Jeszcze w listopadzie KE optymistycznie zakładała, że w 2013 roku strefa euro uniknie recesji, co już wtedy wydawał się mało realne. W wiosennej edycji prognoz makroekonomicznych eksperci z Brukseli zakładają, że PKB eurolandu zmniejszy się o 0,3%. Gospodarka całej Unii ma urosnąć o symboliczne 0,1% wobec 0,3% zakładanych jesienią.
| »KE: unijny PKB wzrośnie w tym roku o 0,1 proc. |
Jest recesja, będzie stagnacja
Po trwającej recesji nikt nie spodziewa się dynamicznego ożywienia. Progności KE są w tej kwestii zgodni z większością ekonomistów i prognozują, że w przyszłym roku PKB strefy euro zwiększy się jedynie o 1,4%, a całej UE o 1,6%.
Realne tempo wzrostu PKB w Unii Europejskiej
Źródło: Komisja Europejska.
Wśród prognoz na 2013 rok trudno szukać jakiejkolwiek optymistycznej niespodzianki. Gospodarka Niemiec ma zwolnić do 0,5% wobec 0,7% w 2012 roku. Francja ma się „rozwijać” w tempie 0,1%, choć patrząc na mocno recesyjne odczyty PMI trudno w to uwierzyć. Produkt krajowy brutto Włoch ma się skurczyć o 1%, Hiszpanii o 1,4%, Holandii o 0,6%, a Grecji o 4,4%, co i tak byłoby najlepszym wynikiem od 2008 roku.
Gospodarka się kurczy, a dług rośnie
Recesja, która jest normalnym i potrzebnym procesem gospodarczym, stanowi jednak poważne wyzwanie dla sektora finansów publicznych. Malejąca aktywność gospodarcza przekłada się na niższe wpływy podatkowe i (przy niemalejących wydatkach) większe deficyty budżetowe.
| »Wzrost PKB w Polsce wyniesie 1,2 proc. |
W tym kontekście najbardziej niepokoi sytuacja Hiszpanii, której KE prognozuje dziurę w tegorocznym budżecie na poziomie 6,7% PKB wobec aż 10,2% w roku ubiegłym! Co więcej, relacja deficytu do PKB ma w 2014 roku jeszcze wzrosnąć do 7,2%. Rezultatem będzie dalsza eksplozja długu publicznego, który w tym roku ma wzrosnąć do 95,8% w relacji do PKB, a w przyszłym przekroczyć 100%.
Rosnący dług jest przypadłością wszystkich dużych gospodarek UE z wyjątkiem Niemiec, gdzie zobowiązania państwa w relacji do PKB mają spaść w przyszłym roku poniżej 80%. Ale już we Francji i Wielkiej Brytanii wskaźnik ten ma sięgnąć 95%, a we Włoszech ustabilizować się tuż poniżej 130%. Nie wiadomo, dlaczego eksperci Komisji wierzą, że wzrost zadłużenia Grecji w tym i przyszłym roku zatrzyma się na granicy 175% PKB.
Polska schodzi ze ścieżki
Ekonomiści KE nie mają dobrych wiadomości także dla Polski. Ich zdaniem wzrost PKB w tym roku wyniesie tylko 1,2% wobec 2% w roku 2012 i 2,2% zapisanych w tegorocznym budżecie państwa. W mojej ocenie eurokraci wykazali się jednak nadmiernym optymizmem w przypadku szacunków wyniku sektora finansów publicznych. KE prognozuje, że tegoroczna dziura w kasie państwa wyniesie tylko 3,4% PKB wobec 3,5% rok wcześniej. Tymczasem już w ubiegłym roku wpływy z tytułu podatku VAT były o 20 miliardów złotych niższe od prognoz. Tą tendencję potwierdziły też dane za styczeń, w którym wpływy z podatków pośrednich były o 20% niższe niż rok wcześniej. Przy niższym wzroście PKB i prawdopodobnym spadku realnej konsumpcji rządowi raczej nie uda się zrealizować celów zapisanych w ustawie budżetowej.
Wyższy deficyt oznaczać będzie jeszcze szybszy przyrost zadłużenia Polski. KE zakłada, że relacja długu publicznego do PKB wzrośnie z 55,8% na koniec 2012 roku do 57% na koniec grudnia 2013 r. i 57,5% rok później. Oznacza to też, że relacja długu do PKB już przekroczyła zapisany w ustawie o finansach publicznych pułap 55% i że rząd powinien podjąć działania mające na celu ograniczenie deficytu. Tymczasem tegoroczna dziura w budżecie państwa niemal na pewno okaże się większa od ubiegłorocznej. Choćby z tego powodu, że zabraknie 8 mld zł, które rok temu do budżetu państwa przekazał Narodowy Bank Polski.
Krzysztof Kolany
Główny analityk Bankier.pl



























































