REKLAMA
OKAZJA

Hazardowa gra kartami: kto naprawdę zarabia na kartach kredytowych

2004-08-10 06:30
publikacja
2004-08-10 06:30
Wydawałoby się, że oferta kredytu z oprocentowaniem na poziomie 50 proc. to propozycja mało atrakcyjna. A jednak Polacy chętnie przystają na taki warunek. Tyle tylko, że nie zawsze świadomie.

Banki robią na kartach kredytowych świetny interes. Z doświadczeń zachodnich instytucji finansowych wynika, że już trzykrotne skorzystanie z kredytu w karcie w roku rekompensuje bankowi koszty jej wydania.

— W USA 60 proc. klientów korzysta z kredytu w karcie, w Polsce na pewno dużo mniej — mówi Karol Żwiruk, koordynator portalu Kartyonline. — Co ciekawe, najwyższe zyski przynoszą bankom nie klienci bogaci, ale ci z klasy średniej i o najniższych zarobkach.

Karol Żwiruk dodaje, że w bogatych Stanach zadłużenie w kartach kredytowych jest już problemem społecznym. Co roku 1,5 mln osób bankrutuje, gdyż nie może spłacić długu z karty kredytowej.

Polakom daleko jeszcze do takiego zagrożenia — od początku wydawania kart do czerwca br. banki wydały u nas zaledwie 1,3 mln kart kredytowych. Niebezpieczeństwo nadmiernego zadłużenia konsumentów nie grozi nam przez co najmniej 5 kolejnych lat. Niepokojące jest jednak to, że wiedza na temat instrumentów finansowych jest w Polsce na tyle niska, iż w wielu przypadkach może być przyczyną przykrej konfrontacji z rzeczywistą stopą procentową kredytu.

Rzeczywiste oprocentowanie karty kredytowej reklamowanej przez banki jako instrument finansowania 0-proc. kredytem może sięgać nawet 52 proc. Przy minimalnej spłacie wymaganej przez banki można nigdy nie wyjść z długów, bo spłacane są tylko odsetki. A za każde odstępstwo od warunków spłaty i użytkowania trzeba płacić.

— Łatwiej jest wydawać pieniądze z karty niż realne, bo nie widać ich faktycznego ubytku — mówi Krzysztof Markowski, prezes Biura Informacji Kredytowej. — Tym bardziej przy użyciu karty kredytowej, gdy klient ma świadomość tego, że rachunek przyjdzie za miesiąc lub nawet za półtora. Co prawda, ustawa o kredycie konsumenckim nakłada na banki obowiązek informowania klienta o rzeczywistej stopie procentowej i kosztach kredytu, ale takie informacje są zawarte w umowie. A tą podpisujemy i... chowamy w szufladzie. Myślę, że większość klientów banków nie zdaje sobie sprawy, że oprocentowanie karty kredytowej jest dość wysokie w skali roku, a ci, którzy są tego świadomi, jednak trzymają się terminów ustalonych przez bank.

Zdaniem Markowskiego, klienci polscy korzystają z kart kredytowych ostrożnie.

— W Polsce nie mamy aż tak wykształconej kultury życia na kredyt, która w Stanach Zjednoczonych jest elementem mechanizmu pobudzania koniunktury. Polacy nie chcą płacić odsetek. Wskaźnik wchodzenia w kredyty z kart kredytowych jest także niższy niż w Europie — mówi Markowski.

Jednak dane, na których opierano dotychczasowe badania, trudno uznać za reprezentatywne. Profil klienta — posiadacza karty kredytowej był daleki od przeciętności.

— Z kart kredytowych do tej pory korzystały osoby zamożne, dobrze wykształcone, silnie związane z biznesem lub środowiskiem bankowym, świadome sposobu działania karty kredytowej — mówi Karol Żwiruk.

Generalnie jednak świadomość nie jest wysoka. Niewiele osób wie, co oznacza grace period i jak kosztowny jest czas następujący po nim.

Grace period kart kredytowych to okres, który pozwala na skorzystanie z bezpłatnego kredytu. Spłata należności w ciągu od 44 do 56 dni, w zależności od oferty bankowej, nie skutkuje naliczaniem odsetek. Po upływie tego terminu oprocentowanie kredytu w karcie jest najwyższym możliwym spośród wszystkich rodzajów kredytów konsumenckich. Nominalnie wynosi od 17 proc. do 38 proc. Roczne realne oprocentowanie może sięgnąć 52,54 proc. W koszt kredytu wchodzą opłaty za wydanie i prowadzenie karty, opłata za przekroczenie limitu kredytu, nieterminową spłatę, ubezpieczenie i zastrzeżenie karty. Wysoka jest także prowizja za wypłatę gotówki.

