Inwestycja w notowane na giełdzie fundusze ETF może być dla wielu inwestorów znacznie lepszym wyborem niż tradycyjne fundusze inwestycyjne lub tym bardziej samodzielna selekcja instrumentów finansowych. Za ETF-ami przemawia przede wszystkim łatwa dostępność, prosta konstrukcja i niskie koszty.


ETF-y (ang. Exchange Traded Funds, fundusze notowane na giełdzie) podbiły rynki zachodnie, a od kilku lat coraz popularniejsze stają się także w Polsce. Potwierdzają to statystyki warszawskiej giełdy – obroty notowanymi na niej jednostkami ETF oraz instrumentami typu ETC sięgały po listopadzie 1,36 mld zł, co oznacza, że już miesiąc przed końcem roku o ponad jedną piątą przebity został zeszłoroczny rekord, który wynosił 1,12 mld zł.
Aktywa 11 krajowych funduszy ETF, które jak dotąd uruchomiła jedna firma – Beta ETF, są co prawda jeszcze dość skromne, przekroczyły 740 mln zł. Jednak z roku na rok również rosną, a co jakiś czas uruchamiane są nowe instrumenty.
Obecnie na GPW inwestorzy mogą handlować łącznie 13 instrumentami ETF na indeksy akcji i obligacji (w tym wspomnianymi 11 spod szyldu Beta ETF) oraz jednym ETC na złoto fizyczne, przechowywane w Mennicy Królewskiej. Choć już teraz dzięki nim można realizować nawet złożone strategie inwestycyjne, to trwają intensywne prace nad tym, by oferta stała się jeszcze bogatsza.
ETF-y kontra fundusze inwestycyjne
Popularność ETF-ów w skali świata, gdzie największe fundusze ETF dysponują aktywami rzędu 500 mld dolarów, nie wzięła się znikąd. Jest szereg powodów, dla których instrumenty te są tak chętnie wybierane przez inwestorów – to m.in. ich transparentność, łatwa dostępność i płynność (handluje się nimi podobnie jak akcjami na giełdzie). Nie mniej ważnym aspektem są także niskie opłaty wynikające z tego, że w większości przypadków ETF-y po prostu odwzorowują benchmark i nie ma potrzeby zatrudniania analityków do selekcji poszczególnych aktywów bazowych do portfela.
Dane publikowane przez firmy Standard & Poor’s czy Morningstar pokazują jednoznacznie, że zdecydowana większość zarządzających tradycyjnymi funduszami w długim terminie nie jest w stanie pobić benchmarku. A im dłuższym okres weźmiemy pod uwagę, tym te wyniki są jeszcze gorsze.


Przykładowo z ostatniego badania SPIVA (S&P Indices Versus Active Funds – Indeksy S&P kontra aktywne fundusze) wynika, że w okresie roku, licząc do czerwca 2024 r., jedynie niespełna 24 proc. funduszy w USA wypadło lepiej niż szeroki amerykański rynek akcji. Z kolei w terminie 10 lat lepiej niż rynek poradziło sobie jedynie 9,9 proc. funduszy. Statystyki są jeszcze gorsze dla Europy, gdzie w okresie roku wynik lepszy niż szeroki rynek akcji osiągnęło tylko 15,6 proc. funduszy, a w okresie 10 lat – mniej niż 8 proc.
Skoro eksperci zawodowo zajmujący się inwestycjami zwykle nie są w stanie pobić benchmarku, to tym bardziej wątpliwe jest, by mógł temu podołać przeciętny giełdowy inwestor – i to regularnie, na przestrzeni wielu kolejnych lat, gdy trudno liczyć na łut szczęścia.
O tym, jak trudnym zadaniem jest bicie benchmarku, mogą świadczyć statystyki prezentowane jakiś czas temu przez Beta ETF. Z zebranych przez tę firmę danych wynika, że spośród 43 spółek, jakie „przewinęły się” przez indeks WIG20 w okresie od początku 2010 r. do sierpnia 2023 r., jedynie 12 (28 proc.) dało zarobić więcej, niż wyniosła stopa zwrotu indeksu WIG20TR (wersja indeksu uwzględniająca wypłacane przez spółki dywidendy). W przypadku indeksu mWIG40 spośród 126 firm stopy zwrotu wyższe niż benchmark (mWIG40TR) dało jedynie 13 spółek (czyli 10 proc.), a w sWIG80 na 288 spółek stopę wyższą niż benchmark (sWIG80TR) osiągnęło tylko 39 (14 proc.).
