Ogromne zakupy złota Narodowego Banku Polskiego z ostatnich lat oraz rekordowe ceny samego kruszcu stawiają pytanie, ile mógłby na tym zarobić bank centralny? Postaraliśmy się oszacować potencjalny zysk z tytułu zwiększania rezerw złota, śledząc ich historię w całym XXI wieku.


Pod koniec sierpnia 1939 roku Bank Polski powołany do życia w ramach reform przeprowadzonych przez rząd Władysława Grabskiego dysponował zasobami złota o wadze 79,5 tony. Po zakończeniu wojny zasoby złota wynosiły około 67,3 tony. W 1952 roku Bank Polski zlikwidowano, a złoto zostało prawie w całości wykorzystane przez władze Polski Ludowej – opisuje losy polskich rezerw specjalny numer Bankoteki, wydawanej przez NBP.
W jego rezerwach do połowy lat 90. znajdowało się zaledwie około 15 ton złota, które stopniowe władze NBP musiały zwiększać, by budować zaufanie do Polski kredytodawców, inwestorów zagranicznych i instytucji międzynarodowych. Największe zakupy w tym zakresie poczyniono w 1998 r., kiedy kupiono aż 74,5 tony złota. U progu XXI wieku polskie rezerwy przekraczały już 100 ton.
Złoty dawniej był „złoty”. A teraz?
Równo sto lat temu na skutek reform Władysława Grabskiego do obiegu trafił polski złoty. (...) Ówczesny złoty miał pokrycie w fizycznym złocie, którego współczesna polska waluta jest pozbawiona.
Zakupy złota przez NBP w XXI w.
Jednak na kolejne duże zakupy musieliśmy czekać aż do 2018 r. We wrześniu, także na Bankier.pl informowaliśmy o pierwszych w tym wieku zakupach złota przez NBP. Z głośnych informacji po raz pierwszy podanych przez „Financial Times” wynikało, że polskie rezerwy wzrosły przez wakacje ze 103 do 112,3 tony, ale były zwiększane też w kolejnych miesiącach. Milczał przy tym sam NBP, prezentując tylko statystyki płynnych rezerw walutowych.
Cisza ze strony banku centralnego trwała do lipca 2019 r., kiedy to pojawił się komunikat o treści: "W latach 2018-19 zasoby złota NBP zostały zwiększone o 125,7 ton i obecnie wynoszą 228,6 ton". Wiadomość NBP ukazała się tuż po tym, jak w czerwcu rezerwy złota zwiększyły się o prawie 95 ton. 2019 rok był szczególny jeszcze z innego powodu.
Tamtego roku jesienią do Polski z Banku Anglii przewieziono 3,214 mln uncji trojańskich, czyli 100 ton złota. Jak informował NBP, w sumie odbyło się osiem transportów, każdy po 1000 sztab. Złoto przewieziono specjalnie w tym celu wyczarterowanymi samolotami, przy udziale policji, Straży Granicznej i portów lotniczych w Warszawie oraz Poznaniu.
Później dowiedzieliśmy się, że decyzją zarządu NBP rezerwy banku centralnego będą utrzymywane w trzech krajach: w Polsce, USA (skarbiec Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku) i Wielkiej Brytanii (skarbiec Banku Anglii w Londynie).
Po wzmożonej aktywności lat 2018-19 ruch w polskich skarbcach nieco zamarł. W latach 2020-2022 naznaczonych pandemią i wybuchem wojny na Ukrainie odnotowano niewielkie zmiany, związane ze zwiększaniem rezerw. Były także zmniejszania ilości posiadanego złota, jak np. w lipcu czy październiku 2021 r. Bilans był taki, że na koniec grudnia rezerwy wynosiły 7,351 mln uncji, czyli w przeliczeniu 228,66 tony.
W 2023 r. NBP znów zrobił większe zakupy i w całym roku, zwiększył rezerwy o kolejne 130 ton, a całość złota stanowiła już prawie 12,3 proc. rezerw walutowych banku centralnego. „Chcemy dojść do 20 proc. rezerw w złocie” – mówił pod koniec ubiegłego roku prezes NBP Adam Glapiński.
Jak informujemy na bieżąca na portalu Bankier.pl NBP powiększa rezerwy złota także w 2024 r. I według naszych obliczeń, urosły w tym roku już o ponad 39,2 tony. W sumie na koniec sierpnia, według niepotwierdzonych jeszcze przez NBP informacji, rezerwy złota przekroczyły 397,9 tony.
W światowym rankingu powinny być na trzynastym miejscu, prześcigając zasoby takich krajów jak Hiszpania, Wielka Brytania, Arabia Saudyjska czy ostatnio Portugalia. Konsekwentne zakupy zbiegają się z kolejnymi rekordami notowań cen złota w ujęciu nominalnym. Cena uncji trojańskiej przekroczyła ostatnio 2600 dolarów, co wyceniałoby krajowe rezerwy na ponad 33,165 mld dolarów. Ile w takim razie mógłby zarobić Narodowy Bank Polski gdyby zaksięgował zyski tylko z tytułu złota zakupionego w XXI w.?
Jak wyliczyć złote saldo NBP?
Sprawa jest dość skomplikowana, ale spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie. Po pierwsze przedstawmy, skąd weźmiemy dane do całej operacji. Posiłkujemy się historycznymi danymi NBP o płynnych aktywach rezerwowych, które bank centralny publikuje co miesiąc (za sierpień 2024 r. posłużyły nam dane o aktywach i pasywach w walutach obcych). Pozycję "złoto" na koniec miesiąca wycenia w nich na podstawie ceny z ostatniego dnia miesiąca handlu i pierwszego fixingu London Bullion Market Association (LBMA).
