REKLAMA

„Pierwszy raz nie boję się o pracę”. Gastronomia szuka pracownika

Weronika Szkwarek2021-05-31 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2021-05-31 06:00

Lockdown, obostrzenia, częściowe luzowanie – wszystko to przyczyniło się do określenia gastronomii jako branży niepewnej i niedającej stałej pracy. Wiele osób postanowiło zmienić sektor. Mimo odmrożenia tej gałęzi gospodarki i zachęt ze strony pracodawców niewielu decyduje się tam wrócić.

„Pierwszy raz nie boję się o pracę”. Gastronomia szuka pracownika
„Pierwszy raz nie boję się o pracę”. Gastronomia szuka pracownika
fot. FTiare / / Shutterstock

– Do kogokolwiek byś nie zadzwoniła, to powiedziałby ci to samo. Jest źle. Jesteśmy na grupach „Gastronomia Śląsk”, „Gastronomia Polska” itd. i wcześniej na tych stronach były informacje, że ktoś chce sprzedać lodówkę lub regał gastronomiczny, a teraz są same ogłoszenia o pracę – mówi w rozmowie z Bankier.pl Magdalena, managerka i szefowa kuchni z restauracji na Śląsku.

Nie inne głosy płyną od samych pracowników. Kasia, pracownica gastronomii z Gdańska, mówi o doświadczeniach swoich i przyjaciół zatrudnionych jeszcze w Gdyni i Sopocie. – To, co się teraz dzieje, to jest ogólnie cyrk. W ciągu trzech lat mojej pracy w gastro czegoś takiego jeszcze nie było – opowiada.

Dotknięta branża

Według szacunków Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej pandemia pochłonęła 200 tys. miejsc pracy w sektorze. Za tą branżą najdłuższe „2 tygodnie” oczekiwania na ponowne odmrożenie.

„Pracownicy są w czasie pandemii mniej skłonni do zmiany pracodawców. Odchodząc z restauracji czy kawiarni lub baru, pracownicy zdecydują się na powrót tylko w sytuacji, gdy pandemia będzie w realnym odwrocie. Dzisiaj mija 5 miesięcy od momentu, gdy gastronomię zamknięto na dwa tygodnie. To najdłuższe dwa tygodnie w dziejach świata. Walka z pandemią trwa i należy z wyrozumiałością podchodzić do restrykcji, które obowiązują w całej Europie. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że sytuacja gastronomii i branż objętych bezpośrednio lockdownem jest najtrudniejsza” – mówi Anna Sudolska, ekspert IDEA HR Group w materiale prasowym firmy.

Posted by Klubokawiarnia Mleczarnia on Wednesday, May 5, 2021

Magdalena opowiada w rozmowie z Bankier.pl, że wielu pracowników było już sfrustrowanych obecną sytuacją, czasem pracy i malejącymi zarobkami. – Te osoby, które wiązały w jakiś sposób swoją pracę z gastronomią, postanowiły zmienić branżę. Boją się tego, co było. Druga sprawa jest taka, że teraz szukają pracy przede wszystkim młode osoby na sezon. Z racji, że nie mamy stałej ekipy przez pandemię, to od sezonowców oczekujemy więcej. Wcześniej nosili tace i byli do pomocy, teraz wykonują te same obowiązki, co stali pracownicy i zdarza się tak, że po 1-2 dniach rezygnują, bo jest tyle pracy – mówi.

Jak wyglądało zatrudnienie w czasie lockdownu w jej restauracji? – Nikogo w czasie lockdownu nie zwolniliśmy, ale też byliśmy większą część czasu otwarci. Jednak ludzie widzieli, co się dzieje, że obostrzenia się przeciągają. W gastronomii często chce się pracować po 200-220 godzin, co jest normalne, my jednak staraliśmy się tylko utrzymać etaty, a godziny były i tak mocno okrojone. Od 100 do 130 godzin to był „maks”, więc automatycznie te zarobki pospadały, nie było premii, nie było napiwków – sporo osób się wykruszyło. Wszyscy byliśmy sfrustrowani tą sytuacją. W grudniu prowadziliśmy rekrutację, żeby powoli szykować się na sezon, przyjęliśmy 2 osoby i potem kolejne osoby w lutym, ale to, co się stało po lockdownie, przerosło nasze przewidywania. Goście przychodzą tłumnie, teraz każdy dzień tygodnia przynosi taki utarg, jak kiedyś weekendy w szczycie sezonu – opowiada Magdalena, która kolejny miesiąc szuka pracowników na dłużej.

