— Ja nie narzekam. Warunki materialne nie są idealne, ale przecież jeszcze niedawno mieszkałem w akademiku. Zresztą nie przyjechałem tu, żeby siedzieć w domu — mówi Piotr. — Przyjechałem dla praktyki i dla języka. No i szef chciał. Jest Anglikiem.
Studia MBA wyrosły z kultury i tradycji anglosaskiej. O tym, że przyjęły się na rynku polskim, świadczy chociażby to, że dziś możliwość tego typu nauki oferuje ponad 20 placówek oświatowych w 11 miastach (najwięcej w Warszawie i Poznaniu). Ale z poziomem nauczania bywa różnie.
— Generalnie jest on coraz wyższy, choć wciąż bardzo zróżnicowany — twierdzi Zbigniew Dworzecki, założyciel i prowadzący MBA w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego w Warszawie. — Są na naszym rynku szkoły i programy wiodące; są też inne, traktujące MBA jako sposób zarabiania pieniędzy, o niższym poziomie, chcące nobilitować się poprzez nazwę MBA, ale z tym programem mające niewiele wspólnego...
Zdaniem Grażyny Leśniak-Łebkowskiej, dyrektor programu WEMBA prowadzonego przez Szkołę Główną Handlową, dla osiągnięcia wysokiego poziomu nauczania konieczna jest intensywna współpraca z partnerem zagranicznym.
— Zaczęliśmy od przestudiowania standardów, jakie narzucają światowe organizacje akredytujące te programy. Dzięki temu teraz możemy w sposób odpowiedzialny pełnić naszą funkcję na rynku edukacyjnym. Współpraca z partnerem zagranicznym narzuca wiele wymagań i surową dyscyplinę, zwłaszcza dla studentów. U tych ostatnich z wiedzą o MBA bywa różnie.
— Z przeprowadzonej przez nas sondy wynika, że co trzeci student uczelni ekonomicznej planuje rozpoczęcie studiów MBA, ale tylko kilkoro ankietowanych potrafiło wymienić nazwy uczelni je organizujących — mówi Leśniak-Łebkowska.
Tomek znalazł się w dobrej sytuacji.
— Zdecydowałem się na te studia również dlatego, że większą część kosztów pokrywa mój pracodawca.
Ceny programów MBA znacznie się wahają. Stanowią także pierwszą wskazówkę odnośnie do jakości kursu. Zdaniem prowadzących studia MBA, największe jednak znaczenie przy wyborze ma sprawdzenie merytorycznego poziomu programu. Jak to sprawdzić? Trzeba pytać o szczegóły: czy zajęcia są prowadzone w języku obcym (jeśli tak, to w jakim wymiarze), jak dużo czasu przeznacza się na pracę w grupach i rozwiązywanie konkretnych przypadków, jakie materiały otrzymują studenci i kto faktycznie wykłada na danych uczelniach.
— Osobiście sprawdziłbym także, czy są jacyś partnerzy zagraniczni, na ile jest to wymiar międzynarodowy, ponieważ dla pracodawcy tytuł MBA to wskazówka, że absolwent ma bardzo silny związek ze sferą międzynarodową — uważa prof. Dworzecki.
Brak wyraźnej współpracy z uczelnią obcą to jeden z głównych grzechów części programów MBA w Polsce. Innym grzechem jest, zdaniem prof. Dworzeckiego, mieszanie osób już pracujących z młodymi absolwentami szkół nie posiadającymi doświadczeń zawodowych.
Łukasz Guza
Gazeta Finansowa