Z tych danych wynika, uogólniając, że dokonanie doboru spółek, które w perspektywie długoterminowej przyniosą wyższe zyski niż benchmark, wiąże się z dużym ryzykiem niepowodzenia. Nie wspominając oczywiście o tym, że analizowanie spółek zajmuje czas i wymaga odpowiedniej wiedzy i umiejętności.
ETF-y świetnym wyborem zwłaszcza dla początkujących
ETF-y są receptą na wspomniane problemy, ponieważ ich zadaniem jest najczęściej właśnie naśladowanie benchmarku – notowań określonego indeksu giełdowego, akcji lub obligacji. Ich zarządzający osiągają ten cel, albo dokonując zakupów całego portfela np. akcji w proporcjach odpowiadających składowi indeksu (tzw. replikacja fizyczna), albo naśladując benchmark za pomocą instrumentów pochodnych (tzw. replikacja syntetyczna). Długoterminowy wynik ETF-ów będzie zawsze trochę gorszy od benchmarku ze względu na opłaty administracyjne, które są jednak sporo niższe niż w tradycyjnych funduszach – szacuje się, że co najmniej o połowę. Choć chodzi tu o pozornie mało istotne wartości rzędu kilku dziesiątych procent rocznie, to jednak w wieloletnim okresie składają się one na całkiem spore różnice w stopach zwrotu obu rodzajów instrumentów.
ETF-y mogą być więc świetnym wyborem zwłaszcza dla początkujących inwestorów – na starcie zapewniają im odpowiednią dywersyfikację portfela, uwalniając od obowiązku kupowania samodzielnie wielu różnych instrumentów. W przypadku warszawskiej giełdy inwestorzy zorientowani na rynek akcji mogą skorzystać m.in. z funduszy Beta ETF na indeksy WIG20TR, mWIG40TR i sWIG80TR (wszystkie w wersjach Total Return, czyli dochodowych, uwzględniających reinwestycję dywidend i innych pożytków z akcji), które dobrane w odpowiednich proporcjach pozwalają uzyskać niemal pełną ekspozycję na cały szeroki indeks WIG.
Szczególnie interesujące mogą być jednak zwłaszcza ETF-y na indeksy średnich i małych spółek, które regularnie osiągają w długim terminie stopy zwrotu wyższe niż indeks blue chips. To w gronie „maluchów” i „średniaków” zdarzają się spółki, których kursy przez kilka lub kilkanaście lat potrafią urosnąć nawet o ponad tysiąc procent – były nimi Budimex oraz CD Projekt, zanim awansowały do WIG20 – lub po kilkaset procent – jak 11bit studios, Wawel czy Forte. Zakup ETF-u na indeks mniejszych firm gwarantuje, że nie zabraknie takiej spółki w naszym portfelu. Stawiając na ETF, pozbędziemy się również dylematów, w którym momencie daną spółkę powinniśmy sprzedać lub zakupić – po tym, jak jej akcje np. podwoją wartość lub przeciwnie, np. stanieją o połowę.
ETF-y sposobem na dywersyfikację
Posiadanie portfela złożonego z samych instrumentów opartych o akcje wiąże się jednak z ryzykiem. Z tego powodu warte rozważenia są dwa ETF-y oparte o indeksy obligacji, pozwalające wzbogacić portfel o drugą spośród najważniejszych klas aktywów, co znacznie obniżyć ryzyko. W przypadku oferty GPW są to dwa fundusze: Beta ETF na indeks TBSP.Index oraz Beta ETF na indeks GPWB-BWZ. Różnią się one przede wszystkim tym, że pierwszy odzwierciedla notowania indeksu krajowych obligacji skarbowych o stałym, a drugi o zmiennym oprocentowaniu.
Dywersyfikację międzynarodową z kolei mogą zapewnić ETF-y oparte o zagraniczne indeksy giełdowe. Na GPW są dostępne dwa ETF-y firmy Amundi na amerykański S&P 500 i niemiecki DAX, a także dwa zarządzane przez Beta ETF na S&P 500 oraz Nasdaq-100. Cechą charakterystyczną dwóch ostatnich jest zabezpieczenie przed wahaniami kursu złotego względem dolara.