Jak wyglądała praca w gastronomii w Trójmieście? – Pensja była podobna, choć ciut niższa, ale skład pracowniczy był dość okrojony – robiliśmy więcej w mniej osób. Było mniej zmian po to, aby każdy mógł coś zarobić i być względnie zadowolony – mówi Kasia z Gdańska.

Zatrudnię bez doświadczenia za wyższą stawkę

– Wiem, że inni też szukają pracowników, widać to po profilach knajp, po grupach, po ogłoszeniach na portalach. Kiedy przychodzi ktoś do nas na rozmowę często ostrzega, że idzie jeszcze w inne miejsca – mówi Magdalena ze śląskiej restauracji.

Stawki oferowane w ogłoszeniach (zł/h)                                                                                                                  

Stanowisko/Miasto

Warszawa

Wrocław

Poznań

Kraków

Kelner/Kelnerka

14-26 zł brutto

16-20 zł brutto

16-25 zł brutto

14-20 zł brutto

Pomoc kuchenna/Osoba do pracy „na zmywaku”

16-25 zł brutto

15-27 zł brutto

15-20 zł brutto

15-23 zł brutto

Kucharz

19-40 zł brutto

18-40 zł brutto

15-35 zł brutto

15-30 zł brutto

Źródło: oprac. własne Bankier.pl na podstawie ofert zamieszczonych na OLX, stan na 30.05.2021 r.

Stawki poszły w górę w porównaniu do ubiegłych lat. Na portalach ogłoszeniowych w zależności od miasta godzinówka wynosi od minimalnej kwoty, czyli 18,30 zł brutto, do 30 zł brutto. Oferty dotyczą pracy w charakterze dostawców, kelnerów, pracy na „zmywaku”, na kuchni czy do obsługi baru. Wysokość pensji najczęściej zależy od doświadczenia i posiadania książeczki do celów sanitarno-epidemiologicznych, często w mniejszych miejscowościach trudno o ogłoszenia, gdzie obiecuje się więcej niż minimalne wynagrodzenie.

Xin Chào! 👋 Teraz kiedy w końcu coś wiadomo, możemy na nowo rozpocząć rekrutację i powiększyć ekipę District Saigon!...

Posted by District Saigon on Wednesday, April 28, 2021

– Rok temu pracowałam jako kelnerka za 14 zł netto plus napiwki. Teraz standardem jest 18-19 zł netto plus napiwki. Co prawda myślę, że jest to również wynikiem burzy, jaka działa się w komentarzach na profilach społecznościowych po tym, jak restauracje zaczynały nieśmiało dodawać ogłoszenia, wrzucając zeszłoroczne stawki. Są braki jak nigdy, znajomi wyjechali za granicę lub poszukali pracy w pewniejszych branżach. Ogólnie mówi się ostatnio o nie wiadomo jakich stawkach – jasne, są wyższe, ale dalej przy braku statusu uczeń/student to nie są dobre zarobki – opowiada kelnerka z Gdańska.

Z uwagi na fakt, że wielu restauratorów boryka się z niedoborami kadrowymi, praca na początku jest dużo cięższa niż przy pełnym i standardowym zatrudnieniu w danym miejscu.

– Na rozmowach kwalifikacyjnych mówimy ludziom, że jest tak ciężko, że jak sobie wyobrażają ciężką pracę to niech wiedzą, że jest jeszcze gorzej. Prawie każdy mówi, że da radę, że ma doświadczenie, że potrafi ciężko pracować i to nie jest dla niego problem, a potem po 1-2 dniach jest koniec. I od nowa rekrutacja. Na dzisiaj potrzebujemy przyjąć 6-7 osób, żeby to funkcjonowało normalnie. Od marca zatrudniliśmy 2 osoby, które zostały do dzisiaj, a przewinęło się ich około dwudziestu. Obecnie dla niedoświadczonych pracowników proponujemy 17 zł netto na godzinę plus premię 200-500 zł netto na koniec miesiąca. Na początku dajemy umowę-zlecenie na 1-2 tygodnie i potem już umowę o pracę – wskazuje Magdalena ze śląskiej restauracji.

