Zarząd GetBacku porozumiał się z bankami w sprawie częściowego ścięcia zadłużenia. Chodzi o kwotę 60 mln zł. Końcowa umowa w tej sprawie będzie zależała jednak od wyniku jutrzejszego głosowania wierzycieli.


- Spółka ustaliła z takimi bankami krajowymi jak: Getin Noble Bank S.A., Idea Bank SA., Raiffeisen Polbank S.A., BGŻ BNP Paribas S.A., mBank S.A., Alior Bank S.A. wstępne warunki odnośnie do dokonania restrukturyzacji zadłużenia Spółki w wyżej wymienionych bankach krajowych - czytamy w komunikacie nadesłanym w poniedziałek przez GetBack.
Restrukturyzacja ta będzie sprowadzała się do zaakceptowania przez wyżej wymienione banki tzw. haircutu, czyli po prostu cięcia zadłużenia. Obecnie zadłużenie GetBacku wobec tych banków sięga ok. 450 mln zł, w wyniku haircutu zostanie zredukowane o łączną kwotę ponad 60 mln zł do ok. 390 mln zł.
Spółka zastrzega, że zmniejszenie to będzie możliwe w tzw. wariancie inwestorskim (tj. w sytuacji przejęcia aktywów spółki przez inwestora). Wówczas odpowiednie umowy z bankami zostaną podpisane do końca stycznia 2019 roku. Obecnie mowa jest jedynie o wstępnym porozumieniu.
22 stycznia kluczowe spotkanie wierzycieli
Przypomnijmy, już jutro - 22 stycznia - we Wrocławiu zbiorą się wierzyciele GetBacku. Cel? Próba zawarcia układu. Rozważane są dwa podejścia. Pierwsze zakłada dalszą działalność spółki i próbę spłaty części wierzytelności z zysków w ten sposób wypracowanych. Drugi to tzw. wariant inwestorski, w którym znaczącą część aktywów wykupuje zewnętrzny podmiot, z którym zarząd GetBacku prowadzi negocjacje (Hoist Finance). W pierwszym wariancie ścięte ma zostać około 70 proc. niezabezpieczonych wierzytelności, w drugim zaś aż 77 proc. Drugi wariant przewiduje jednak nieco szybszą wypłatę i większą szansę, że z obligacji uda się odzyskać cokolwiek.
Warto bowiem wiedzieć, że w całej sprawie jest więcej pytań niż odpowiedzi. I nie chodzi nawet o oszustwa jakich dopuścił się poprzedni zarząd (to temat dla prokuratury), ale - co z punktu widzenia układu najważniejsze - próbę uregulowania przynajmniej części zaciągniętych wówczas długów. Nie wiadomo bowiem, czy GetBack będzie w stanie generować gotówkę, a więc, czy liczby przegłosowane w układzie wytrzymają kontakt z rzeczywistością.
Sam zarząd bardzo forsuje wariant inwestorski, ten jednak nie podoba się obligatariuszom. Ze wcześniejszych zapowiedzi zarządu można było oczekiwać, że oferta inwestora będzie hojniejsza, ale przede wszystkim, że już w pierwszym terminie wypłat wierzyciele otrzymają dużo więcej pieniędzy. Przebitka względem propozycji "bez inwestora" jest, jednak mniejsza niż spodziewała się spora część wierzycieli.
Obligatariusze apelowali do banków
Porozumienie z bankami, które obowiązywałoby tylko przy wariancie inwestorskim, ma być więc kolejnym argumentem, którym zarząd będzie chciał przekonać obligatariuszy do głosowania "za" wariantem inwestorskim. Sami obligatariusze kilkukrotnie już wcześniej apelowali do banków, by te zrezygnowały z części swoich należności, które mają zabezpieczenie na majątku firmy. Argumentowali, że banki te korzystały m.in. na fakcie, że sprzedawały GetBackowi portfele wierzytelności po zawyżonych cenach (a raczej GetBack po takich cenach je kupował). Banki szły w zaparte, teraz jest jednak szansa, że nieco ustąpią i 60 mln zł zwiększy wspólną pulę, którą się podzielą wierzyciele. Inna sprawa, czy wspomniane 60 mln zł nie zostanie uznane przez obligatariuszy za ofertę zbyt małą. Z drugiej strony banki ustępować nie musiały, a jednak w pewnym stopniu poszły na ustępstwa.
Temat zapewne powróci jutro podczas zgromadzenia wierzycieli. Będziemy je relacjonowali na łamach Bankier.pl od godziny 8:30. Zapraszamy. Będzie to już trzecia próba przegłosowania układu, dwie wcześniejsze zostały przełożone na życzenie spółki (stanowisko to było popierane przez przedstawicieli większości obligatariuszy). Podczas ostatniego spotkania sędzie wykazywał jednak sporą niecierpliwość (spółka nie dotrzymała części terminów i obietnic, dodatkowo GetBack zawnioskował o przyspieszone postępowanie układowe, które wbrew nazwie mocno się przedłuża), jest więc spora szansa, że do głosowania w końcu dojdzie.
Adam Torchała