[Aktualizacja 14:40] Serinus Energy
tnie koszty, ogranicza inwestycje i wstrzymuje się z działaniami
poszukiwawczymi - poinformował PAP Jakub Korczak,
wiceprezes spółki. To pierwsze fundamentalne informacje ze spółki, która od początku tygodnia mocno zdrożała.


W ostatnich dniach jedną z najciekawszych historii na GPW jest Serinus. Dość powiedzieć, że w ciągu dwóch sesji (poniedziałek i wtorek) akcje spółki podrożały o 81%. W środę walory Serinusa kontynuowały wzrosty (ich skumulowana wartość w tym tygodniu sięgnęła w pewnym momencie 135%), dziś przed południem spekulacyjne wzrosty wyhamowały, ale później akcje znów zaczęły zyskiwać.
Zwyżkę z ostatnich dni trudno było powiązać z jakimikolwiek informacjami o charakterze fundamentalnym. Dopiero dziś PAP opublikowała wywiad z wiceprezesem spółki Jakubem Korczakiem.
Korczak: Ograniczamy koszty
"Serinus ogranicza koszty na różnych poziomach. Przede wszystkim nie prowadzimy działalności poszukiwawczej i - póki co - nie będziemy jej prowadzić. Znacząco ograniczyliśmy też koszty zarządu. Obecnie zarząd tworzą trzy osoby, podczas gdy poprzednio było ich siedem" - powiedział Korczak.
Dodał, że spółka koncentruje się na poprawie efektywności produkcji i doprowadzeniu do uruchomienia wydobycia w Rumunii.
"W tym momencie firma, z uwagi na wysokie nakłady inwestycyjne związane z projektem, poszukuje partnera, aby uruchomić wydobycie w Rumunii. Potrzebne jest finansowanie z zewnątrz. Pracujemy nad różnymi opcjami finansowania" - powiedział.
Chodzi o uruchomienie wydobycia z pierwszych dwóch odwiertów, które firma wykonała w ubiegłym roku i które dały przepływy.
W międzyczasie spółka prowadzi prace przygotowawcze, jak uzyskiwanie pozwoleń na przeprowadzenie rurociągów przez prywatne grunty czy opracowywanie planu przepompowni.
"Wiadomo, że bez dużej inwestycji w przepompownię nie uruchomimy produkcji. Potrzebujemy zewnętrznych źródeł finansowania. Czy to będzie przez farm out, czy przez pozyskanie finansowania w inny sposób – to jeszcze nie zostało rozstrzygnięte" - powiedział Korczak.
W I kwartale tego roku spółka szacowała, że kwota niezbędna do uruchomienia produkcji w Rumunii wynosi 8-10 mln USD. W międzyczasie zmienił się jednak zarząd spółki.
"Nowy prezes pracuje nad strategią, do tej pory nie została ona jeszcze ogłoszona. Zaktualizowane plany i perspektywy dotyczące przyszłych okresów zostaną przedstawione wraz ze strategią" - zapowiedział Korczak.
W Tunezji kontynuowane jest wydobycie z dotychczas zagospodarowanych złóż.
"Ceny surowca trochę odbiły, działalność wydobywcza zwiększyła opłacalność, ale ekonomika działalności poszukiwawczej wciąż nie zachęca do wykonywania nowych odwiertów" - powiedział wiceprezes.
"Realizujemy jedynie niewielkie, niezbędne inwestycje. Niedawno podłączyliśmy pompy, bo spadało ciśnienie na odwiertach. Po instalacji urządzeń sytuacja się unormowała. Produkcja dzienna dzięki temu wróciła do wyższych poziomów i tak już powinno pozostać" - dodał.
W trzecim kwartale tego roku produkcja wynosiła 1007 baryłek dziennie, podczas gdy w drugim kwartale było to 1206 baryłek dziennie. W październiku znów wyniosła ponad 1200 baryłek.
"Złoża wymagały stymulacji. W naturalny sposób ich wydajność ogranicza się, ale jest to stopniowy proces, bo z wyraźniejszymi spadkami wydobycia z tych złóż należy się liczyć dopiero w ciągu trzech-sześciu lat, zależnie od intensywności prowadzonej eksploatacji" - powiedział Korczak.
Spółka szuka partnera, który objąłby część udziałów w tunezyjskich koncesjach Serinusa, w ramach tzw. farm-out, czyli podziału ryzyka.
"Szukamy partnerów, prowadzimy rozmowy, ale nie jest to zaawansowany etap. W Tunezji mamy pięć koncesji, ale jedna jest nieaktywna. Szukamy partnera na wszystkie. W koncesji Sabria mamy 45 proc. udziałów, w pozostałych po 100 proc." - powiedział Korczak.
Monika Borkowska (PAP)/morb/ jtt/MZ