Praca szuka człowieka! 😊 PRACOWNIK KAWIARNI/BARISTA Wymagamy: - chęci do pracy - dyspozycyjności - zaangażowania -...

Posted by Café Vincent Wrocław on Wednesday, May 5, 2021

Z powodu braku chętnych restauracje, które nie przyjmowały osób z zewnątrz, a jedynie przez polecenie, szukają po prostu – rąk do pracy, nawet tych bez żadnej praktyki w CV. – Ogłoszenia już nawet wrzucają lokale, do których dostać się do pracy można było tylko po znajomości z kilkuletnim zapleczem doświadczenia w branży. Teraz te same miejsca wrzucają ogłoszenia na praktycznie każde stanowisko, a zamiast wymaganego doświadczenia podają "wszystkiego cię nauczymy” – opowiada Kasia. I dodaje: Chyba pierwszy raz nie boję się, że nie znajdę pracy. W ostatnich dniach odezwali się do mnie szefowie z dwóch lokali, z których się sama zwolniłam, że czeka na mnie miejsce. I to z wyższą stawką, bo nie mają czasu już szkolić nowych – uzupełnia.

Źródło:
Weronika Szkwarek
Weronika Szkwarek
redaktor Bankier.pl

W Bankier.pl zajmowała się tematyką prawa pracy. Pisała o związanych z nim nadużyciach i wyzwaniach, jakie stoją przed obecnym rynkiem pracownika. W swoich artykułach zajmowała się również problemami polskich i zagranicznych konsumentów. Autorka cyklu "Życie po etacie", w którym opowiadała historie osób decydujących się na zamianę umowy o pracę na własną działalność gospodarczą.

Tematy
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej

Komentarze (46)

