Ku Klux Klan w XXI wieku ma się dobrze i zyskuje nowych członków. Tradycyjnie za wrogów uważa Afroamerykanów i Żydów, ale od kilku dekad coraz prężniej działa przeciwko imigrantom - wynika z reportażu Katarzyny Surmiak-Domańskiej "Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość".


"Jeżeli do białego lukru dostanie się choć jedna ciemniejsza kropla, lukier nigdy nie będzie już biały - uczy swoje dzieci mama z Ku Klux Klanu przygotowując bożonarodzeniowy tort. Ku Klux Klan działa w USA całkowicie legalnie. Katarzyna Surmiak-Domańska była gościem Krajowego Zjazdu Partii Rycerzy KKK z Arkansas, rozmawiała z Wielkimi Magami, Smokami i Kleagleami. Założyła nawet biały kaptur i stanęła pod płonącym krzyżem. Wszystko to, aby zrozumieć, jak to się stało, że powszechnie potępiana rasistowska organizacja na początku XXI wieku wciąż ma się dobrze i zyskuje coraz to nowych członków.
Ku Klux Klan pojawił się w południowych stanach USA po Wojnie Secesyjnej, kiedy biali Południowcy musieli sobie jakoś ułożyć życie z byłymi niewolnikami. Nie wszyscy nowo uwolnieni radzili sobie z nowym statusem w społeczeństwie. W okresie powojennej Rekonstrukcji stany południowe były scenerią wielu aktów przemocy, także wobec białych. Pierwszy Ku Klux Klan narodził się w latach 60. XIX wieku i początkowo był rodzajem klubu białych dżentelmenów, którzy starali się zaprowadzić porządek w powojennym chaosie na Południu.
Surmiak-Domańska zauważa, że na początku członkowie Klanu przestrzegali etycznego kodeksu i karali także osoby z własnych szeregów, na przykład za zabójstwo niewinnego czarnego. Tajna formuła organizacji spowodowała jednak, że w pewnym momencie założyciele przestali panować nad falą przemocy, którą zapoczątkowali i w 1869 roku Klan rozwiązano. W 1915 roku został on reaktywowany i działał do lat 40. XX wieku. To był okres, gdy Klan miał największy zasięg - liczył nawet 4 mln członków. Po wojnie organizacja odrodziła się, ale tym razem Klan nie wytworzył zwartej struktury, lecz działał w formie luźno powiązanych grupek i frakcji. Tak jest do dziś dnia.
Miasteczko, które opisuje Surmiak-Domańska - Harrison w amerykańskim stanie Arkansas - liczy 13 tysięcy mieszkańców i mieści siedemdziesiąt kościołów. Społeczność jest bardzo mało zróżnicowana - to biali chrześcijanie z klasy średniej, ceniący porządek i wartości rodzinne. W społeczności miasteczka nie ma żadnych Afroamerykanów, co jest pozostałością po czasach, gdy Harrison było "sundown town", czyli miastem zachodzącego słońca. Takich miast w USA było do lat 60. XX wieku około 10 tys. Afroamerykanin mógł tam przebywać, ale tylko do zmierzchu. Dzisiejsza homogeniczność społeczności Harrison sprzyja atmosferze pozbawionej konfliktów. Tu mieszka miłość jak można przeczytać w reklamie miasteczka.
Społeczności Harrison przewodzi pastor Thomas Robb, dyrektor organizacji Rycerze Ku Klux Klanu. Z rozmów z mieszkańcami, które udało się reporterce przeprowadzić, wyłania się obraz światopoglądu konsekwentnie rasistowskiego. Pastor Robb uważa, że tylko biali tworzą cywilizację, a sukcesy innych kultur albo kwestionuje albo przypisuje białym, cywilizacja starożytnych Chin to, jego zdaniem, dzieło Aryjczyków. Wszyscy rozmówcy Surmiak-Domańskiej przywołują statystyki, które pokazują, że czarni częściej wchodzą w konflikt z prawem niż biali, nie widzą jednak historycznych przyczyn tego stanu rzeczy. Uważają, że skłonność do anarchii i naruszania prawa Afroamerykanie mają w genach.
