Takiego optymizmu wśród profesjonalnych inwestorów nie widziano od pięciu lat. Niemal 60% oczekuje poprawy koniunktury gospodarczej, a 53% spodziewa się wzrostu cen akcji – to wyniki globalnej sondy Bloomberga.
Ankietę przeprowadzono w dniach 16-17 stycznia na grupie 477 inwestorów, analityków i traderów korzystających z profesjonalnych terminali Bloomberga. Przewaga optymistów okazała się miażdżąca. Aż 72% respondentów oczekuje poprawy koniunktury gospodarczej w USA. Perspektywy dla strefy euro pozytywnie oceniło 49%, Japonii 48%, a dla globalnej gospodarki 59%. To najwyższe wyniki w 5-letniej historii tej ankiety. Dwie trzecie respondentów jest bardziej przekonana do swych prognoz niż rok temu.
Źródło: Bloomberg
Jak inwestować, to tylko w akcje
Zobacz także
Logiczną konsekwencją optymistycznych prognoz gospodarczych jest dominujące przekonanie o kontynuacji hossy na rynkach akcji. 53% specjalistów zakłada, że w ciągu roku najwyższą stopę zwrotu przyniosą inwestycje w akcje. Drugie miejsce przypadło nieruchomościom (16%), a tylko 3% obligacjom i 7% złotu. Te dwie klasy aktywów cieszą się za to najgorszym sentymentem: 39% ankietowanych uważa obligacje za najgorszą lokatę kapitału. W przypadku złota odsetek ten wynosi 26%, zaś akcji tylko 8%.
Która klasa aktywów zaoferuje najlepsze i najgorsze stopy zwrotu w ciągu roku?
Źródło: Bloomberg
Wśród największych „okazji inwestycyjnych” profesjonaliści najczęściej wymieniają te rynki, które dały dobrze zarobić w minionym roku. Rynek amerykański uważany jest za atrakcyjny przez 46% respondentów nawet po tym, jak w 2013 roku indeks S&P500 wypracował najwyższą stopę zwrotu od 15 lat i ustanowił historyczne maksimum. Drugie miejsce zajęła Unia Europejska (40%), a podium uzupełniła Japonia (23% wskazań). Siła i zaufanie do gospodarek rozwiniętych kontrastuje z fatalnym sentymentem wobec rynków wschodzących. Brazylię jako oferującą „najgorsze możliwości” inwestycyjne wskazało 33%, Chiny 29%, Rosję 27%, a Indie 25%.
O sile pozytywnego sentymentu do ryzykownych aktywów świadczy też podejście do kwestii istnienia bańki spekulacyjnej na poszczególnych rynkach. Tylko 38% ankietowanych dostrzega bańkę w sektorze akcji spółek internetowych. Rok temu takie obawy wyrażało 49%. W przypadku amerykańskiego rynku akcji istnienie bańki wyklucza 43% ankietowanych, 42% uważa, że jeszcze jej nie ma, a tylko 14% jest przekonana o jej istnieniu. Podobnie prezentują się statystyki dla również mocno przewartościowanych obligacji śmieciowych oraz amerykańskich papierów skarbowych.
Czy mamy do czynienia z bańką spekulacyjną na rynku?
Źródło: Bloomberg
Ostatnim potwierdzeniem skrajnie optymistycznych nastrojów w świecie finansów jest lista potencjalnych ryzyk dla globalnej gospodarki. Na pierwszym miejscu ankietowani wymienili spowolnienie gospodarcze w Chinach, którego obawia się 33% ankietowanych. Dziwne, że nikt nie wskazał ryzyka kryzysu bankowego lub pęknięcia bańki spekulacyjnej w sektorze nieruchomości, co w mojej ocenie jest głównym zagrożeniem gospodarczym ze strony Państwa Środka.
| Bankier.pl poleca: | |
|
Krzysztof Kolany, Wojciech Białek - naucz się praktycznej analizy od ekspertów z najwyższej półki. Zagadnienia: Cykl koniunkturalny w gospodarce, Dane makro w warsztacie inwestora, skuteczne filtorwanie informacji Zobacz program [PDF] Szczegóły |
Kolejne źródła lęków były standardowe: europejski kryzys nadmiernego zadłużenia (17%), spadki na rynkach wschodzących i ograniczenie QE przez Rezerwę Federalną (po 14%), impas polityczny w Waszyngtonie (8%) i konflikt na Bliskim Wschodzie (7%). Interesujące, że nikt nie wskazał groźby bankructwa dużego banku, zachwiania systemu finansowego czy niewypłacalności kraju strefy euro lub rewolucji w którymś z państw PIGS.
Czy już czas się bać?
Wszelakie indykatory sentymentu należy rozumieć opacznie (czyli kontrarnie). Nawet najbystrzejsi i najbardziej doświadczeni profesjonaliści na ogół powielają zachowania stadne, wzajemnie utwierdzając się w swoich racjach. Dlatego, gdy wśród finansistów dominują szampańskie nastroje, należy zacząć się obawiać o koniunkturę w gospodarce. Gdy „grube ryby” jednogłośnie rekomendują „kupuj akcje”, to na ogół lepiej zacząć je sprzedawać. Na rynku tak już jest, że większość z reguły nie ma racji.
Wyniki sondy Bloomberga zdają się potwierdzać teorię, że rok 2014 może być rokiem przełomu i odwrócenie trendów dominujących przez ostatnie kilka lat. Czyli końca hossy na rynku akcji oraz końca sztucznego, i w znacznej mierze iluzorycznego, „ożywienia” w gospodarkach bogatego Zachodu. Jednym zdaniem: przygotujmy się na nawrót kryzysu.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl























































