REKLAMA
ZOOM NA RYNKI

40% studentów rezygnuje na 1. roku. Powodem nieprzygotowanie?

2025-07-11 15:00
publikacja
2025-07-11 15:00

Tegoroczna rekrutacja na uczelnie dobiega końca. Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Maria Mrówczyńska wśród wyzwań w obszarze szkolnictwa wyższego wymienia znaczącą liczbę rezygnacji studentów w trakcie pierwszego roku oraz małe zainteresowanie studiami drugiego stopnia.

40% studentów rezygnuje na 1. roku. Powodem nieprzygotowanie?
40% studentów rezygnuje na 1. roku. Powodem nieprzygotowanie?
fot. Jack_the_sparow / / Shutterstock

W Polsce studiuje ponad 1,27 mln osób. W ubiegłym roku akademickim 2024/2025 na I roku studiów pierwszego stopnia i jednolitych studiów magisterskich studiowało ok. 357 tys. studentów; podobnie było rok wcześniej - wynika z danych resortu nauki.

W ocenie wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Marii Mrówczyńskiej, właśnie liczba maturzystów, którzy chcieliby podjąć się studiów jest jednym z głównych wyzwań dotyczących szkolnictwa wyższego w Polsce. – Dlatego trzeba ich do siebie przekonać nie tylko dobrą promocją, ale też dając odpowiedź na to, co dzieje się na rynku pracy, odpowiednio dostosowując swoją ofertę kierunków – powiedziała PAP.

Dodała, że zauważa problem z przekonaniem maturzystów do podjęcia studiów na kierunkach technicznych. – Jest wiele kierunków technicznych, które teoretycznie powinny cieszyć się dużym zainteresowaniem jak elektrotechnika, automatyka, robotyka czy budowa maszyn, a tymczasem brakuje chętnych. Tym bardziej dziwi to w kontekście rosnących inwestycji Polski w nowoczesne technologie i przemysł, co przecież daje tym kierunkom realną przyszłość – oceniła prof. Mrówczyńska.

Według wiceminister warto w tej dziedzinie jeszcze więcej działać, popularyzując naukę wśród dzieci od najmłodszych lat. – To już się dzieje, dzisiaj uczelnie trafiają nawet do przedszkoli, gdzie naukowcy prowadzą zajęcia, przeprowadzają eksperymenty, oczywiście dostosowane do możliwości percepcyjnych małych dzieci. Właśnie w ten sposób budujemy w nich świadomość, że nauka i kształcenie ma pewien etos, przez co w przyszłości będą chcieli studiować. Mam nadzieję, że ogromny wkład w inspirowanie młodych ludzi do wyboru swojej ścieżki kształcenia będzie mieć nasz astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski – powiedziała.

Drugim największym wyzwaniem w jej ocenie jest tzw. drop out, czyli rezygnacja ze studiów w trakcie pierwszego roku. – Według danych Polskiej Komisji Akredytacyjnej, obecnie drop out na uczelniach po pierwszym roku wynosi aż 40 proc. Według samych studentów głównym powodem jest niezdolność do podołania trudom studiów oraz niespełnienie swoich oczekiwań wobec studiów. Ale przecież bardzo często nie jest to jednak żadna „rocket science”, więc być może faktycznym problemem jest brak przygotowania maturzystów do podejmowania trudu w samodzielną naukę – wskazała wiceminister.

- Myślę, że jednym z rozwiązań – co zresztą już widać na uczelniach – jest zapewnienie studentom szerokiego wsparcia psychologicznego. Czasem naprawdę niewiele potrzeba, by pomóc studentowi odzyskać wiarę w siebie i przekonanie, że da radę kontynuować swoje studia – oceniła prof. Mrówczyńska.

Podium wyzwań – jej zdaniem – zamyka niechęć do studiowania na studiach drugiego stopnia. – Ta sytuacja nas bardzo niepokoi. Studenci kończąc studia pierwszego stopnia, otrzymują tytuł licencjata albo inżyniera, ale niestety nie studiują na drugim stopniu. Ewentualnie, jak już się decydują, to wybierają studia niestacjonarne, aby łączyć naukę z pracą – zauważyła.

- To jest problem zgłaszany właściwie przez wszystkich rektorów uczelni publicznych i niepublicznych – i to bez względu na to, czy to są bardzo duże i renomowane uczelnie czy te mniejsze – dodała.