Wiele twierdzeń rozmówcy Surmiak-Domańskiej uzasadniają fragmentami Biblii, przeważnie wyrwanymi z kontekstu. Miłosierdzie wobec przedstawicieli innych ras uważają za "skazę" białej rasy, bo - ich zdaniem - nie prowadzi do niczego dobrego. Poczucie winy za lata niewolnictwa postrzegają jako narzucone i nieuzasadnione - sądzą, że ostatecznie Afroamerykanie na tym skorzystali, bo mogą teraz żyć w USA, a poza tym niewolnikami bywali także biali ludzie. Mieszkańcy Harrison powszechnie deklarują sympatię do Hitlera i antysemityzm. Jeden z rozmówców Billy Roper, rycerz KKK w trzecim pokoleniu napisał 11 września 2001 roku: "każdy, kto jest gotów wbić samolot w budynek, żeby zabić Żydów, jest w porządku", co po latach uznaje za reakcję godną pożałowania, bo w wieżach WTC zginęli także Aryjczycy.
Dzisiejszy Klan jest nie tylko antymurzyński, ale też antysemicki, a najbardziej - antyimigrancki. To właśnie napływ do Ameryki przedstawicieli innych ras niż biała, a zwłaszcza Latynosów, jest w oczach mieszkańców Harrison najważniejszym zagrożeniem. Ich zdaniem polityka poprawności politycznej godzi w białych chrześcijan i wartości przez nich wyznawane. Muzułmanie mają w szkołach specjalne sale do modlitwy, a chrześcijańskie dzieci nie mogą życzyć sobie "Marry Christmas" tylko Happy Holiday", żeby nie urazić przedstawicieli innych wyznań. Mieszkańcy Harrison chcieliby przywrócenia segregacji ras, zwłaszcza w szkołach, póki co wielu z nich uczy dzieci samodzielnie, w domach.
Surmiak-Domańska próbuje obiektywnie spojrzeć na Ku Klux Klan, który stał się symbolem przemocy wobec Afroamerykanów i jest dość powszechnie potępiany. Jednak to nie Klan jest odpowiedzialny za najbardziej okrutne zbrodnie. Potworne lincze, które miały miejsce w Stanach Zjednoczonych w XIX i w XX wieku, były dziełem zwyczajnych obywateli, którzy na samosądy przyprowadzali dzieci, a po dokonaniu zbiorowego zabójstwa szli spokojnie do domu i przesyłali rodzinom pocztówki ze zdjęciami zmasakrowanych ciał ofiar. Między 1882 a 1968 rokiem udokumentowano ponad 4700 samosądów, z czego większość miała miejsce na przełomie XIX i XX wieku, czyli wtedy, kiedy KKK w ogóle nie istniał. Klan stał się pewnego rodzaju kozłem ofiarnym, któremu przypisywano zbrodnie popełniane za przyzwoleniem i aprobatą niemal całego społeczeństwa Południa.
W ostatnich latach szeregi Ku Klux Klanu zasilają weterani prowadzonych przez USA wojen w Afganistanie i Iraku, sfrustrowani i nieumiejący urządzić sobie życia w cywilu. Klan przygotowuje armię żołnierzy, którzy staną do walki w nieuchronnie zbliżającej się, ich zdaniem, wojnie ras. Póki co prężnie działa, odświeża wizerunek, i zyskuje coraz to nowych członków. W ciągu ostatnich dwóch dekad FBI kilkakrotnie udaremniło zamachy przygotowywane przez ekstremistów z KKK: wysadzenie budynku sądu w Karolinie Północnej, autobusów wożących meksykańskich i haitańskich robotników przez stan Georgia, klinik aborcyjnych w Pensylwanii oraz rafinerii gazu ziemnego w Teksasie. Jednak Klan XXI wieku najczęściej woli nie wchodzić w konflikt z prawem - stawia na cierpliwą indoktrynację, propagując wzorcowy styl życia tradycyjnej chrześcijańskiej rodziny, izolowanej od obcych wpływów kulturowych.
Książka "Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość" ukazała się nakładem wydawnictwa Czarne.(PAP)
aszw/ mhr/