Jeszcze do niedawna branża producentów gier na GPW wyglądała następująco: CD Projekt, CI Games i długo, długo nic. Teraz jednak CD Projekt gra już w innej lidze, a CI Games - jak zauważyła Strefa Inwestorów - straciło właśnie fotel wicelidera. Zza jego pleców wyskoczyło 11bit studios.


Giełdowa hossa producentów gier trwa w najlepsze, niektórzy przedstawiciele branży rosną jednak szybciej od pozostałych, inni zaś łapią zadyszkę. CI Games zdecydowanie zalicza się do tej drugiej kategorii. Lata 2015-2016 akcjonariusze spółki mogli zaliczyć do wyjątkowo udanych. Pomiędzy marcem 2015 roku, a sierpniem 2016 roku cena akcji spółki wzrosła z niewiele ponad 7 zł do przeszło 30 zł. 2016 rok spółka kończyła jednak z ceną 26 zł za jedną akcję i na podobnym poziomie notowana jest i dzisiaj (w międzyczasie akcje podzielono w stosunku 10:1).
Wydaje się, że balon oczekiwań związanych z premierą trzeciej części flagowej serii CI Games - "Sniper", urósł zbyt mocno. Dodatkowo gra zebrała słabe recenzje podczas beta-testów, co zwiększyło niepokój inwestorów. Analitycy DM BOŚ przewidują nawet, że cena akcji CI Games będzie dalej spadała i za poziom docelowy uznali 21,7 zł (po nowemu 2,17 zł).
- Biorąc pod uwagę nie najlepsze dotychczasowe osiągnięcia spółki i słabe recenzje otwartej bety SGW3 uważamy, że okres przed premierą "Snipera Ghost Warrior 3" stanowi najlepszą okazję do sprzedaży walorów CI Games" - napisali oni w raporcie z 15 lutego. "Sniper" ma być hitem, ale po prostu nie aż takim jak się jeszcze niedawno tego spodziewano.
Analitycy DM BOŚ wierzą z kolei w innego producenta gier z GPW - 11bit studios. - Wydajemy pierwszą rekomendację Kupuj/Przeważaj dla 11bit studios biorąc pod uwagę dotychczasowe sukcesy twórcy gier, koncentrację na jakości produktu oraz innowacyjność, a także wyglądający szczególnie obiecująco harmonogram premier w 2017 roku - napisano w rekomendacji, w której cenę docelową 11bit ustalono na 220 zł.
Warto wspomnieć, że jeszcze w listopadzie 2014 roku akcje spółki wyceniane były na mniej niż 10 zł. Sukces gry "This War of Mine" sprawił jednak, że jeszcze przed końcem tegoż roku wycena papierów 11bit przekroczyła 70 zł. To właśnie po tym spektakularnym rajdzie na rynku zrobiło się głośniej o innych niż CI Games, czy CD Projekt producentach gier.
Co ważne 11bit zrobiło kolejny krok. Po trwającej przeszło półtora roku konsolidacji w okolicach 70 zł, latem 2016 roku akcje spółki znów ruszyły w górę. Rajd tempa nabrał w bieżącym miesiącu. Na koniec lipca za papiery 11bit płacono 143 zł, dziś spółka walczy o przebicie 200 zł. Oczekiwania napędza m.in. "Frostpunk", który ma być spadkobiercą sukcesu "This War of Mine". Na sklepowe półki ma on trafić II połowie 2017 roku.


Wycena akcji oczywiście znalazła przełożenie na kapitalizację. 11bit jeszcze w 2013 roku było 17-krotnie mniejsze niż CI Games. Teraz kapitalizacja producenta "Frostpunka" wynosi 421 mln zł, tymczasem producent "Snipera" 388 mln zł. CI Games straciło więc fotel giełdowego wicelidera branży i utrzymać go nie pomogło nawet podwyższenie kapitału przeprowadzone pod koniec 2016 roku. Warto także dodać, że jeszcze przed pięcioma laty CI Games nie traciło wiele do CD Projektu, tymczasem teraz producent "Wiedźmina" z kapitalizacją 6,65 mld zł gra już w zupełnie innej lidze.
Przeczytaj także
Należy pamiętać, że kapitalizacja giełdowa nie zawsze właściwie pozwala zobrazować wielkość spółek, inwestorzy pod uwagę biorą bowiem także np. oczekiwania związane z dalszymi losami spółki, a przyszłość lubi płatać figle. Dodatkowo należy pamiętać, że nie wszyscy przedstawiciele branży są obecni na GPW. Patrząc na dotychczasowe sukcesy wydaje się, że w oczach inwestorów na wyższą wycenę niż 11bit oraz CI Games mógłby liczyć Techland, przedstawicieli tej spółki jednak nawet wielka hossa w branży nie przekonała póki co do upublicznienia podmiotu. Mimo tych dwóch istotnych zastrzeżeń kapitalizacja giełdowa wydaje się być najprostszym i najbardziej obiektywnym wskaźnikiem pozwalającym szybko porównać wielkość i potencjał dwóch spółek.
Adam Torchała