Choć Polska wciąż jest liderem unijnej produkcji drobiu, rok 2025 upływa pod znakiem korekty oczekiwań. Branża szykuje się na słabszy wynik niż przed rokiem – donosi Puls Biznesu” w swoim piątkowym wydaniu.


Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa (KRD) stwierdził, że „ten rok będzie dla naszej branży gorszy niż poprzedni”.
Jak czytamy, w 2024 r. produkcja sięgnęła ponad 3,5 mln ton (+5 proc. r/r), z czego około 60 proc. przypadło na eksport. Sprzedaż za granicę wyniosła 2 mln ton (+9 proc. r/r), a w ujęciu wartościowym sięgnęła 5 mld EUR.
„Jednak seria ognisk grypy ptaków i rzekomego pomoru drobiu wiosną skutecznie studzi nastroje w sektorze” – wskazuje autor tekstu.
Zauważa także, że w 2025 r. w Polsce odnotowano już 85 ognisk grypy ptaków. „To znacznie mniej niż 460 w 2021 r., ale więcej niż w zeszłym roku, kiedy było ich 50” - zaznacza.
Co więcej, choroby wyjątkowo mocno dotknęły stada niosek i reprodukcji. Gazeta twierdzi, że ucierpiało prawie milion sztuk w stadach reprodukcyjnych, „co mocno odbiło się na potencjale odtworzeniowym”.
„W ogłoszonej właśnie transzy Komisja Europejska przeznaczyła na odszkodowania 160 mln EUR, ale branża nadal czeka na dokładne szacunki strat” - czytamy.
„PB” zaznacza, że co najmniej równie poważnym problemem okazuje się rzekomy pomór drobiu. „Mimo wprowadzenia w kwietniu obowiązkowych szczepień dla stad komercyjnych nowe ogniska, m.in. w rejonie Żuromina, zmuszają do tworzenia kolejnych stref buforowych. To (...) zagraża eksportowi”
Ponadto na rynek UE napływa już około miliona ton mięsa drobiowego rocznie. Najwięcej wysyła Brazylia, istotnymi graczami są też Ukraina i Tajlandia. Według Dariusza Goszczyńskiego taka skala importu destabilizuje rynek.(PAP)
mir/ lm/
























































