Posłowie PiS Radosław Fogiel i Marcin Przydacz udali się w piątek z kontrolą poselską do ministerstwa cyfryzacji w związku z doniesieniami portalu wp.pl o publikowanych w sieci reklamach politycznych promujących kandydata KO Rafała Trzaskowskiego i atakujących jego konkurentów.


W środę Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) poinformowała o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą - chodziło o reklamy polityczne na Facebooku, które mogą być finansowane z zagranicy. O sprawie poinformowana została ABW. W czwartek Wirtualna Polska napisała, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów - Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Jak wskazano, prezesem fundacji jest człowiek, który jeszcze kilka tygodni temu był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej.
Podczas konferencji prasowej poprzedzającej kontrolę poselską Fogiel podkreślił, że działania opisywane przez portal to nielegalne prowadzenie kampanii wyborczej na rzecz Trzaskowskiego.
"Dzisiaj pojawiły się informacje jakoby NASK już ponad tydzień temu, 7 maja, opublikował raport, w którym mówił o działaniach m.in. Akcji Demokracja, o pozaprawnym prowadzeniu kampanii na rzecz Rafała Trzaskowskiego. Chcemy się dowiedzieć, czy taki raport rzeczywiście istnieje, co w nim było. Chcemy się dowiedzieć, czy ministerstwo wpływało na jego treść" - mówił Fogiel. "Tutaj coraz bardziej winnym zamieszanym plączą się nogi" - dodał.
Według Fogla, 28 kwietnia "identyczne, albo łudząco podobne spoty, które później były wykorzystywane w tej kampanii nielegalnej publikowali posłowie, członkowie sztabu Rafała Trzaskowskiego".
W ocenie Przydacza są dowody na to, iż "państwo polskie zarządzane przez Donalda Tuska i jego ministrów miało świadomość tego co się dzieje wokół tej nielegalnej kampanii". "Będziemy pytać o informacje, kiedy dokładnie raport z NASK na temat tej nielegalnie finansowanej kampanii na rzecz Rafała Trzaskowskiego trafił do ministerstwa cyfryzacji i co resort z tym zrobił" - zapowiedział.
Do sprawy odniosło się w piątek po południu ministerstwo cyfryzacji. "W związku z pojawiającym się pytaniami dotyczącymi informacji NASK o wykrytych możliwych ingerencjach w proces wyborczy informujemy, że 9 maja w godzinach późno popołudniowych z NASK do MC wpłynęła informacja o zidentyfikowanych anomaliach" - przekazał resort na platformie X. Jak zaznaczono, w poniedziałek 12 i wtorek 13 maja "odbyły się spotkania analityczne w trybie klauzulowanym dotyczące wdrożenia szybkiego sposobu postępowania, poinformowano ABW, KBW oraz METĘ". Jak zaznaczono, 14 NASK opublikował komunikat w tej sprawie. "Przed opublikowaniem komunikatu ABW rozpoczęła działania" - dodało MC.
Trzaskowski mówił w piątek dziennikarzom, że o akcję reklam politycznych na Facebooku trzeba pytać jej organizatorów, a kwestie dezinformacji muszą wyjaśnić NASK i służby. Podkreślił też, że skupia się na kampanii organizowanej przez jego sztab i finansowanej przez jego komitet wyborczy.
Wiceszef MON Cezary Tomczyk (KO), który jest w sztabie Trzaskowskiego, odnosząc się do doniesień Wirtualnej Polski oświadczył w czwartek, że sztab kandydata KO "odcina się od tego procesu". "Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego już dwa dni temu poinformował właścicieli Facebooka - Metę - o tym, że komitet ze sprawą fundacji Akcja Demokracja nie ma nic wspólnego" - podkreślił. (PAP)
rbk/ par/