Marcin Dziadkowiak : Rok 2008 zbliża się ku końcowi, jest to dość naturalny okres na wszelkiego rodzaju podsumowania. Dla MCI Management ten rok był pełen wydarzeń, jak mógłby Pan podsumować ten rok, jakie były największe zmiany w spółce, z czego jest Pan zadowolony, a z czego trochę mniej?
Tomasz Czechowicz: Przede wszystkim ten rok cechował się bardzo dynamicznymi zmianami w otoczeniu rynkowym. Światowy kryzys, który rozpoczął się w połowie zeszłego roku dotarł w końcu do Polski. To było widać po tym co się działo na giełdzie i powoli znajduje to odzwierciedlenie w spowolnieniu gospodarczym, które zaczyna mieć miejsce w Polsce, więc o ile można powiedzieć, że na poziomie samego MCI’a kontynuowaliśmy pierwotne zamiary i plany, o tyle musieliśmy zaktualizować wszystkie plany i zamiary w kontekście zmian zachodzących w otoczeniu rynkowym.
![]() |
W tym roku zrobiliśmy blisko cztery inwestycje. Na dzień dzisiejszy planujemy jeszcze realizację od 2 do 4 inwestycji do końca roku. W tej chwili trwają prace nad finalizacją tych projektów inwestycyjnych. Co jest nietypowe, udało nam się zwiększyć wartość exitów, mimo tak drastycznego pogorszenia się warunków rynkowych. |
MD: A jeśli chodzi o konkretne ważne wydarzenia dla samej spółki?
TC: Kontynuowaliśmy wcześniej już zaplanowane działania. W tym roku zrobiliśmy blisko cztery inwestycje. Na dzień dzisiejszy planujemy jeszcze realizację od 2 do 4 inwestycji do końca roku. W tej chwili trwają prace nad finalizacją tych projektów inwestycyjnych. Co jest nietypowe, udało nam się zwiększyć wartość exitów, mimo tak drastycznego pogorszenia się warunków rynkowych. Jeżeli chodzi o rozwój portfela to jesteśmy jednym z nielicznych funduszy, który ciągle ma dodatnią stopę zwrotu, w tym roku w zasadzie praktycznie tego typu przypadek nie występuje na rynku i patrząc na 10-letnia stopę zwrotu z aktywów wyszło, że przebiliśmy wszystkie klasy aktywów, łącznie z ropą naftową.
MD: Jednak kurs giełdowy spółki MCI nie ma się zbyt dobrze, inwestorzy jakby troszkę inaczej to oceniają…
TC: To jest typowe niestety. Jest bowiem tak, że nasz kurs jest bardzo wrażliwy na hossę i w okresie hossy on osiąga bardzo wysokie notowania i jest bardzo wrażliwy na bessę i następuje jakby przesadne zdyskontowanie tego kursu. Nic na to nie możemy poradzić. Przypomnę, że w poprzednim okresie, w okresie poprzedniej hossy nasz kurs osiągnął kwotę 12 zł by następnie w czasie bessy spaść do 30 gr. W hossie zakończonej w ubiegłym roku nasz kurs osiągnął 38 zł, aby w tej chwili oscylować w granicach 3-4 zł. Taka jest uroda naszych akcji. Można to po części tłumaczyć tym, że jesteśmy jakby instrumentem pochodnym, to znaczy wartością MCI są aktywa, które posiadamy i w zależności od sytuacji na rynku wartość tych aktywów rośnie lub spada, więc kurs MCI zachowuje się trochę jak instrument pochodny w tej sytuacji.
MD: Wspomniał Pan o tych dużych wahaniach - część pańskiego majątku jest ulokowana w akcjach MCI, gdyby majątek przeciętnego człowieka tak się wahał góra dół wywoływało by to duże stresy. Jak Pan do tego podchodzi, do takich wahań?
TC: To jest kwestia odpowiedniego otwarcia i zamknięcia pozycji - to znaczy odpowiedniego doboru momentu kupna lub sprzedaży akcji. Ja kupowałem akcje MCI we wrześniu, kupiłem za blisko 30 milionów zł. To było troszeczkę przedwczesne, bo jak się okazało mieliśmy na przełomie września i października kolejną fazę przecen na giełdzie, natomiast to jest bardziej kwestia tego czy się faktycznie kupi albo sprzeda te akcje. Ja jestem generalnie zadowolony z moich ruchów inwestycyjnych. Udało mi się sprzedać blisko 30 mln złotych w akcjach MCI w czerwcu 2007 przy cenie 30 zł za akcje i kupiłem za blisko 30 mln zł akcje we wrześniu 2008 niestety powyżej obecnego kursu giełdowego. Jak widać otoczenie ma kluczowy wpływ na wycenę tego typu akcji.
MD: Kiedyś Pan mówił, że kupno akcji MCI w okresie najgłębszej bessy jest chyba najlepszą inwestycją jaka można zrobić - czy uważa Pan, że w tym okresie to już jest ta chwila żeby zacząć skupować akcje.
