

Oczekiwania i wyzwania stojące przed nowym szefem Giełdy Papierów Wartościowych są większe, niż przed którymkolwiek z jego poprzedników. Paweł Tamborski oprócz strategii rozwoju musi też pomyśleć o rozwiązaniu największych bolączek drobnych inwestorów.
Inwestorzy indywidualni w drugim półroczu 2013 roku wygenerowali 16% obrotu akcjami na rynku głównym. W ciągu 7 lat ich udział w handlu akcjami spadł o ponad połowę! Detaliści odpowiadali też za 2/3 handlu na New Connect oraz połowę obrotu na kontraktach terminowych. Jest to więc ważna grupa klientów GPW i zarząd giełdy nie może sobie pozwolić na jej ignorowanie. Zwłaszcza w sytuacji faktycznej likwidacji OFE i słabego napływu środków do akcyjnych TFI.
Czego chcą „swetry”?
Od blisko 7 lat na GPW nie było nam dane oglądać rekordów w wykonaniu głównych indeksów. Słabość polskiej giełdy przez ostatnie lata zniechęcała inwestorów indywidualnych, przez warszawskie „czerwone krawaty” nieco pogardliwie nazywanych „swetrami”. Jednakże grupa generująca co miesiąc po 5-7 mld zł obrotu tylko na rynku kasowym zasługuje na choć trochę uwagi ze strony władz Giełdy.
Co według Pana(i) stanowi największą słabość polskiego rynku kapitałowego?
Źródło: Ogólnopolskie Badanie Inwestorów, 2013 r.
W corocznym Ogólnopolskim Badaniu Inwestorów (OBI) zadano pytanie: co według Pana(i) stanowi największą słabość polskiego rynku kapitałowego. Dokładnie to samo pytanie powinien sobie postawić Paweł Tamborski. Inwestorzy podpowiadają, że najbardziej boli ich podatek od zysków kapitałowych, ale na to akurat prezes GPW nie ma wpływu. Może co najwyżej lobbować u ministra finansów na rzecz jego zniesienia lub przynajmniej złagodzenia. Wzorem rozwiązań anglosaskich przydałaby się kwota wolna od podatku, która uwolniłaby od haraczu Belki drobnych inwestorów.
Inwestorze, daj się poznać i wygraj iPada Mini
Prezes GPW niewiele może też poradzić na zbyt dużą – zdaniem polskich inwestorów – podatność giełdy na wahania rynków zagranicznych. Może za to podjąć działania, aby zaradzić kolejnym bolączkom: wysokim (zdaniem uczestników ankiety) kosztom transakcyjnym, małej płynności i niskiemu poziomowi edukacji finansowej.
Pieniądze są najważniejsze
Odpowiedzi inwestorów wskazują, że największym ograniczeniem rozwoju GPW są pieniądze. A konkretnie: ich brak. Gotówka trafiająca do budżetu państwa i opłaty na rzecz biur maklerskich i Giełdy to raz. A dwa to niska płynność – chyba największy mankament polskiej giełdy i to zarówno z punktu widzenia drobnych inwestorów jak i wielkich funduszy inwestycyjnych. Na GPW istnieje tylko kilka spółek, które oferują odpowiednią głębokość rynku dla „pełnomorskich” funduszy operujących dziesiątkami milionów dolarów w pojedynczych transakcjach. A ile jest walorów, na których dokonuje się tylko kilka transakcji dziennie lub nie ma ich wcale?
Oczywiście sama Giełda nie jest w stanie z dnia na dzień rozwiązać tych wszystkich problemów. Ale warto, aby pan Tamborski wziął pod uwagę postulaty inwestorów indywidualnych. Bo to na dłuższą metę opłaci się wszystkim: inwestorom, biurom maklerskim, emitentom jak i samej GPW. Od czego nowy prezes powinien zacząć? Moim zdaniem od zamówienia mszy w intencji powrotu hossy – bo nic tak nie przyciąga na parkiet pieniędzy jak silne zwyżki kursów spółek.
Krzysztof Kolany