Wraz z rosnącą popularnością kas samoobsługowych coraz więcej klientów decyduje się na nieuczciwe praktyki, takie jak choćby podmienianie etykiet na produktach. Brak odpowiednich regulacji prawnych dotyczących tego zjawiska stwarza poważne wyzwania dla handlu detalicznego. Pojawia się również pytanie, czy oszustwo wobec "automatu" jest tak samo karalne jak oszustwo popełnione w stosunku do kasjera.


Kasy samoobsługowe stały się powszechnym rozwiązaniem. Decyduje się na nie coraz większe grono sklepów z różnych branż - od spożywczych, przez drogerie, po markety budowalne. Popularność kas samoobsługowych wiąże się z coraz częściej spotykanym problemem podmieniania etykiet na produktach. W ten sposób klienci płacą za tańszy towar o podobnej wadze co ten, który znalazł się w koszyku.
Problematyczne kasy samoobsługowe. Brakuje precyzyjnych przepisów ws. oszustw
Na problem zwrócił uwagę poseł Jarosław Sachajko z Kukiz'15 w interpelacji do ministra sprawiedliwości.
"Sygnalizowany problem dotyczy nagminnego procederu polegającego na »podmianie« etykiet kupowanych produktów, w wyniku czego dochodzi do zapłaty za inny (tańszy) produkt niż zabierany przez sprawcę. W przypadku dokonywania ww. czynu zabronionego przy kasie obsługiwanej przez pracownika sklepu sprawca popełnia czyn zabroniony z art. 286 (zazwyczaj § 3) Kodeksu karnego, tj. przestępstwo oszustwa. Przy przestępstwie oszustwa nie stosuje się »przepołowienia«, więc taki czyn jest przestępstwem, niezależnie od kwoty" - wskazuje poseł Jarosław Sachajko.
Przeczytaj także
W dalszej części pisma poseł przywołuje wyrok Sądu Okręgowego w Zielonej Górze z dnia 19 maja 2022 r. (sygn. akt VII Ka 3/22) dotyczący orzecznictwa w sprawie przeklejania kodów kreskowych i skanowania tak oklejonego towaru na samoobsługowych automatach. Zgodnie z przywołanym pismem taki zabieg nie wprowadza w błąd osoby (kasjera, właściciela sklepu), a jedynie automat, co w sposób oczywisty dyskwalifikuje możliwość przypisania sprawcy czynu z art. 286 K.k., którego podmiotem musi być konkretna osoba, a przedmiotem wykonawczym jest wprowadzenie w błąd osoby, a nie rzeczy.
"Powyższe różnicowanie sytuacji prawnej, mimo popełnienia praktycznie tego samego czynu zabronionego, jest sytuacją niekorzystną społecznie, bowiem sprawca dokonujący oszustwa, korzystając z kasy automatycznej, gdzie nie ma możliwości weryfikacji wzrokowej towaru, jest traktowany łagodniej niż sprawca dokonujący przestępstwa oszustwa przy kasie obsługowej" - dodaje poseł.
Na interpelację odpowiedział Marcin Warchoł, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zwraca uwagę na to, iż "w obecnym stanie prawnym sprawca doprowadza do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez wprowadzenie innej osoby w błąd, przez wykorzystanie jej błędu lub niezdolności do należytego zrozumienia podejmowanych działań".
"W kontekście zasygnalizowanego problemu trudności w dokonaniu kwalifikacji prawnej czynu sprawcy mogą wiązać się z przyjęciem, że zapłata w kasie automatycznej odbywa się całkowicie bez udziału »czynnika ludzkiego«, a zatem brak jest »osoby«, której błąd zostanie wykorzystany. Niekiedy wskazuje się, że twierdzenie, iż oszukańcze czynności dokonywane przy takiej kasie nie wprowadzają w błąd osób fizycznych nie wydaje się trafne, bowiem system działa wprawdzie automatycznie, ale nie całkowicie niezależnie od konkretnych osób" - dodał wiceminister.
W dalszej części odpowiedzi Warchoł wskazuje, że płacąc w kasie samoobsługowej dochodzi do zawarcia umowy sprzedaży między klientem a sprzedawcą. Podmiana etykiety na produkcie w ceu zapłacenia niższej ceny jest niegodziwa, ale niekoniecznie spełnia wszystkie znamiona przestępstwa oszustwa. Sekretarz stanu proponuje, że taki czyn może zostać zakwalifikowany jako przestępstwo przywłaszczenia (art. 284 § 1 k.k.) lub jako przywłaszczenie (art. 119 § 1 k.w).