Na portalu sekcji krajowej górnictwa węgla kamiennego ukazał się wywiad z przewodniczącym ZOK NSZZ "Solidarność" w JSW Sławomirem Kozłowskim. W jego ocenie Jastrzębska Spółka Węglowa przestała być zarządzana.


Zmiana prezesa JSW nastąpiła 23 lutego, kiedy w miejsce Tomasza Cudnego został delegowany członek rady nadzorczej Paweł Rostkowski. Na razie wykonuje obowiązki do 22 maja 2024 roku włącznie, jednak nie dłużej niż do dnia powołania prezesa. Ten będzie pochodził z konkursu, jakie spółki kontrolowane przez Skarb Państwa w ostatnich dniach ogłaszają na zarządcze stanowiska.
Jeszcze wcześniej niż zmiany w zarządzie miały miejsce przetasowania w radzie nadzorczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej, bo 13 lutego minister aktywów państwowych Borys Budka odwołał cztery, a powołał sześć nowych członków tego organu spółki.
Zmiany w kierownictwie JSW odbywają się w czasie, kiedy na stole leża kwestia żądań załogi o tegoroczne podwyżki. Związkowcy z JSW weszli nawet w spór zbiorowy po tym, jak poprzedni zarząd przedstawił w Planie Techniczno-Ekonomiczny (PTE) budżet funduszu płac o ponad 580 mln zł mniejszy niż rok wcześniej.
Nowa minister przemysłu Marzena Czarnecka powiedziała, że decyzja (o wynagrodzeniach, przyp. red.) należy do zarządu spółki. „To jest samodzielna spółka giełdowa, która musi podejmować decyzje, również decyzje płacowe” – mówiła na inauguracji działalności w Katowicach nowego Ministerstwa Przemysłu.
"Nas nie trzeba ratować publicznymi funduszami. Nam trzeba pozwolić dalej w spokoju wydobywać krytyczny surowiec w UE, jakim jest węgiel koksujący, a załogę za ten wysiłek godnie wynagradzać” – grzmiał miesiąc temu przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej "Solidarność" JSW SA Sławomir Kozłowski.
W poniedziałek 11 marca na portalu sekcji krajowej górnictwa węgla kamiennego solidarnoscgornicza.org.pl ukazał się wywiad z przewodniczącym Kozłowskim. Mówi w nim, że dostrzega bezdecyzyjność w spółce i wątpliwe komptencje wymienianych kadr. Zwraca uwagę na konkursy do zarządu, które w jego mniemaniu są już z góry przesądzone.
„Firma przestała być zarządzana. Jest jedynie administrowana. Odnoszę wrażenie, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak kadr, którymi rządzący mogliby obsadzić poszczególne stanowiska” – mówi Sławomir Kozłowski.
„ (…) mamy szereg osób, których kompetencje są, mówiąc łagodnie, dyskusyjne” – powiedział o nowych członkach rady nadzorczej.
„Będę do znudzenia przypominał i wytykał osobom mającym wpływ na to, co się dzieje w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, że podejmują decyzje szkodzące tej firmie, bez względu na układ polityczny, jaki w danym momencie rządzi” – podkreślał
„Chcę też pewną rzecz wyjaśnić, bo sporo osób wystartowało w konkursach do zarządów spółek Skarbu Państwa. Jeśli ktoś uważa, że konkursy te są transparentne, to ja mu szczerze współczuję. (…) W mojej ocenie konkursy są alibi dla osób decydujących o ich rozstrzygnięciu, bo decyzje o tym, kto "wygra", już dawno zapadły” – komentuje przewodniczący.
„ (…) brak właściwie umocowanego zarządu sprawia, że nie ma z kim o tym (o płacach, przyp. red.) rozmawiać. Tak istotna sprawa, jak zabezpieczenie interesów pracowniczych, pozostaje w zawieszeniu” – upominał się o kwestię podwyżek.
„Jest też szereg innych kwestii, niezwykle istotnych, które wymagałyby pilnego rozstrzygnięcia. To zabezpieczenie frontu robót, zabezpieczenie inwestycji czy zakup sprzętu, na który czekają kopalnie. Spółka już dawno powinna być przygotowana na trudniejsze czasy, bo one niewątpliwie nadejdą, a każdy dzień zwłoki pogarsza naszą sytuację. Czy właściciel zdaje sobie z tego sprawę?” – podsumował i pytał na koniec wywiadu Sławomir Kozłowski.
Nie ulega wątpliwości, że „korporacyjne” problemy JSW z ostatnich tygodni odbijają się na kursie spółki. W środę giełdowe notowania cen akcji zaliczają czwartą z rzędu spadkową sesję. Od 23 lutego, kiedy wymieniono prezesa Cudnego, kurs JSW spadł już o ponad 13 proc.