TC: Ja uważałem, że ta chwila to był okres kwartału trzeciego, stąd moja intencja inwestycyjna. To jest pytanie bardziej do otoczenia rynkowego, niestety o odpowiedź nie jest tak łatwo. Wszystko zależy od tego, czy będziemy mieli do czynienia z kolejnymi pętlami globalnego kryzysu finansowego. Ja myślę, że podstawowe ryzyko dalszego spadku kursu akcji MCI wynika z globalnego otoczenia rynkowego.
MD: Czyli bez poprawy sytuacji zewnętrznej kurs MCI nie ma szans na wzrost?
TC: Ująłbym to inaczej - pogorszenie zewnętrznej sytuacji może mieć wpływ na ewentualne dalsze spadki na giełdzie w Polsce. Jeżeli takie spadki na giełdzie w Polsce będą miały miejsce, to na pewno MCI może byś spółką, która będzie jedną z „ofiar” tych spadków. To niewiele ma wspólnego z faktyczną sytuacją wewnętrzną spółki, ponieważ mamy bardzo dobre aktywa, których wartość w tej chwili zbliża się do 300 mln złotych. W ciągu 5 lat wartość tych aktywów wzrosła blisko dziesięciokrotnie, to są naprawdę znakomite wyniki. To jest bardziej kwestia jakby otoczenia rynkowego.
MD: A jak ma się obecna wycena rynkowa akcji MCI do wyceny dyrektorskiej aktywów, które są w posiadaniu MCI?
TC: Wycena dyrektorska oscyluje w przedziale od 50 do 100% wyceny księgowej, bo to jest jakby oczekiwana wycena, którą się uzyskuje przy sprzedaży aktywów. W tej chwili wartość aktywów liczona według oceny księgowej (metodologia European Venture Capital Association), to jest blisko 285 mln zł. Obecna kapitalizacja spółki znajduje się w granicach 150 mln złotych, czyli my już jesteśmy w tej chwili notowani z bardzo dużym dyskontem, bliskim prawie 50%, uwzględniając wartość firmy zarządzającej. To jest bardzo wysokie dyskonto w chwili obecnej.
MD: Z tego zapewne wynikały Pana decyzje inwestycyjne dotyczące kupna akcji MCI?
TC: Tak, uważam, że w długim okresie czasu zdecydowanie obecna wycena MCI jest bardzo atrakcyjna. Natomiast krótkoterminowo na tę wycenę będą miały wpływ zdarzenia, które będą miąłby miejsce w otoczeniu spółki i grupy.
MD: Chciałbym Pana zapytać o pewien zakład. Sytuacja miała miejsce dwa lata temu, bodajże na łamach portalu gazeta.pl. Założył się Pan z Panem Dariuszem Wiatrem, że do końca 2008 roku w Polsce lub w regionie narodzi się spółka, która ma szanse stać się gigantem w dziedzinie wysokich technologii porównywalnym np. ze Skypem. Czy patrząc na otocznie rynkowe w Polsce czy w regionie można taką spółkę wskazać?
TC: Tak, co najmniej jedną, jeśli nie kilka. Na pewno taką spółką jest czeski GriSoft, to jest czwarty co do wielkości gracz na rynku antywirusów na świecie. Były pewne specyficzne kryteria tego zakładu, mówiliśmy o tym, że takim kryterium weryfikującym będzie inwestycja globalnego funduszu venture capital. W GriSofcie inwestorem jest Intel Capital. Jest to firma, która działa na całym świecie. W Polsce na dzień dzisiejszy takiej firmy nie ma. Są różne przykłady copycat’ów, natomiast trudno jest mówić o podmiocie, który by spełniał kryteria tego zakładu.
MD: Czyli można powiedzieć, że zakład zakończył się remisem bo spółka powstała w regionie?
TC: Zakład zakończył się bardzo dobrze, ponieważ rozpoczęła się współpraca między Panem Dariuszem Wiatrem, a MCI - powstał fundusz Helix Ventures Partners, który ma na celu wspierać inwestycje w tego typu spółki. I myślę, że to jest najlepszy możliwy efekt tego zakładu
MD: Czyli wypada tylko pogratulować?
TC: Myślę, że gratulować będziemy sobie wtedy, kiedy MCI dokona inwestycje w takiego polskiego Skype’a.
MD: Pan Dariusz Wiatr w czasie zawierania tego zakładu dosyć pesymistycznie odnosił się do pomysłowości Polaków. Mówił, że Polacy generalnie kopiują zachodnie pomysły. Wydaje się, że Allegro czy Nasza Klasa mogą byś tego przykładem. Czy według pana Polaków stać na własny oryginalny pomysł w dziedzinie wysokich technologii?
TC: Ja myślę, że rzeczywiście przeważają tzw. copycat’y, czyli kopiowanie udanych modeli biznesowych z całego świata. I to jest wbrew pozorom bardzo bezpieczna klasa aktywów. Odpowiedź na pana pytanie to jest dosyć szeroki wątek, to jest kwestia dojrzewania przedsiębiorców. My ciągle mamy taką falę przedsiębiorców, którzy odnoszą swój pierwszy duży sukces, budują firmę ogólnopolską czy firmę o zasięgu regionalnym, natomiast jeszcze brakuje przedsiębiorców, którzy by mieli kompetencje w zakresie budowania firm globalnych. To jest kwestia jakby dojrzałości kapitalizmu u nas. Ale myślę, że powoli rośnie liczba przedsiębiorców, która dojrzewa do tego etapu, czyli będzie w stanie budować firmę o zasięgu europejskim, globalnym.
MD: Chciałbym jeszcze powrócić do tematu samego MCI’a. Ostatnio Zarząd spółki odwołał prognozę finansową na ten rok, co tak bardzo waży na wynikach spółki?
TC: Sytuacja na rynku, tzn. jakby nasz zysk netto jest pochodną wyceny aktywów. Można powiedzieć, że my na poziomie wyniku finansowego rozpoznajemy wzrost, spadek wartości aktywów. Proszę zobaczyć, że większość funduszy w tym roku dostarczyło bardzo negatywne stopy zwrotu. My ciągle mamy w granicach 25 mln zł zysku co oznacza, że uzyskaliśmy praktycznie 10% dodatnią stopę zwrotu z naszych aktywów. I to jest super wynik biorąc pod uwagę otoczenie. Jednak na początku roku nie zakładaliśmy tak głębokiego kryzysu, a co za tym idzie tak silnego spadku wycen aktywów, jaki ma miejsce w tym roku, więc o ile jeszcze sytuacja na przełomie maja/czerwca, czerwca/lipca wydawała się nie do końca aż tak negatywna, to o tyle wydarzenia, które miało miejsce na przełomie września/października przekonały nas do tego, że liczenie na pierwotne plany, na pierwotną prognozę będzie trudne.
MD: W tym roku MCI miał strategię przenoszenia aktywów do funduszy zamkniętych, czy ta strategia w okresie dekoniunktury na rynku nie utrudni przyszłych inwestycji spółki?
TC: Nie powinna. Myśmy strategicznie dwa lata temu podjęli decyzję o otworzeniu naszego własnego TFI i to był pewien proces transferu aktywów, które posiadaliśmy bezpośrednio na poziomie spółki holdingowej. Ten transfer rzeczywiście dobiega końca, tam jeszcze zostało jakieś 10% aktywów, które są przedmiotem tego transferu. Uważamy, że to będzie tworzyło raczej naszą przewagę konkurencyjną na rynku. Jesteśmy pierwszym takim dużym TFI – private equity działającym na rynku. W przyszłym roku chcemy zaoferować jednostki uczestnictwa w naszych funduszach inwestorom, również do inwestorów segmentu private banking, to będzie jedyna taka oferta dostępna na rynku. Przy okazji warto wspomnieć, że jeśli porównamy stopy zwrotu różnych klas aktywów przez ostatnie 10 lat, to okazuje się że klasa aktywów private equity bije wszystkie pozostałe klasy jeżeli chodzi o stopę zwrotu w długim okresie czasu, więc w przyszłym roku będziemy w stanie zaoferować inwestorom bezpośredni udział w naszych funduszach, co powinno wyeliminować tę wielką zmienność kursu akcji MCI. Temu także służy transfer aktywów do FIZ’ów.
MD: Chciałbym jeszcze zapytać o działalność czeskiego oddziału MCI. Czy ten oddział dobrze sobie radzi, czy wszystko idzie zgodnie z planem, jeśli chodzi o realizację planów inwestycyjnych?
TC: Mamy w tej chwili cztery inwestycje w Czechach. Invia to jest jeden z największych biznesów e-commercowych w Europie Centralnej. Są także trzy mniejsze spółki. Na pewno w kontekście wzrostu ryzyka w regionie będziemy mniej skłonni inwestować poza Polską, to jednak się wiąże z większym ryzykiem. Na tym etapie generalnie raczej planujemy wyjście z inwestycji z tego portfela. Prawdopodobnie jedna z tych inwestycji będzie przedmiotem sprzedaży w przyszłym roku, a dwie kolejne planujemy sprzedać w roku 2009. Ogólnie rzecz biorąc czeski rynek jest ciekawy - tam nie ma konkurencji venture capital. Są próby budowania biznesów ponadnarodowych tzn. mamy przykład spółki Geewa, która jest kandydatem na tzw. Eurochampiona, także raczej będziemy kontynuować inwestycje, aczkolwiek dopóki koniunktura się nie poprawi będą one bardzo selektywne.
MD: Dziękuję za rozmowę.