Część państw w Europie przygotowuje mieszkańców na możliwość dłuższej przerwy w dostawie energii. Widmo kryzysu energetycznego sprawia, że "blackout" odmieniamy przez wszystkie przypadki. Sprawdzamy, czy Polsce grozi czasowy niedobór prądu dla gospodarstw domowych.


Austria, Niemcy i Hiszpania szykują się na blackout
Część państw w Europie ostrzega mieszkańców przed ryzykiem wystąpienia dłuższej przerwy w dostępie do energii elektrycznej. Jednym z pierwszych krajów, który poruszyły temat blackout na szerszym forum, była Austria. W połowie listopada tamtejszy rząd przedstawił krótki (4-minutowy) film informacyjny, "przygotowujący" na ewentualną awarię zasilania w kraju.
Dodatkowo austriackie władze opublikowały listę rzeczy niezbędnych w trakcie blackoutu. Jest na niej:
- zapas wody pitnej,
- latarka,
- baterie,
- zapałki,
- radio tranzystorowe,
- apteczka pierwszej pomocy,
- żywność w puszkach.
W Austrii odbyły się również ćwiczenia "ENERGIE.21" na wypadek przerwy w dostawie energii elektrycznej. Dotyczyły one głównie koordynacji działań urzędów, przedsiębiorstw transportowych, policji, wojska oraz straży pożarnej.
Podobnie wygląda sytuacja w Niemczech. Wydział Ochrony Cywilnej Nadrenii Północnej-Westfalii zorganizował Dzień Wsparcia w Sytuacjach Kryzysowych pod hasłem "Blackout: co robić, gdy nic nie działa". Niemieccy eksperci doradzali, aby na długotrwałą przerwę w dostawie energii elektrycznej przygotować plecak dla każdego członka rodziny z odzieżą na 5 dni oraz artykułami, które mogą się przydać, tj.: żywnością z długim terminem ważności, środkami pierwszej pomocy oraz produktami higienicznymi.
Z kolei w Hiszpanii rośnie liczba tzw. samoratowników (survivalowców), czyli osób, a nawet całych rodzin, przygotowujących się do przetrwania w przewidywanych ekstremalnych, czyli skrajnie uciążliwych warunkach. Według nich taka sytuacja może mieć miejsce jeszcze tej zimy. Wzrost zjawiska potęguje m.in. pandemia COVID-19, rosnące ceny prądu oraz przede wszystkim groźba przerwy w dostawie energii elektrycznej na dużą skalę w związku z kryzysem energetycznym.
Polsce grozi blackout w 2021 r.?
Informacje spływające z innych państw europejskich mogą budzić obawy, czy podczas najbliższej zimy energii elektrycznej nie zabraknie także w Polsce. O kwestie ewentualnego blackout w naszym kraju zapytaliśmy Urząd Regulacji Energetyki oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
"Prezes URE monitoruje dostawy paliw dla elektroenergetyki. Na dziś brak jest zagrożenia dostaw, a bazując na codziennych raportach, widzimy, że odpowiednie, wymagane prawem rezerwy w polskim systemie elektroenergetycznym są zapewniane" – podkreśla Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Regulacji Energetyki w odpowiedzi na zapytanie redakcji Bankier.pl.
"Jednak obecna sytuacja na europejskich rynkach, tj. niewystarczające dostawy gazu i niewykorzystane pojemności magazynów gazowych, jak również wysokie ceny paliw, mogą skłaniać do obaw o wystąpienie blackoutu lub wprowadzenia ograniczeń w poborze mocy dla gospodarki lub odbiorców końcowych. W celu przeciwdziałania ewentualnym niedoborom mocy w Polsce został wprowadzony (ustawą z 2017 r. o rynku mocy) mechanizm mający przeciwdziałać możliwości wystąpienia blackoutu, tj. rynek mocy" – wskazuje rzeczniczka prasowa URE i jednocześnie dodaje, że na kwestię wystarczalności mocy w systemie ma wpływ wiele czynników, w tym:
- pogoda (w tym siła wiatru), od tego zależy produkcja z farm wiatrowych,
- wyłączenia, awarie, nieplanowe postoje,
- zmiana zachowań konsumentów (np. nauka lub praca zdalna większej części społeczeństwa),
- sytuacja w systemach połączonych z systemem polskim tj. czy istnieje możliwość importu interwencyjnego.
W Polsce za zapewnienie bezpieczeństwa pracy krajowego systemu elektroenergetycznego – a więc za bezpieczeństwo dostaw - odpowiada operator systemu przesyłowego, tj. Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE).
Dominika Florek