Za posiadaniem zagranicznego komponentu w portfelu wystarczająco dobrze przemawiają tegoroczne stopy zwrotu wspomnianych tu indeksów – S&P 500 oraz Nasdaq-100 zyskały od początku roku (stan na 10 grudnia) po około 27 proc., a DAX urósł o prawie 22 proc. W tym czasie nasz WIG zyskał jedynie niespełna 6 proc.
Z kolei dla inwestorów bardziej zaawansowanych, o zacięciu spekulacyjnym, są przeznaczone ETF-y w wersjach lewarowanych oraz short. Mamy tu w pierwszej kolejności Beta ETF WIG20lev i Beta ETF WIG20short. Celem pierwszego z nich jest osiągnięcie dwukrotności stopy zwrotu indeksu WIG20, a drugi z kolei zarabia, gdy WIG20 spada. Jeszcze nieco bardziej skomplikowane są dwa najnowsze ETF-y z oferty GPW, czyli Beta ETF Nasdaq-100 3xLev oraz Beta ETF Nasdaq-100 2xShort. Oba bazują na Nasdaq-100, indeksie stu największych firm z nowojorskiego rynku technologicznego, ale różnią się tym, że benchmarkiem dla pierwszego jest trzykrotność stopy zwrotu tego indeksu (np. gdy wskaźnik wzrośnie o 5 proc., ETF powinien dać 15 proc. zysku), a dla drugiego benchmarkiem jest odwrotność podwojonej stopy zwrotu indeksu (np. gdy Nasdaq-100 spadnie o 5 proc., ETF powinien dać zarobić 10 proc.).
Ofertę GPW uzupełnia instrument typu ETC (od ang. Exchange Traded Commodity, surowiec notowany na giełdzie), zarządzany przez HANetf, oparty o notowania fizycznego złota. Jego pełna nazwa to ETC The Royal Mint Responsibly Sourced Physical Gold. Inwestycje w ten instrument pozwalają więc uzupełnić portfel o kruszec, którego stopa zwrotu w tym roku sięga 30 proc. Z kolei sam wspomniany ETC przyniósł inwestorom nawet nieco wyższą stopę zwrotu, sięgającą 32,5 proc. (stan na 10 grudnia).
Jak obniżyć koszty inwestycji w ETF-y
Warto zaznaczyć, że inwestycje w ETF-y można zacząć nawet od niewielkich kwot. Cena jednostki poszczególnych ETF-ów na GPW nie jest bowiem wysoka, wynosi od kilkudziesięciu do nieco ponad tysiąca złotych, a zdywersyfikowany portfel może się składać już z zaledwie kilku różnych instrumentów. Dodatkowymi kosztami (poza wspomnianymi wcześniej opłatami za zarządzanie, na szczęście niskimi, które są odliczane automatycznie) są natomiast prowizja od transakcji, pobierana przez biuro maklerskie, oraz podatek od zysków kapitałowych, który inwestor musi zapłacić po wyjściu z inwestycji.
Jeśli chodzi o podatek, można go uniknąć, inwestując w ETF-y poprzez emerytalne konta IKE lub IKZE – co jest najlepszą opcją, jeśli mamy zamiar inwestować długoterminowo. Z kolei jeśli chodzi o prowizje, część domów maklerskich obniżyła je dla transakcji jednostkami ETF-ów do końca roku, odpowiadając na decyzję giełdy, która obniżyła do zera opłaty za obrót ETF-ami dla samych brokerów.
Przegląd instrumentów ETF i ETC dostępnych na GPW
Beta ETF WIG20TR
Zadebiutował na GPW 7 stycznia 2019 r. Jego celem jest osiąganie stóp zwrotu odzwierciedlających zmiany wartości WIG20 Total Return, indeksu 20 największych firm z GPW w wersji uwzględniającej dochody z akcji. Replikacja dokonywana jest głównie przez kupno akcji wchodzących w skład tego indeksu przy jedynie częściowym wykorzystaniu instrumentów pochodnych. Udział takiej replikacji fizycznej przekracza zwykle 99 proc. Od początku 2024 r. do 10 grudnia zyskał ok. 3 proc. Jego wyraźnie lepszy wynik niż WIG20, który znalazł się w tym czasie ok. 2 proc. pod kreską, to efekt m.in. wpływów z dywidend.
Beta ETF mWIG40TR
Zadebiutował na GPW 5 września 2019 r. Jego celem jest osiąganie stóp zwrotu odzwierciedlających zmiany wartości indeksu mWIG40 Total Return – dochodowego odpowiednika indeksu mWIG40, skupiającego 40 spółek średniej wielkości z GPW. Również w tym przypadku udział replikacji fizycznej przekracza 99 proc. Od początku 2024 r. do 10 grudnia zyskał ok. 9 proc.
Beta ETF sWIG80TR
Zadebiutował na GPW 14 grudnia 2021 r. Jego celem jest osiąganie stóp zwrotu odzwierciedlających zmiany wartości indeksu sWIG80 Total Return – indeksu dochodowego skupiającego 80 małych spółek z GPW. Replikacja fizyczna, tak jak w dwóch poprzednich ETF-ach, często przekracza 99 proc. Od początku 2024 r. do 10 grudnia zyskał ok. 6 proc.
Beta ETF WIG20short
Zadebiutował na GPW 27 listopada 2019 r. Jego celem jest osiąganie stóp zwrotu odzwierciedlających zmiany indeksu WIG20Short, który z kolei jest indeksem pochodnym w stosunku do WIG20, ponieważ jego zmiany zależą od WIG20. Są to zmiany symetryczne, tzn. gdy indeks bazowy rośnie o 1 proc., to WIG20short spada o 1 proc. (w pewnym uproszczeniu, gdyż w teorii i praktyce wynik indeksu uwzględnia jeszcze reinwestycję kapitału otrzymanego z krótkiej sprzedaży przy stopie wolnej od ryzyka). Takie zmiany ETF uzyskuje dzięki syntetycznej replikacji struktury WIG20Short z możliwością stosowania również fizycznej replikacji struktury WIG20. Od początku 2024 r. do 10 grudnia zyskał ok. 4 proc.
Beta ETF WIG20lev
Zadebiutował na GPW 25 lutego 2020 r. Benchmarkiem dla niego jest indeks WIG20lev, którego wartości z kolei zależą od WIG20, ale z zastosowaniem dźwigni finansowej. WIG20lev podąża bowiem zgodnie z kierunkiem WIG20, ale z dwukrotnie większą siłą, tj. wzrost WIG20 o 1 proc. powoduje wzrost WIG20lev o 2 proc. i odwrotnie, spadek WIG20 o 1 proc. powoduje spadek WIG20lev o 2 proc. (choć w pewnym uproszczeniu, ponieważ lewarowanie pozycji wiąże się z ponoszeniem kosztu pożyczenia części kapitału po stopie wolnej od ryzyka). Funduszu osiąga swój cel dzięki syntetycznej replikacji struktury WIG20lev z możliwością stosowania również fizycznej replikacji struktury WIG20. Od początku 2024 r. do 10 grudnia stracił 7 proc.
Beta ETF TBSP
Zadebiutował na GPW 17 stycznia 2022 r. Jego zadaniem jest naśladowanie indeksu TBSP.Index, czyli dochodowego indeksu uwzględniającego zmiany kursów obligacji skarbowych, wartości narosłych odsetek oraz dochody z reinwestycji kuponów odsetkowych. W skład portfela tego indeksu wchodzą obligacje zerokuponowe oraz obligacje o oprocentowaniu stałym. Fundusz osiąga swój cel poprzez bezpośrednie inwestycje w dłużne papiery wartościowe zaliczane do omawianego indeksu. Od początku 2024 r. do 10 grudnia zyskał ok. 3 proc.
Beta ETF Obligacji 6M
Zadebiutował na GPW 2 stycznia 2024 r. Benchmarkiem dla niego jest indeks GPWB-BWZ, skupiający obligacje skarbowe o terminie zapadalności powyżej 6 miesięcy i zmiennym oprocentowaniu. GPWB-BWZ to indeks dochodowy uwzględniający zmiany kursów obligacji, wartości narosłych odsetek oraz dochody z reinwestycji kuponów odsetkowych. ETF inwestuje bezpośrednio w obligacje skarbowe z indeksu GPWB-BWZ. Od początku 2024 r. do 10 grudnia zyskał ponad 5 proc.
Beta ETF Nasdaq-100 PLN-Hedged
Zadebiutował[MH1] na GPW 8 lutego 2021 r. Jego celem jest osiąganie stóp zwrotu odzwierciedlających zmiany wartości indeksu Nasdaq-100 Notional Net Total Return, który z kolei jest mutacją indeksu Nasdaq-100 uwzględniającą 30-proc. podatek od dywidendy i 70-proc. reinwestycję dywidendy. Indeks zawiera 100 największych niefinansowych spółek notowanych na technologicznym Nasdaq. Co ważne, na wyniki funduszu nie mają wpływu wahania kursu USD/PLN. Cel funduszu jest realizowany poprzez inwestycje w kontrakty futures na indeks Nasdaq-100. W 2024 r., licząc do 10 grudnia, zyskał 27 proc.
Beta ETF S&P 500 PLN-Hedged
Zadebiutował[MH2] na GPW 15 marca 2021 r. Jest to fundusz analogiczny do omawianego powyżej, przy czym benchmarkiem dla niego jest S&P 500 Net Total Return – będący z kolei mutacją wskaźnika S&P 500, obejmującego pół tysiąca największych przedsiębiorstw notowanych na giełdach w USA. W 2024 r., licząc do 10 grudnia, zyskał niespełna 27 proc.
Beta ETF Nasdaq-100 3xLeveraged PLN-Hedged
Zadebiutował[MH3] na GPW 10 września 2024 r. Bazą dla tego ETF-u jest Nasdaq-100 3x Leveraged Notional Net Total Return, czyli wskaźnik, który odzwierciedla korzystanie z dźwigni wynoszącej 300 proc. przy inwestycji w indeks Nasdaq-100 Notional Net Total Return. Oznacza to, że w przypadku dziennego wzrostu indeksu NASDAQ-100 NNTR o 2 proc. indeks NASDAQ-100 3x Leveraged NNNTR wzrośnie o 6 proc. Fundusz również posiada zabezpieczenie przed wahaniami kursu USD/PLN. Od swojego debiutu 10 września do 10 grudnia zyskał niespełna niemal 43 proc.
Beta ETF Nasdaq-100 2xShort PLN-Hedged
Zadebiutował[MH4] na GPW 10 września 2024 r. Naśladuje on zmiany indeksu Nasdaq-100 2x Short Total Return, który z kolei zawiera w sobie dźwignie wynoszącą -200 proc. względem bazowego Nasdaq-100 Total Return. Oznacza to, że w przypadku dziennego spadku indeksu Nasdaq-100 Total Return o 2 proc. indeks Nasdaq-100 2x Short Total Return – a w ślad za tym także wartość omawianego funduszu ETF – wzrośnie o 4 proc. Od swojego debiutu 10 września do 10 grudnia ETF stracił niemal 24 proc.
Amundi DAX III UCITS ETF
Zadebiutował na GPW 31 maja 2011 r. i przez długi czas był znany pod marką Lyxor, która w 2022 r. została przejęta przez Amundi Assett Management. Celem funduszu jest naśladowanie niemieckiego indeksu DAX, skupiającego 40 największych spółek na giełdzie we Frankfurcie. Co istotne, indeks ten już w swojej podstawowej wersji uwzględnia dywidendy. Jego bazową walutą jest euro, ale na GPW jest notowany w złotych. Od początku 2024 r. do 10 grudnia zyskał prawie 17 proc.
Amundi S&P 500 II UCITS ETF
Zadebiutował na GPW 31 maja 2011 r. Jest to fundusz analogiczny do powyższego, przy czym bazą dla niego jest indeks S&P 500 Net Total Return Index, czyli dochodowa wersja popularnej amerykańskiej „pięćsetki”, odpowiadającej za 80 proc. kapitalizacji rynku akcji w USA. Jego bazową walutą również jest euro, a notowania na GPW odbywają się w złotych. Od początku 2024 r. do 10 grudnia ETF ten zyskał 33 proc.
HANetf ETC The Royal Mint Responsibly Sourced Physical Gold
Zadebiutował na GPW 30 sierpnia 2023 r. Wyróżnia się długą nazwą oraz tym, że jest jedynym na GPW produktem określanym jako Exchange Traded Commodities – które są tworzone i oferowane jako instrumenty dłużne często z pełnym zabezpieczeniem fizycznym. Najczęściej aktywami bazowymi są dla nich kruszce. W tym przypadku mamy do czynienia z fizycznym złotem pozyskanym w sposób odpowiedzialny przez brytyjską Mennicę Królewską. Omawiany tu instrument został stworzony przez firmę HANetf we współpracy z brytyjską Mennicą Królewską i uruchomiony w lutym 2020 r. Instrument jest denominowany w dolarach amerykańskich, będących bazową walutą ETC. Na GPW notowany jest jednak w złotych. Od początku roku do 10 grudnia zyskał około 34 proc.
Partnerem publikacji jest GPW