Potencjał dalszej hossy na akcjach między innymi europejskich banków i spółek wydobywczych jest na wyczerpaniu, uważa Sebastian Raedler z Deutsche Banku.
Od połowy 2016 r. subindeks spółek cyklicznych, wchodzących w skład paneuropejskiego wskaźnika Stoxx Europe 600, z nawiązką odrobił straty wobec analogicznego subindeksu spółek defensywnych, zanotowane przez wcześniejszych pięć lat. Zdaniem Sebastiana Raedlera, szefa strategii Deutsche Banku na europejskie rynki akcji, to odbicie dobiegło końca. Do połowy roku spółki z branż cyklicznych przyniosą o 10 punktów procentowych niższe stopy zwrotu od spółek z branż defensywnych, zapowiada specjalista w rozmowie z agencją Bloomberg.
Zachowanie europejskich spółek cyklicznych, między innymi banków i spółek wydobywczych, pogorszy się za sprawą oczekiwanego słabnięcia dynamiki ożywienia gospodarczego. Uważany za wskaźnik wyprzedzający koniunktury indeks PMI dla strefy euro spadał w lutym drugi miesiąc z rzędu, co przyczyniło się do gorszego zachowania rynków europejskich od czasu korekty z początku lutego. To gorsze na tle innych rynków zachowanie utrzyma się, a Stoxx Europe 600 zakończy rok niespełna 6 proc. powyżej obecnie notowanych pułapów, zapowiada Sebastian Raedler.
Jednocześnie według niego spółki nisko wyceniane powinny zachowywać się gorzej od spółek wysoko wycenianych (czyli wzrostowych). To prognoza idąca w poprzek konsensowi rynkowemu, bo lepsze zachowanie spółek wzrostowych zwykle towarzyszy spadkom rentowności obligacji, a obecnie większość inwestorów spodziewa się zwyżek rentowności. Jednak stosowany przez Sebastiana Raedlera model, oparty na wskaźniku PMI dla strefy euro, sugeruje, że rentowność niemieckich obligacji 10-letnich osiągnęła już szczyt.
- Nasze prognozy spadających globalnych odczytów PMI, przy czynnikach ryzyka skupionych wokół Chin i Europy, sugerują, że nisko wyceniane spółki powinny sobie radzić gorzej od spółek wzrostowych – ocenia Sebastian Raedler.



























































