We Francji rozważa się możliwość wprowadzenia w szkołach ograniczeń dla uczniów w używaniu telefonów komórkowych. Przykład płynie z góry - dali go szefowie resortów przed kolejnym posiedzeniem Rady Ministrów.


Wszyscy uczestnicy spotkania, zanim zasiedli do stołu obrad, przekazali komórki, oddając je do szatni, w której znajdują się schowki. Minister edukacji narodowej Jean-Michel Blanquer uważa, że można także w szkołach pójść tym śladem, ale jednocześnie zastrzega, że nie wolno naruszać prawa. Wprawdzie zakazane jest korzystanie z telefonów w czasie lekcji, ale nie w trakcie przerw. Dotyczy to także wysyłania i odczytywania SMS-ów.
Całkowity zakaz używania telefonów komórkowych z w szkołach podstawowych był jednym z punktów kampanii Emmanuela Macrona przed wyborami prezydenckimi. Tymczasem 93 proc. uczniów w wieku od 12 do 17 lat używa swoich komórek w szkole. Są już jednak przykłady prób ograniczenia komórkowej manii przez dyrekcje szkół podstawowych czy gimnazjalnych, które robią to, nie czekając na dyrektywy resortu edukacji.
Uczniowie rano wchodząc do budynku, oddają telefony, które mogą odebrać wieczorem. Za naruszenie zakazu grożą kary, w tym konfiskata telefonu.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/nyg