Choć brakuje im wykształcenia aktorskiego, często mają na swoim koncie wiele mniejszych i nieco większych ról w serialach telewizyjnych, namiętnie oglądanych przez Polaków. Aktorzy - amatorzy grają w nich dla przygody, własnej satysfakcji oraz by dorobić do domowego budżetu. Nie przeszkadza im nawet brak umowy o pracę.


Jak twierdzi Tamara Aagten, producentka telewizyjna i współwłaścicielka Polot Media, aktorzy – amatorzy grający w serialach, zwłaszcza paradokumentalnych, tworzą szczególny klimat, który widzowie bardzo lubią. Świadczy o tym chociażby fakt, że takie seriale jak „Dlaczego ja?” czy „Trudne sprawy” są od 12 lat na antenie i cały czas cieszą się dużą popularnością.
– Zatrudniamy około 2 tysiące aktorów-amatorów rocznie, gdyż produkujemy dużo codziennych seriali – mówi Bankier.pl Tamara Aagten. – Wszyscy oni musieli przejść nasz autorski casting, który potwierdził, że się do tego nadają. Potrzebne są bardzo różne osoby, bo codziennie opowiadamy inne historie. Zwykle jeden odcinek nagrywamy kilka dni. Aktorzy są angażowani na podstawie umowy o dzieło.
Przygoda i dużo satysfakcji
Jak opowiada Eliza Głowicka-Wolska, absolwentka historii sztuki i dziennikarka, jej przygoda z aktorstwem amatorskim zaczęła się 13 lat temu, kiedy przeczytała ogłoszenie w gazecie o naborze do obsady nowych seriali. Bardzo szybko dostała też główną rolę w jednym z nich. Obecnie ma na swoim koncie już kilkadziesiąt produkcji telewizyjnych m.in. „Dzielnica strachu”, „Dlaczego ja?”, „Lombard” czy „Sprawiedliwi”.
– Praca ta jest wspaniałą przygodą, daje dużo pozytywnych emocji – mówi Bankier.pl Eliza Głowicka – Wolska. – Można sprawdzić siebie, poznać wiele wspaniałych osób. Jak dłużej nie gram, to naprawdę za tym tęsknię.
Aktorzy-amatorzy, którzy grają w serialach, zapisani są zwykle do kilku agencji zajmujących się castingami do tych produkcji. Choć tak naprawdę przyjmowani są tam ludzie w różnym wieku, to na pracę mają większe szanse osoby bez tatuaży, kolczyków w innych miejscach niż uszy, czy z kolorowymi włosami. Jednak przede wszystkim liczą się zdolności aktorskie oraz to, czy ktoś posiada już jakieś doświadczenie aktorskie – im większe, tym większa szansa na kolejne role.
Kilkadziesiąt tysięcy osób w bazie
Z kolei Mateusz Tomiczek, dziennikarz, zaczął sobie dorabiać grą w serialach jeszcze na studiach.
– Wtedy z moją ówczesną dziewczyną, a dziś żoną, zapisaliśmy się do bazy jednej z agencji zajmujących się castingami – opowiada Bankier.pl Mateusz Tomiczek. – Za sam zapis trzeba było uiścić opłatę 50 zł i z tego, co wiem, nadal tak jest. Choć zdarzają się również duże akcje, gdy potrzeba wielu statystów do filmu, to zapis może być za darmo.
Jak wspomina jego pierwsze role to przechodzień w „Pierwszej Miłości” oraz osoba mówiąca jedno zdanie w „Policjantach i Policjantkach”. Grał również epizodyczne i główne role w „Dlaczego ja?”, „Trudnych Sprawach”, „112”, „Lombard: życie pod zastaw” oraz „Sprawiedliwi: Wydział Kryminalny”. Później został asystentem reżysera. Około roku pracował też w agencji aktorskiej ABM, która świadczy usługi znajdowania i umawiania aktorów, aktorów-amatorów i statystów dla różnych producentów filmowych.
– Do moich obowiązków należało wówczas szukanie epizodystów i statystów do „Policjantów i Policjantek” i „Wydziału Kryminalnego” realizowanych przez wrocławski ATM – opowiada Mateusz Tomiczek. – Baza zapisanych tam osób liczyła około 50 tys. amatorów oraz przynajmniej kilkuset aktorów teatralnych i telewizyjnych. Konkretny człowiek ma w bazie na swoim profilu kilka zdjęć zrobionych na miejscu podczas zapisu, video-wizytówkę, na której mówi kim jest, co go interesuje i co robi oraz odegraną mini scenkę. Dzięki temu reżyser widzi, czy jest to osoba, która umie z pamięci powiedzieć dwa zdania, czy raczej ktoś z potencjałem na "niemówiące role tła". Oczywiście są też notatki w czym ten ktoś już grał i do czego warto go angażować. Aby właściwe dobrać aktorów-amatorów należy przeczytać scenariusz odcinka otrzymany od producenta i potem dopasować dane osoby do odpowiednich ról. Potem trzeba obdzwonić tych ludzi i sprawdzić, czy mają czas w dniu i godzinach zdjęć, albo czy mogą wziąć sobie wolne w pracy. Jak się okaże, że są dostępni, to wysyła się ich filmiki i zdjęcia reżyserowi danego odcinka. Jeśli ma on inną wizję, to trzeba szukasz dalej.
Ile zarabiają aktorzy - amatorzy?
Według Elizy Głowickiej-Wolskiej niestety stawki dla aktorów – amatorów bywają żenujące.
– Zaczynają się od 180 zł brutto za mały epizod, a od 210 zł brutto za dzień zdjęciowy – mówi aktorka. – Lepsze stawki są proponowane za kontynuację roli w kolejnych odcinkach serialu. Wówczas można zarobić nawet powyżej 1000 zł brutto.
Na znacznie lepsze wynagrodzenie mogą liczyć osoby charakterystyczne np. bliźniacy, kobieta w ciąży, ktoś z protezą czy osoba wyjątkowo otyła. Więcej mogą zarobić też obcokrajowcy o innym kolorze skóry np. Azjaci lub czarnoskórzy. Wyższe stawki obowiązują również w przypadku tzw. „scen rozbieranych”.
– Niestety jest wielu amatorów, którzy bardzo psują rynek. Są chętni do zagrania roli nawet za symboliczne pieniądze. Dla nich samo to, że mogą stanąć przed kamerą, poznać aktorów, których znają z kina lub telewizji, zrobić sobie z nimi zdjęcie, aby pochwalić się w social mediach, to już jest duża atrakcja. Wynagrodzenie ma dla nich mniejsze znaczenie. Jednak to powoduje, że producenci mniej płacą również pozostałym aktorom - amatorom – opowiada Eliza Głowicka-Wolska. – Aktorzy - amatorzy bardzo chętnie grają też w reklamach, bo tam zarabia się najlepiej. Za dzień zdjęciowy można otrzymać nawet powyżej 8 tys. złotych.
Jak twierdzi Eliza Głowicka-Wolska nie wszyscy producenci lub agencje aktorskie zwracają pieniądze za dojazd, zwłaszcza prywatnym samochodem. Czasem można liczyć na zwrot za zakupione bilety na pociąg. Ostatnio wszyscy tną budżety i np. we Wrocławiu zwracają koszty podroży tylko osobom, które mają minimum 50 km dojazdu na plan zdjęciowy.
Warto negocjować stawki
Jak twierdzi Mateusz Tomiczek, zarobki aktorów-amatorów zaczynają się od około 150 zł, jeśli do zagrania jest jedna scena mówiona, do 600 zł za bycie główną postacią odcinka i nagrywanie przez półtorej albo dwa dni od godz. 8 do 18-tej.
– Oczywiście stawki się wahają w zależności od agencji, trudności roli, warunków, no i tego czy umawiając się ponegocjuje się stawkę – mówi Mateusz Tomiczek. – Kilka razy za dodatkowe 100 zł dawałem też do dyspozycji swój samochód, by "zagrał", a wiele osób zarabia też na udostępnianiu do zdjęć swoich mieszkań. Jednak najgorzej mają statyści, bo za dzienną stawkę około 90 zł muszą być dostępni tak długo, jak zażyczy sobie produkcja - czasem 2 godziny, a czasem cały dzień.


























