dodaj komentarz
koba2020
Tak to się kończy, a może zaczyna koniec, jak nr 1 w rankingu gospodarczego rozwoju kraju, szczytem szczytów, jest NISKI POZIOM BEZROBOCIA. Były różne wyznaczniki, za różnych ekip (w tym też PRL'u), ale ten jest LIDEREM LIDERÓW.
PS
Lud nie chce chleba za 1,-zl i pensji 1000,-zł, pragnie pensji 5000,-zl i kupi chleb za 10,-zł.
jenak
A co robią ci, co dotychczas pracowali w gastronomii ? Jak płacą za swoje coraz wyższe rachunki? Pracują na budowie? Układają płytki? Zostali influencerami? Informatykami? Czy utrzymują się z 500plus?
stachsgh
Na to nikt nie odpowie...
blind-oln
Niesamowite. Jak wywalili ludzi na zbity pysk zostawiając bez środków do życia, to się okazało, że ludzie znaleźli inną robotę i nie chcą wracać do pracy za najniższą krajową na śmieciówce? Normalnie cuda.
-bertro-
Tylko czekać jak jedzenie w restauracjach pójdzie do góry ,to wynagrodzenia podniosą rynek nie znosi próżni .
demeryt_69
Masz słusznom racjem - picie już podrożało, a teraz kolej na jedzenie :)
xxpp
Niech podnoszą. I tak ceny przed pandemią były wyższe niż na zachodzie.
obiektywny_komentator
1) Wchodzi na rynek nowe pokolenie nienawykłe do roboty, a tatuś i mamusia często dosponsorują, więc po co robić wcześniej skoro można później. 2) Nikt nie będzie pracował za grosze przy takiej inflacji ( w Polsce) i kreacji pieniądza ( ogólnie na świecie). A w gastronomii zdziwieni, że obudzili się w nowej rzeczywistości. W Hiszpanii 1) Wchodzi na rynek nowe pokolenie nienawykłe do roboty, a tatuś i mamusia często dosponsorują, więc po co robić wcześniej skoro można później. 2) Nikt nie będzie pracował za grosze przy takiej inflacji ( w Polsce) i kreacji pieniądza ( ogólnie na świecie). A w gastronomii zdziwieni, że obudzili się w nowej rzeczywistości. W Hiszpanii i Włoszech podobna sytuacja.
innowierca
@obiektywny
No ale co robic.Mlodzi wychowali sie od dziecka na telewizji i internecie a byle jaka reklama pokazuje poziom zycia gdzie wspolczesna miesieczna pensja pelnoetatowego pracownika montowni czy kelnera wystarczy moze na 15 dni zycia na poziomie ogladanym "normalnej" rodziny z fikcji telewizyjnej.
Dlatego
@obiektywny
No ale co robic.Mlodzi wychowali sie od dziecka na telewizji i internecie a byle jaka reklama pokazuje poziom zycia gdzie wspolczesna miesieczna pensja pelnoetatowego pracownika montowni czy kelnera wystarczy moze na 15 dni zycia na poziomie ogladanym "normalnej" rodziny z fikcji telewizyjnej.
Dlatego powstaly takie dewiacyjne pod wzgledem finanansowym posuniecia zakupowe jak nabycie iphona w systemie ratalnym czesto 24 miesiecznym, czyli rata, pozyczka i kolejna az do przerwy w bieda-pracy no i do BiK-u he he
Wszedzie w necie leci o optymistycznym konsumencie ktoremu przybylo oszczednosci a dziennikarze finansowi popelniaja artykuly o nawykach pracujacych Polakow gdzie pod uwage brany jest glownie programista i czlowiek mediow oraz finasista-specjalista z jego zarobkami a przeciez to garstka w odniesieniu do calej populacji pracujacych w Polsce. Ogolnie propaganda sukcesu przykrywa dosc dokladnie rzeczywistosc a zejscie troche na ziemie i ukazanie rzeczywistosci jest w mediach takie "passe" szczegolnie na portalach finansowych gdzie klocic sie moze z biznesem.
bt5
Wystarczy sie na parę minut przełaczyć na olxa i co tam widzimy w dziale gastronomia, zawód kelnerka/er "wymagane doświadczenie, język angielski" , w zawodzie kucharz "wymagane doświadczenie" .Nawet jak coś jest do przyuczenia to na zasadzie "przyuczymy nie znaczy nauczymy". Połowa miejsc pracy stworzonych Wystarczy sie na parę minut przełaczyć na olxa i co tam widzimy w dziale gastronomia, zawód kelnerka/er "wymagane doświadczenie, język angielski" , w zawodzie kucharz "wymagane doświadczenie" .Nawet jak coś jest do przyuczenia to na zasadzie "przyuczymy nie znaczy nauczymy". Połowa miejsc pracy stworzonych w ostanich latach to było gastronomia, hotelarstwo, ludki z prowincji brali ta prace zwykli wchodzili do tego ze statusu studenta gdszie nie było większego wydziwiania. W zeszłym roku jak wypadły nadgodziny, napiwki, ba a nawet na cały etat nie było wypłaty minimalnej to dali sobie spokój z miastem gdyż przeżyć mozna było tylko robiac ogromna liczbę godzin. To stad właśnie się przez rok zrobiło te 100.000 dodatkowych "zatrudnionych" w rolnictwie - po prostu wrócili. to i tak nie uwzglednia powracajacych prowincjuszy którzy nie zostali dopisani do KRUSu bo sa z bardzo małych gospodarstw lun z miasteczek. Do tego wszystkiego nie jest żadna tajemnica że część ludzi w gastronomi od najgorszej roboty na kuchni nie tylko Ukraińców to żadnej umowy a tym samym ubezpieczenia zdrowotnego nie miała. A w warunkach covidu to jest proszenie się o kłopoty. Ci prowincjusze co wrócili do miast nie wróca wobec porzucenia marzen o zostaniu miastowymi - rosnce ceny mieszkań nie pozwalaja na takie pomysły.

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki