

Kopie akt ze śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej opublikowane przez Zbigniewa Stonogę zostały wykonane przez aplikantów obrońcy Marka Falenty - adwokata Grzegorza Radwańskiego - wynika z ustaleń Radia ZET. Informacje te zostały potwierdzone przez Kancelarię Marka Małeckiego.

Do zbliżonych wniosków doszła w tej sprawie prokuratura. Dziennikarze śledczy Radia ZET trafili na trop podczas przeglądania zdjęć opublikowanych na Facebooku.
Chodzi o kartę 59 z pierwszego tomu akt. Pod kartą ze zdjęciami z wizji lokalnej w restauracji Sowa i Przyjaciele zauważyliśmy pismo adwokatów do prokuratury Warszawa Praga. Wynika z niego, że autorem pisma jest właśnie Grzegorz Radwański - donosi radio.
Jak wynika z oświadczenia mec. Radwańskiego jego sprawy i zasady funkcjonowania kancelarii są objęte tajemnica adwokacką. Marek Małecki - szef Radwańskiego, w rozmowie z reporterem Radia ZET Mariuszem Gierszewskim zapewnił, ze nikt z pracowników bądź współpracowników kancelarii nie przyczynił się w najmniejszym stopniu do udostępnienia akt jakiejkolwiek sprawy osobom trzecim.
Dostęp do tych akt miał m.in podejrzany w tej sprawie Marek Falenta.
Prokuratura wie, kto wykonał kopie
Prokuratura ma dowody wskazujące, kto wykonał kopie akt śledztwa podsłuchowego, co samo w sobie było legalne, bo bezprawne było tylko ich umieszczenie w internecie - podał w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
Prokurator dodał, że dowody te wynikają wprost ze zdjęć. Nie chciał mówić o żadnych funkcjach czy nazwiskach. Podkreślił, że dokonywanie zdjęć było zgodne z prawem. "Na razie nie ma dowodu, by ktoś z zamiarem opublikowania tych zdjęć, komuś je przekazał" - dodał. Przyznał, że to "zawęża pewne czynności dowodowe".
Nowak podkreślił, że istotne będzie ustalenie okoliczności, w jakich Zbigniew S., podejrzany o bezprawne rozpowszechnianie materiałów ze śledztwa, uzyskał materiał. "Przekazanie prywatne niekoniecznie jest przestępstwem. Rozpatrzone musi zostać to, w jakim zamiarze ktoś to zrobił. Będziemy to badać indywidualnie" - powiedział.
Prokurator dodał, że przeszukano dom i miejsce pracy Zbigniewa S. "Zabezpieczono nośniki danych, przede wszystkim twarde dyski, celem poszukiwania kopii bezprawnie rozpowszechnionych materiałów, jak również dowodów, które pozwoliłyby na ustalenie, jak je uzyskano" - powiedział Nowak.
Poinformował też, że przesłuchano już prok. Annę Hopfer jako prowadzącą śledztwo podsłuchowe.
Radio Zet/PAP



























