Fixing złota jest publikowany dwa razy dziennie, przed południem (AM) i po południu (PM). Do 2015 roku jego ustalanie odbywało się podczas konferencji telefonicznej, zwanej London Gold Fix, w której uczestniczyło pięć największych instytucji handlujących złotem. W 2015 roku procedurę tę zastąpiły sesje elektroniczne z udziałem większej liczby banków – członków LBMA. Historyczne dane o cenach tam ustalanych są powszechnie dostępne.
W ten sposób bez problemu można ustalić miesięczne zmiany raportowanych rezerw złotach. Jednak nie wiemy, kiedy dokładnie na przestrzeni miesiąca NBP kupował partię złota. W tym wypadku posłużmy się średnią ceną złota dla całego miesiąca, którą LBMA także publikuje, również dla pierwszego fixingu. To uproszczenie pozwoli przybliżyć nas do orientacyjnej ceny, po jakiej NBP na przestrzeni lat przeważnie kupował, ale czasami także sprzedawał złoto.
Kolejnym zastrzeżeniem jest pominięcie kosztów transakcyjnych, prowizji, ubezpieczenia, przechowania, transportu itd. To cały szereg dodatkowych opłat, które przy złocie nie są małe, ale konieczne do poniesienia. Przypomnijmy tylko, że każda sztaba przypisana do rachunku NBP jest jednoznacznie identyfikowalna, oznaczona unikatowym numerem seryjnym i znakiem rafinera, a do tego pilnie strzeżona i ubezpieczona, a to kosztuje. W naszych teoretycznych szacunkach bierzemy pod uwagę tylko złoto i jego cenę.
Wyciąg ze złotego rachunku NBP
Biorąc to wszystko pod uwagę, wiemy, że od 2018 do końca sierpnia 2024 r. polskie rezerwy zwiększyły się o około 295 ton netto. To wynik podliczonych zakupów na ponad 304 tony i sprzedaży około 9 ton. Uwzględniając wielkość miesięcznych zakupów i średnią miesięczną cenę złota wg LBMA szacujemy, że zwiększenie rezerw netto kosztowało 16,538 mld dolarów.
Wartość złota, o które powiększyły się rezerwy netto NBP w latach 2018-24 (stan na sierpień) według cen rynkowych LBMA z końca sierpnia to 23,944 mld dolarów. W ten sposób potencjalny zysk NBP na koniec wakacji 2024 r. wynosił 7,406 mld dol. Po średnim kursie dolara z tego dnia to 28,623 mld zł – tyle wynosiłby zysk NBP ze złotych inwestycji w XXI w., biorąc pod uwagę zastrzeżenia, o których była mowa wyżej. Stopa zwrotu ze złotej "inwestycji" to blisko 44,8 proc.
Szacunki podajemy na koniec sierpnia, w oparciu o ostatnie dane NBP, na podstawie których można było wyliczyć orientacyjną ilość złota stanowiących rezerwy banku centralnego. Potencjalny zysk jest zatem wyliczony przy uwzględnieniu ceny 2524,15 dolarów za uncję. Jednak cena złota jest już o ponad 3 proc. wyżej i przekracza 2600 dolarów, niezrealizowane zyski NBP nadal rosną.
Kiedy NBP mógł wydać najwięcej na złoto? Odpowiedź jest prosta. Było to w czerwcu 2019 r., kiedy, aby kupić ponad 3 mln uncji, czyli prawie 95 ton złota, trzeba było wydać ponad 4,14 mld zł, czyli równowartość 15,6 mld zł. po średnim kursie dolara w tamtym czasie. Ten największy kupiony w jednym miesiącu pakiet był nabywany przy średniej miesięcznej cenie wynoszącej 1413,20 dolarów za uncję. Przy rekordowych cenach złota wynoszących obecnie około 2600 dol. za uncję, jest on wart ponad 7,9 mld dolarów.
W rankingu kolejnych najwartościowszych zakupów NBP są już te z 2023 r. Kupno w lipcu ub.r. 22,4 tony mogło kosztować około 1,403 mld dolarów, majowe zwiększenie rezerw o 19,9 tony przy średniej cenie 1959 dolarów za uncję to wydatek rzędu 1,275 mld dol., a listopadowe 18,7 tony to około 1,195 mld dol. Co ciekawe we wrześniu 2023 r. większą ilość - 19,3 tony – mogło się udać kupić taniej bo za około 1,191 mld dol., przy cenie 1871,6 dolara za uncję trojańską.
To oczywiście tylko szacunki oparte na uproszczeniach i średnich cenach złota Londyńskiego Stowarzyszenia Rynku Kruszców (LBMA). Sam NBP wskazuje, że zasoby złota, ze względu na ich strategiczny charakter, nie są z reguły postrzegane jako źródło dochodu banków centralnych. „Złoto to bardzo ważny element bezpieczeństwa” – mówił na ostatniej konferencji po posiedzeniu RPP prezes NBP Adam Glapiński. Same rezerwy, jak wspomniano, mają być dalej zwiększane, więc szacowane zyski są tylko papierowe, na szczęście złoto jest fizyczne.
Michał Kubicki
























































