Po dwudniowym posiedzeniu Bank Japonii podjął zdecydowane działania ukierunkowane na rozprawienie się z deflacją. W tym celu władze monetarne podwyższyły cel inflacyjny z dotychczasowego poziomu 1 proc. do 2 proc. Decyzja ta jednak nie zapadła jednogłośnie.
Osiągnięcie wzrostu inflacji mają zapewnić zakupy aktywów przez bank centralny. Od stycznia 2014 roku BoJ będzie kupował każdego miesiąca aktywa o wartości 13 bln jenów, czyli około 145 mld dolarów. Skala zakupów jest nielimitowana.
Zastosowanie tak radykalnych środków zgodnie z oczekiwaniami BoJ ma zakończyć dwie dekady deflacji, która jest uważana za największy problem japońskiej gospodarki. Jednak rynki finansowe zareagowały nieprzychylnie na posunięcia BoJ ze względu na to, że interwencja zostanie uruchomiona dopiero za rok. Ponadto pewne obawy budzi brak jedności władz monetarnych w sprawie podniesienia celu inflacyjnego.
| »Luzowanie po japońsku nie pomaga giełdom |
Na posiedzeniu BoJ nie zmieniono natomiast stóp procentowych - stopa overnight zostanie na poziomie między zero a 0,1 proc. Na takiej wysokości jest utrzymywana od października 2010 roku.
Jen zareagował umocnieniem na zdecydowane posunięcia BoJ. Także tokijska giełda zareagowała nie po myśli władz monetarnych – indeks Nikkei 225 traci 0,4 proc.
Bank Japonii postanowił ścigać się z Rezerwą Federalną. Agresywna postawa najważniejszych banków centralnych, która może czasami przynieść pozytywne skutki dla ich własnych gospodarek, jest okupiona wzrostem inflacji na świecie. Na takim fundamencie nie można zbudować trwałego wzrostu, co pokazały dobitnie właśnie doświadczenia Japonii.
Piotr Lonczak
Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl


























































