REKLAMA

Czy minęliśmy szczyt hossy? Ten „wskaźnik” sugeruje, że niekoniecznie

Krzysztof Kolany2024-01-22 06:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2024-01-22 06:00

Aktywny inwestor giełdowy chciałby wiedzieć tylko dwie rzeczy: 1) kiedy pojawi się szczyt hossy i 2) kiedy bessa dosięgnie dna. A jako że od ponad roku na GPW panuje giełdowy byk, to relewantne jest obecnie pytanie numer jeden.

Czy minęliśmy szczyt hossy? Ten „wskaźnik” sugeruje, że niekoniecznie
Czy minęliśmy szczyt hossy? Ten „wskaźnik” sugeruje, że niekoniecznie
fot. Soloviova Liudmyla / / Shutterstock

Jest to już piąta hossa na GPW po 2009 roku. Rozpoczęła się ona nieco „za wcześnie”, pod koniec października 2022 roku. Piszę „za wcześnie”, ponieważ rynek akcji o dobre pół roku wyprzedził cykliczne minimum cyklu koniunkturalnego w polskiej gospodarce. Hossa zaczęła się zatem wcześniej, niżby to wynikało z „prostej instrukcji obsługi GPW”.

To już jednak historia. Teraz liczy się tylko, ile nasz giełdowy byk jeszcze pożyje i jak wysoko dociągnie nasze portfele. Potencjalny zasięg ostatniej fali bieżącego ruchu wzrostowego analitycy szacują gdzieś w przedziale 80-90 tysięcy punktów w przypadku WIG-u. Bazując na historycznych relacjach „szczytowych” poziomów WIG-u, dawałoby to  przedział 82 800 – 88 700 punktów. To wciąż o 12-20% powyżej bieżącego pułapu oraz powyżej grudniowego szczytu hossy leżącego na wysokości 79 548,69 punktów.

Drugą niewiadomą pozostaje czas dotarcia na giełdowy szczyt. Po roku 1995 nasza giełda doświadczyła ośmiu rynków byka. Najkrótszy z nich trwał 13,2 miesięcy, a najdłuższy aż 56,8 miesięcy. Ale średnia wychodzi 26 miesięcy i w pobliżu tej wartości (+/- trzy m-ce) znalazła się długość połowy giełdowych hoss z poprzedniego ćwierćwiecza. Nanosząc ten wzorzec na obecną sytuację (z dołkiem bessy w październiku 2022 r.), otrzymujemy przewidywany koniec obecnej hossy gdzieś w drugim półroczu 2024 roku.

Gdzie szukać szczytów WIG-u? Na GPW!

Jeśli kogoś te wszystkie historyczne analogie nie przekonały, to się nie dziwię. Próby przewidzenia poziomów i momentów zmiany giełdowego trendu przypominają wróżenie z fusów. Ale jest jeszcze jeden „wskaźnik”, który przez poprzednią dekadę bezbłędnie przepowiadał zakończenie giełdowej hossy. Tym czymś jest… kurs akcji samej Giełdy Papierów Wartościowych.

Walory GPW notowane są na warszawskiej giełdzie od listopada 2010 roku. I jest to papier bardzo specyficzny. Nawet nie chodzi o to, że reprezentuje on udział we właścicielu i operatorze jedynego regulowanego rynku akcji w Polsce. Rzecz w tym, jak porusza się kurs tego waloru i kiedy (oraz na jakich poziomach) wyznacza on swoje wieloletnie maksima.

Bloomberg

Otóż kurs akcji GPW przez te wszystkie lata fluktuował w przedziale 30-55 zł (abstrahując od regularnych i dość hojnych dywidend cieszących portfel długoterminowego inwestora). Na uwagę zasługuje fakt, że cykliczne szczyty notowań akcji GPW w przeszłości wykazywały nadzwyczajną wręcz zbieżność ze szczytami hossy na WIG-u.

Po nieco zbyt optymistycznym debiucie (54 zł na zamknięciu pierwszej sesji) kurs akcji GPW spadł w pobliże 44 zł, by potem wzrosnąć do 54,20 zł. Stało się to ostatniego dnia maja 2011 roku. Zapewne było kompletnym przypadkiem, że już następnego dnia na warszawskim parkiecie rozpoczęły się spadki początkujące krótką, lecz bardzo dynamiczną bessę. Kolejny raz poziom 50 złotych na akcjach GPW został pokonany dopiero w maju 2015 roku, kiedy to notowania tego waloru dotarły w porywach do 53,00 zł. Było to dokładnie 15 maja. Równo tydzień wcześniej WIG wyznaczył szczyt ówczesnej hossy. Zapewne to też tylko koincydencja.

Idźmy dalej. Po kolejnej bessie notowania akcji GPW nie dotarły do granicy 50 złotych.  Ale bardzo blisko tego poziomu znalazły się 17 października 2017 roku, osiągając pułap 49,98 zł. Co wtedy zrobił WIG? Ano 12 października ustanowił szczyt postbrexitowej hossy. Co prawda zdołał go potem „nadbić” w styczniu roku następnego, ale krótki to był zryw, który poprzedził najdłuższą bessę w historii warszawskiego parkietu (zakończoną w zasadzie dopiero covidowym krachem z marca 2020). Uznajmy zatem, że trzeci już raz górna na walorach GPW zbiegła się czasowo z początkiem bessy na GPW.

No i mamy jeszcze najnowszy przypadek. 28 maja 2021 roku akcje GPW były wyceniane 50,25 zł, by już nigdy później (przynajmniej jak dotąd) nie być droższe. Tutaj możemy się spierać, że przecież szczyt covidowej hossy na WIG-u zobaczyliśmy dopiero na początku listopada. To prawda, ale szeroki rynek przestał rosnąć już w czerwcu ’21 (patrz: sWIG80 czy równoważony indeks cenowy szerokiego rynku) i zaczął spadać jeszcze we wrześniu ’21. Umówmy się, że i tym razem koincydencja była co najmniej zastanawiająca.

Tak samo jak fakt, że 15 stycznia 2024 roku notowania akcji GPW wyznaczyły 2,5-letnie maksimum. Ale było to maksimum na poziomie niespełna 45 złotych. Jeśliby wierzyć naszej „szamańskiej” analogii, to nie jest to poziom definitywnie kończący hossę na warszawskim parkiecie. Ta bowiem dobiega końca nie wcześniej niż w miesiącu, w którym notowania samej GPW nie sięgną przynajmniej 50 złotych (no… prawie. Pamiętajmy, że to rynek, a nie apteka). A do tego obecnie brakuje nam jakichś 13%. W tym kontekście niezwykle interesująca wydaje się być rekomendacja analityków Wood&Co, którzy wycenili walory GPW na... 55,40 zł. Czyli w "strefie szczytowania" WIG-u oraz powyżej rekordu wszech czasów (54,20 zł) z maja 2011 roku.

Niniejszy wywód proszę potraktować jako rynkową ciekawostkę i obserwację prowokującą do samodzielnego myślenia. W żadnym wypadku nie jest to rekomendacja inwestycyjna, ani nawet prognoza czy choćby przepowiednia.  Fakt, że w przeszłości jakieś zdarzenia kilkukrotnie miały miejsce  w tym samym czasie, nie daje absolutnie żadnej pewności, że w przyszłości takowa koincydencja się powtórzy. Aczkolwiek gdyby jednak się powtórzyła, to byłoby frapujące.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (8)

dodaj komentarz
eglantyna
Początek Byka powinno się liczyć od momentu, kiedy indeks zaczął rosnąć, a nie, kiedy przestał spadać.
Na przykład pacjent A.: zachorował 7-go, najgorzej się czuł 15-go, 20- wciąż leżał w łóżku, z domu wyszedł dopiero 29-go. Czy pacjent A. chorował do 15-go, czy 29-go?
Mierzenie indeksu od szczytu do dołka to wielkie uproszczenie
Początek Byka powinno się liczyć od momentu, kiedy indeks zaczął rosnąć, a nie, kiedy przestał spadać.
Na przykład pacjent A.: zachorował 7-go, najgorzej się czuł 15-go, 20- wciąż leżał w łóżku, z domu wyszedł dopiero 29-go. Czy pacjent A. chorował do 15-go, czy 29-go?
Mierzenie indeksu od szczytu do dołka to wielkie uproszczenie prowadzące to absurdalnych wniosków.
bartek_kaboom
"W tym kontekście niezwykle interesująca wydaje się być rekomendacja analityków Wood&Co, którzy wycenili walory GPW na... 55,40 zł. Czyli w "strefie szczytowania" WIG-u ... "

Szczytowanie? A kiedy ejakulacja WIG-u?
_aj_waj_
No przecież spuści się po szczycie, a później będzie siły odzyskiwać żeby znowu rosnąć :)
_aj_waj_
https://sjp.pwn.pl/slowniki/relewantny.html
_aj_waj_
Czytaj k*rwa więcej książek.
nodd
Jaka hossa? WIG20 od 20tu lat jest w kanale spadkowym. Pan Kolany powołuje się na kurs GPW, który jest na tym samym poziomie co 10 lat temu? To nawet nie jest śmieszne. A tak a propos, jak lubię czytać artykuły Pana Kolanego, tak niemal zawsze myli się co do giełdy i nie jednego adepta już zmylił. Lepiej proszę zostać już przy złocie :)
hfast
Dokładnie! Jedno spojrzenie na wykresy z ostatnich 10 lat na SP500 i WIG daje odpowiedź. Bujają spekulanci GPW góra dół dojąc leszczy.

Powiązane: Inwestowanie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki