Formalnie Bank Japonii nie zmienił swojej ultra-luźnej polityki monetarnej. Ale w praktyce dokonał modyfikacji polityki kontroli krzywej rentowności (YCC), pozwalając na wzrost długoterminowej stopy procentowej z 0,5% do 1,0%.


Na lipcowym posiedzeniu kierownictwo Banku Japonii utrzymało skrajnie ekspansywną politykę monetarną. Główna stopa procentowa od blisko siedmiu lat utrzymywana jest poniżej zera, na poziomie -0,1%. BoJ nadal zamierza też „drukować” biliony jenów na zakup papierów wartościowych: 12 bilionów jenów rocznie w przypadku ETF-ów i J-REIT-ów oraz ok. 2 bilionów JPY w przypadku obligacji korporacyjnych.
Kosmetyczne zmiany zaszły za to w politycy kontroli krzywej rentowności (ang. yield curve control), w ramach których Bank Japonii wymusza utrzymanie śmiesznie niskich rentowności obligacji skarbowych poprzez zmasowane zakupy tych papierów. Od grudnia górny limit rentowności 10-letnich „samurajów” wynosił 0,5%. Teraz niby nadal wynosi tyle samo, ale tolerowany będzie wzrost rentowności „nawet” do poziomu 1,0%. W praktyce jest to podwyżka długoterminowych stóp procentowych w Japonii o 50 pb.
- Podnosząc górny limit operacji repo do 1% Bank Japonii efektywnie poszerza pasmo wahań, ułatwiając sobie elastyczne kierowanie poziomem rentowności – komentują ekonomiści z Mitsubishi UFJ Morgan Stanley Securities cytowani przez agencję Reuters.
Po ogłoszeniu tej decyzji rentowność 10-letnich obligacji rządu Japonii podskoczyła o 12 pb., do 0,56% - czyli do najwyższego (!) poziomu od 2014 roku. Trzeba przy tym dodać, że są to wartości śmiesznie niskie w porównaniu do tego, co oferują papiery skarbowe w innych dużych gospodarkach rozwiniętych. Dla porównania, rentowność 10-letnich Treasuries wynosi prawie 4%, 10-letnich Bundów to prawie 2,5%, a 10-letnich Gilts (Wlk. Brytania) podchodzi pod 4,4%.
Kontynuacja ultra-luźnej polityki monetarnej w Japonii odbywa się w sytuacji, gdy inflacja wynosi 3,3% i od przeszło roku przekracza 2-procentowy cel. Inflacja bazowa w Japonii w maju sięgnęła 4,3% i była najwyższa od 41 lat.
Dla kierownictwa Banku Japonii to jednak za mało. – Bank będzie cierpliwie kontynuował monetarne luzowanie, odpowiadając na rozwój aktywności ekonomicznej i cen oraz również warunków finansowych. Robiąc tak, będzie mierzył w osiągnięcie 2-procentowego celu stabilności cenowej w zrównoważony sposób, któremu towarzyszyć będzie wzrost płac – czytamy w lipcowym komunikacie Banku Japonii. To standardowa fraza używana przez BoJ od dłuższego czasu.
Decyzje Japończyków stoją w sprzeczności z posunięciami banków centralnych Zachodu. W czwartek Europejski Bank Centralny po raz kolejny podniósł stopy procentowe, wynosząc stopę referencyjną do najwyższego poziomu od 2008 roku. W Stanach Zjednoczonych stopy procentowe w Fedzie osiągnęły najwyższy poziom od 22 lat. W ostatnich 12 miesiącach podwyżki kosztów kredytu miały miejsce w niemal wszystkich krajach rozwiniętych i w miażdżącej większości rynków wschodzących.