Wojciech Makowski z Amnesty International przypomniał, że w czasie wojny przesiedlono łącznie blisko 200 tysięcy osób. Część z nich nie ma dokąd wracać. Większość to Gruzini, którzy mieszkali kiedyś w Osetii Południowej, a teraz obawiają się, że miejscowe władze nie zapewnią im bezpieczeństwa. Dodatkowo, ich domy zostały spalone i ograbione.
Amnesty International podkreśla, że za zbrodnie wojenne dokonane w tym konflikcie nikt nie poniósł odpowiedzialności. Obie strony używały pocisków kasetowych, po których zostaje duża liczba niewybuchów.
Wojciech Makowski zaznaczył, że w rejonie konfliktu nie ma żadnych sił międzynarodowych. Stacjonuje jedynie 200-tu osobowa misja Unii Europejskiej, która nie jest w stanie sprawdzić, czy warunki zawieszenia broni są przestrzegane.
Wojciech Makowski zaznaczył, że ludność cywilna od początku konfliktu cierpiała najbardziej. Ponad połowa z 600 ofiar śmiertelnych to cywile.
Źródło:IAR