Pytana, czy przywrócenie studiów pięcioletnich byłoby rozwiązaniem, zaprzeczyła. – To nie jest rozwiązanie na dzisiejsze czasy, kiedy często młodzi ludzie nie wybierają jednego zawodu na całe swoje życie, ale dostosowują się do dynamicznych zmian na rynku pracy. Myślę, że ten pomysł spowodowałoby jeszcze mniejszą chęć studiowania, ponieważ młodzi ludzie musieliby być związani z uczelnią na całe pięć lat, a to bardzo długi okres – przekonywała prof. Mrówczyńska.(PAP)

Agnieszka Kliks-Pudlik (PAP)

akp/ agt/ amac/

Źródło:PAP
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (17)

dodaj komentarz
bt5
A że mam 2-óch znajomych wykładowców wyższych to zdradzę tą tajemnicę: 1.Rodzice pchają tłuków na studia bo trzeba mieć papierek (wykładowcy i tak ogromnie obniżają wymagania bo z tego żyją) 2. Prowincja w większości jest biedna a studenci dziś nie będą dziadować ( tzw. Praca dla studenta w Polsce to 1-1.5 etatu ). No i właściwie tyle.
kolargol
Ja bym do każdego studenta obecnego POkolenia przydzielił asystenta-psychologa, kogoś od robienia notatek na wykładach i extra kogoś od wyprowadzania na siku :). Śmieszne jest te rozczulanie się nad tymi leniami, którzy nie umieją się nawet uczyć. Biedne to POkolenie.
johnnyhigh
Nie widze zwiazku z PO.... za rozwój dzieci przede wszystkim odpowiadają rodzice. Jeśli dla kogoś dziecko jest źródłem utrzymania (800+), albo komuś się wydaje, że "wychowywanie" polega na spełnianiu wszystkich zachcianek dziecka, wciskanie telefonu do zabawy i puszczanie głupawych bajek byle tylko dziecko nie przeszkadzało Nie widze zwiazku z PO.... za rozwój dzieci przede wszystkim odpowiadają rodzice. Jeśli dla kogoś dziecko jest źródłem utrzymania (800+), albo komuś się wydaje, że "wychowywanie" polega na spełnianiu wszystkich zachcianek dziecka, wciskanie telefonu do zabawy i puszczanie głupawych bajek byle tylko dziecko nie przeszkadzało rodzicowi w codziennym życiu to powstają takie memeje, które nic same nie potrafią zrobić. Dziecku przede wszystkim trzeba poświęcić czas.
nostsherlock
A może głównym powodem są kiepscy wykładowcy (nie umniejszam dorobku naukowego niektórzy nie nadają się do nauczania innych)? Masz wkuwać na pamięć wszystkie wzory, a po kilku latach znajomi podejmujący się doktoratu mówią że ci sami wykładowcy sami korzystają z kart ze wzorami, bo ich sami nie pamiętają. Czysta hipokryzja wymagać A może głównym powodem są kiepscy wykładowcy (nie umniejszam dorobku naukowego niektórzy nie nadają się do nauczania innych)? Masz wkuwać na pamięć wszystkie wzory, a po kilku latach znajomi podejmujący się doktoratu mówią że ci sami wykładowcy sami korzystają z kart ze wzorami, bo ich sami nie pamiętają. Czysta hipokryzja wymagać od studentów czegoś czego się samemu nie potrafi. Nie lepiej skupić się na zrozumieniu tematu?

Ile razy studenci z politechnik naśmiewali się z tego typu edukacji mówiąc że potrafią szybko liczyć na kartce, ale w zasadzie nie wiedzą co tak naprawdę liczą?
samsza
Według samych studentów głównym powodem jest niezdolność do podołania trudom studiów oraz niespełnienie swoich oczekiwań wobec studiów.

"brak przygotowania do podejmowania trudu samodzielnej nauki", ho ho...
samsza
Nie można odchudzić podstawy programowej, zakazać zadań do domu?
Przecież jak student siedzi od 8 do 16 na uczelni, to on jeszcze ma w domu siedzieć 3 godziny nad nauką? Powinni znać swoje prawa, czuć się dobrze na uczelni. Od tego zależy przyszłość Polski.
zenonn
Rezygnuje 40% w 1 roku?
Normalnie to połowa wylatuje po 1 semestrze i połowa reszty po 2, bo egzaminu nie zdali, garstka, <10% dociera do końca w terminie.
Trudne studia i za małe zarobki? Ulice zamiatać, tylko miotły nie popsuć
Internetowy celebryta Jelly Frucik się chwali, że maturę z matematyki napisał na 14%.

pies-budowniczy
Zawsze tak było.Pełna zgoda z tym co piszesz.
kolargol
U mnie zaczynało 198 osób w terminie na egz. inżynierski doczłapało 18 a magisterki 7 :)
stain
Jak się daje maturę za 30% wiedzy i to 30% wiedzy uprania do przyjęcia na studia - to skąd zdziwienie że prawie połowa się na te studia nie nadaje?

Powiązane: Studia

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki