W najbliższych latach musi być wzrost wynagrodzeń; chciałbym, żeby pod koniec mojej drugiej kadencji Polak zarabiał przeciętnie 2 tys. euro - podkreślił w piątek prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z mieszkańcami Wierzbinka (woj. wielkopolskie).


W ostatnim dniu kampanii wyborczej ubiegający się o reelekcje prezydent odwiedzi łącznie trzy województwa. Objazd kraju rozpoczął rano w Kole, potem pojechał do Wierzbinka, gdzie na spotkaniu z mieszkańcami przekonywał, że ma bardzo ambitne plany na kolejną kadencję.
"Chcę, żebyśmy po pandemii koronawirusa rzeczywiście wrócili na ścieżkę szybkiego rozwoju. Stąd te wszystkie inwestycje, te tarcze antykryzysowe" - mówił. Dodał, że "to wszystko ma służyć pomyślności rodziny w naszym kraju, rodziny wychowującej dzieci; żeby w tej rodzinie były te świadczenia, które już zostały przyznane: 500+, 300+".
Prezydent podkreślił podczas spotkania z mieszkańcami w Mikstacie, że "500+ nie wystarczy, by rodzina żyła na godnym poziomie". "Chcę, żeby ludzie w Polsce żyli na takim poziomie, na jakim żyje się na zachodzie Europy. 500+ było po to, by politycy opozycji nie musieli śmiać się, że wystarczy szczaw i mirabelki, żeby zapewnić dzieciom w wielu rodzinach, aby nie były głodne w szkołach" - powiedział.
Dodał, dzięki programowi 500+ ubóstwo wśród dzieci udało się zmniejszyć o ponad 90 proc. "To był wielki sukces, ale dzisiaj potrzeba uczynić wszystko, żeby rodzina żyła rzeczywiście na prawdziwie europejskim poziomie także pod względem finansowym, a to jest kwestia nie programu 500+, ale wynagrodzeń" - powiedział Duda.
"Myślę o rodzinie wielopokoleniowej, a więc również i o 13. emeryturze, ale przede wszystkim myślę o tym, że najbliższe lata to musi być wzrost wynagrodzeń" - powiedział prezydent. Jego zdaniem Polska musi dogonić w wynagrodzeniach zamożne państwa Europy Zachodniej, żeby Polacy nie wyjeżdżali za pracą gdzie indziej.
Zaznaczył, że w ciągu ostatnich lat płaca minimalna wzrosła o 850 zł, a średnie wynagrodzenia o 20 proc. Jak mówił, przeliczając średnie wynagrodzenia w Polsce ze złotówek na euro, to wynosi ono obecnie ok. 1300 euro.
"Ja bym chciał, żeby na koniec tej drugiej, pięcioletniej kadencji Polak przeciętnie zarabiał co najmniej, w przeliczeniu na euro, 2 tys. euro. Co najmniej" – mówił prezydent. Tej wypowiedzi towarzyszyło wyraźne ożywienie zgromadzonych; rozległy się oklaski. Andrzej Duda doprecyzował, że "będą tacy, którzy będą zarabiali więcej i tacy, którzy będą zarabiali trochę mniej".
"Eksperci liczą, że jeżeli byśmy się dalej rozwijali w tym samym tempie, co do tej pory, czyli 4,3 proc. PKB rocznie, to osiągniemy do 2025 roku mniej więcej poziom około 1800 euro. Oczywiście w przeliczeniu ze złotówek, bo nadal będziemy zarabiali w złotym polskim i ja państwu to gwarantuje, bo uważam, że dyskusja o zmianie złotego na euro może się zacząć, gdy państwo będziecie zarabiali na takim poziomie jak w bogatych krajach na zachodzie Europy" - powiedział Duda.
Prezydent podkreślił, że konieczne jest, by do 2025 r. średnie wynagrodzenie w Polsce osiągnęło w przeliczeniu na złotówki nie 1800 euro, o którym mówią wspomniani przez niego eksperci, ale 2000 euro. "Bo 2000 euro to zaczyna być godziwe wynagrodzenia, za które można normalnie żyć i za które żyje się w krajach Europy Zachodniej" - powiedział. Zaznaczył, że wzrost wynagrodzenia do tego poziomu jest konieczny, by "ludzie nie wyjeżdżali, by opłacało się zostać u siebie, w swoim kraju".
Przypomniał o wprowadzonym w ostatnich latach wzroście płacy minimalnej, o trzynastych emeryturach, obniżonym wieku emerytalnym. Jak dodał "to była polityka rzeczywiście prowadzona dla ludzi". "Chcę to kontynuować, dlatego proszę państwa o wsparcie" – zachęcał.
Duda zaznaczył, że chce Polski nowoczesnej, ale opartej na tradycji.
"Wierzbinek ma w sobie symbol tego, jakiej ja Polski chcę. Byliśmy przed chwilą z panem wójtem w piekarni w państwa GS-ie, który od lat bardzo dobrze działa, jest dobrze prowadzony gospodarską ręką. A naprzeciwko tej piekarni – nowe, nowoczesne przedszkole. To jest to, o czym zawsze mówię - ja chcę żebyśmy w Polsce budowali siłę naszego państwa poprzez inwestowanie w ludzi, poprzez inwestowanie w rodzinę tak, żeby to było państwo nowoczesne" - mówił Duda.
"Nowoczesne państwo to takie, gdzie są supernowoczesne technologie, nowoczesna gospodarka, gdzie korzystamy z różnego rodzaju szans, sami stosujemy innowacyjne metody, wymyślamy nowe rozwiązania, jesteśmy ambitni; rozwijamy się. Wszystko to oparte jest na naszej tradycji, na tym co wiąże nas i zbudowało nas przez ponad 1050 lat: na sile rodziny, naszej kultury, naszego języka" – dodał.
Zgromadzeni skandowali: "Andrzej Duda" i "dziękujemy". Wiele osób przyszło na spotkanie na placu przed gminnym przedszkolem "Żabka" z rodzinami. Jeden z gospodarzy po odjeździe Andrzeja Dudy żałował tylko, że prezydent "nic nie powiedział do rolnictwa".
Duda objazd po kraju rozpoczął od wizyty w mleczarni OSM Koło w Kole. W planach wizyt w Wielkopolsce znalazły się jeszcze spotkania na targowisku w Koninie oraz na rynku w Mikstacie. Następnie prezydent pojedzie na Śląsk, gdzie spotka się z mieszkańcami Krzepic, Rybnika i Skoczowa. Objazd po kraju zakończy w Małopolsce, w Starym Sączu, gdzie ok. godz. 23 spotka się z mieszkańcami miasta.
autorzy: Rafał Pogrzebny, Szymon Kiepel, Iwona Pałczyńska

























