Eksperci ostrzegają również przed spłatą minimalnych rat kredytu, co przy wysokich odsetkach powoduje, że część kapitałowa kredytu nie maleje. Produkty często są tak konstruowane, żeby ich porównanie było utrudnione. Przy operacjach dokonywanych za granicą klient nie zawsze wie, w jakiej walucie jest rozliczana transakcja: z euro poprzez USD na złotówki czy też bezpośrednio z euro na zł. Specyficzną politykę prowadzi Citibank Handlowy — lider wśród banków w wydanych kartach kredytowych. Oprocentowanie kart kredytowych Citibanku wydanych w końcu lat 90. praktycznie się nie zmieniło, choć wszystkie inne kredyty są znacznie tańsze.

— Citibank za wszelką cenę stara się utrzymać starych klientów, więc przy każdej próbie rezygnacji z karty kredytowej natychmiast proponuje obniżenie opłat lub oprocentowania — mówi Karol Żwiruk. — Ale zmiana parametrów karty dokonywana jest indywidualnie, dlatego karty kredytowe tego banku umieszczone w rankingach znalazłyby się na ostatnich miejscach.

Wymagania, które trzeba spełnić, żeby móc otrzymać kartę kredytową, są coraz łatwiejsze do spełnienia.

W niektórych bankach wystarczy 500 zł dochodu. Na rynku są już karty kredytowe dla studentów. Banki w walce o klienta oferują tzw. balance transfer — przeniesienie zadłużenia w karcie obcego banku na nową kartę wraz z natychmiastową spłatą starego kredytu.

— Zarabiamy coraz mniej, a potrzeby mamy coraz większe — mówi Łukasz Paszkiewicz z Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. — Płace stoją w miejscu, za to wzrastają koszty obciążeń socjalnych. Na coraz większe zapotrzebowanie na kredyty banki odpowiadają ofertą kart kredytowych. Jest ono na tyle duże, że banki mogą narzucić wysoki koszt pieniądza.

Skąd ten boom? Popyt na karty kredytowe kreują jednak nie klienci, a banki. Tylko w I kwartale tego roku Mastercard zanotował przyrost liczby wydanych kart kredytowych o 22 proc. i wzrost wartości transakcji bezgotówkowych dokonywanych kartami kredytowymi o 136 proc. Od maja 2003 r., czyli od momentu wprowadzenia do oferty kart kredytowych mBank, bank klienta młodego, niezbyt zamożnego, wydał 15 tys. sztuk tego typu kart płatniczych.

— Jest to związane z tendencją do zmiany portfela kredytowego banków, w którym dominują tradycyjne kredyty konsumpcyjne na taki, w którym większy udział miałyby kredyty zaciągnięte w karcie kredytowej — mówi Łukasz Krawczyk, doradca finansowy.

Takiego typu produkt przynosi bankom europejskim i amerykańskim ogromne zyski, bo posiadacze kart kredytowych prędzej czy później, przez przypadek lub świadomie skorzystają z kredytu w karcie. Najlepiej rozwiniętym rynkiem kart kredytowych w Europie jest rynek brytyjski — Brytyjczycy lubią się zadłużać — mówi Małgorzata O'Shaughnessy, dyrektor generalny Visa International w Polsce. — Młodzi ludzie zaciągają kredyt mieszkaniowy już na studiach i praktycznie przez całe życie żyją na kredyt.

Nie wykluczone, że przyczyną tendencji do promowania tego produktu finansowego przez banki w Polsce jest obawa przed potentatami z Zachodu, obecnym na rynkach zewnętrznych brytyjskim Barclaycard czy amerykańskie Capital One i MBNA.

— W Polsce muszą się pojawić zagraniczni wydawcy kart kredytowych, bo to największy rynek spośród nowych członków UE — mówi Karol Żwiruk. — Na pewno na początku będą to tanie karty, więc można się spodziewać, że mocno zmienią rynek.

Żwiruk dodaje, że atrakcyjność oferty w niektórych bankach wynika także z zapóźnień w tym segmencie rynku. Konkurencją dla banków stają się powoli organizacje wydające karty kredytowe dla sieci handlowych.

W Polsce obecny jest już Cetelem i Finplus. Z punktu widzenia banków kredyty zaciągane w kartach kredytowych mają jeszcze jedną cenną zaletę — łatwo je kontrolować. Łukasz Paszkiewicz wskazuje także na bezpieczeństwo i niższe koszty, towarzyszące obrotowi bezgotówkowemu.

— Karty płatnicze, więc kredytowe także, utrudniają pranie brudnych pieniędzy. „Pralnie” przeniosły się z USA do Europy, bo powszechność używania kart jest tutaj mniejsza, dlatego łatwiej wprowadzić gotówkę do obiegu.

Rozwój plastikowego pieniądza i plastikowego kredytu będzie tym szybszy, im wyższy będzie standard życia przeciętnego Polaka, ale też im większa będzie dostępność banków do informacji o potencjalnych klientach. Karty kredytowe są wygodnym i bezpiecznym produktem przy założeniu pełnej wiedzy o ich funkcjonowaniu. A banki są ostatnimi instytucjami, które zechcą tej wiedzy dostarczać.

Marta Chmielewska

GAZETA FINANSOWA
Źródło:
Tematy
Najlepsze konta dla spółek - ranking
Najlepsze konta dla spółek - ranking

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Karty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki