Oficjalne dane wskazują na rekordową liczbę brytyjskich turystów, którzy wypoczywali w Hiszpanii - ok. 9,6 mln. Jest to blisko jedna czwarta wszystkich zagranicznych gości.


W przeciwieństwie do Francji, Hiszpania odnotowuje wielkie wzrosty w sektorze turystyki. W lipcu bieżącego roku zanotowano wzrost o 11% w stosunku do roku 2015.
Obniżenie wartości funta w stosunku do euro - obowiązującej waluty w Hiszpanii - nie zraziło Brytyjczyków. Hiszpania w tym roku cieszy się ogromnym zainteresowaniem turystycznym. Rezerwacje w niektórych ośrodkach wypoczynkowych, chociażby na Majorce, były dokonywane odpowiednio wcześniej. W wielu ośrodkach zarezerwowano wszystkie pokoje aż do końca września. Nawet w październiku turyści nie rezygnują z podróży, co powoduje wydłużenie hiszpańskiego okresu turystycznego również na jesienne miesiące.
Miejscem, w którym zarejestrowano największy wzrost liczby turystów, była Barcelona. Za nią uplasowały się Baleary, Costa del Sol i Wyspy Kanaryjskie. Valencia odnotowała wzrost na poziomie 49 proc., a Sevilla – 26 proc.
Zobacz także
Choć ostateczne dane za miesiąc sierpień nie zostały jeszcze opublikowane, to Stowarzyszenie Brytyjskich Biur Podróży oszacowało, że całoroczny wzrost liczby brytyjskich turystów odwiedzających Hiszpanię może ukształtować się na poziomie 25 proc. w porównaniu do roku ubiegłego. Widoczny spadek natomiast odnotowuje Turcja - ok. 30 proc. czy Egipt – 60 proc.
W tym roku oprócz Hiszpanii największym zainteresowaniem turystycznym cieszyły się takie kraje jak Kuba i Bułgaria. Jest to efekt wzrastającego niepokoju społecznego w niektórych państwach Europy. Według badań, na wydarzeniach związanych z terroryzmem i niestabilnością polityczną innych krajów Hiszpania zyskała w tym roku 12-15 proc. więcej odwiedzających.
Nie wszyscy jednak są zadowoleni z tak wielkich wzrostów. Na ulicach Majorki pojawiały się negatywne hasła, których adresatami byli obcokrajowcy. Namalowane na budynkach graffiti prezentowały napisy typu: "Turysto wróć do domu", "Turysto jesteś terrorystą" - podaje "The Guardian". Były one szybko usuwane przez tamtejszą policję.
