Coraz więcej polityków CDU ostro atakuje szefową partii, kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Zarzucają jej zbyt dużą uległość wobec socjaldemokratów za cenę utrzymania władzy. Media piszą o prawdziwym buncie, który może oznaczać koniec politycznej kariery Angeli Merkel.
W Niemczech rośnie zaniepokojenie, że decyzje podjęte podczas negocjacji koalicyjnych, zamiast doprowadzić do utworzenia sprawnego rządu, wywołają kolejny kryzys polityczny. Coraz więcej członków CDU zarzuca Angeli Merkel, że poszła na zbyt wiele ustępstw, aby utrzymać się przy władzy.
Przeciwko obecnej szefowej buntuje się młodzieżówka CDU, która zarzuca Merkel, że oddała socjaldemokratom za dużo ważnych ministerstw. Przewodniczący młodzieżówki CDU Paul Ziemiak przyznał, że "niezadowolenie z efektów umowy koalicyjnej jest bardzo duże". Były szef frakcji CDU/CSU w Bundestagu Friedrich Merz w dzienniku "Bild Zeitung" stwierdził, że Merkel zrobiła błąd, godząc się na sześć ministerstw dla SPD. "Jeżeli partia to zaakceptuje, to znaczy, że się poddała" - powiedział Merz, co uznano jako nawoływanie do buntu.
Podczas zakończonych dwa dni temu negocjacji koalicyjnych między CDU, CSU i SPD zawarto porozumienie w kwestii obsady poszczególnych ministerstw. SPD, mimo że zdobyła o 10 punktów procentowych mniej niż unia CDU/CSU, otrzymała tyle samo - sześć ministerstw. W tym trzy bardzo ważne: spraw zagranicznych, finansów, pracy i spraw socjalnych oraz sprawiedliwości.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Waldemar Maszewski/Berlin/mcm/dabr
