REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Polscy producenci gier to żyła złota?

2014-11-29 06:00
publikacja
2014-11-29 06:00

Niedawny sukces „This War of Mine”, nowej gry 11 bit studios, sprawił, że akcje producentów gier znów stały się bardzo chętnie kupowanym towarem. Hossa może jednak być nieco trwalsza, ponieważ rodzime studia powoli wychodzą z piwnic i zaczynają sobie coraz lepiej poczynać na światowym rynku.

Polscy producenci gier to żyła złota?
Polscy producenci gier to żyła złota?
/ Materiały spółki

Moda na akcje producentów gier rozpoczęła się od dobrych informacji o "This War of Mine" (Materiały spółki)

W połowie listopada na rynek dotarł raport kwartalny 11 bit studios oraz informacja, mówiąca że "This War of Mine" – nowa produkcja studia - generuje zyski już po dwóch dniach sprzedaży. Na rekację inwestorów nie trzeba było długo czekać. Ruszyli oni do zakupów, dzień w dzień windując kurs spółki na tzw. górne widły. 24 listopada 2014 jedna akcja 11 bit studios warta była 40,99 zł. W prównaniu z 13 listopada - za papiery spółki płacono wówczas 9 zł – to wzrost o ponad 350%.

Wspomniany "This War of Mine" to gra umożliwiająca wcielenie się w osobę znajdującą się w obleganym mieście. Produkcja została świetnie przyjęta przez graczy, tytuł od kilku dni znajduje się w czołówce bestsellerów na Steamie, a w internecie można przeczytać sporą naprawdę pochlebnych recenzji. A to jeszcze nie koniec, ponieważ 5 grudnia do sprzedaży wejdzie pudełkowa forma gry, co w związku z nadchodzącymi świętami może przynieść kolejne tysiące sprzedanych egzemplarzy.

Osiągnięcia i perspektywy nowej gry robią wrażenie tym bardziej jeżeli spojrzy się na wielkość krakowskiego studia. 11 bit do tej pory w swoim repertuarze miało zdecydowanie mniej głośne tytuły, a jej roczne przychody jedynie zrraz w historii zbliżyły się do poziomu 6 mln zł. W tym kontekście skokowy wzrost wyceny studia nie dziwi. Nagle dla spółki otworzyły się bowiem zupełnie nowe drzwi, które prowadzą do świata wielkich zysków.

Efekt “This War of Mine”

W tych samych dniach skokowo wzrósł także kurs innego małego studia notowanego na NewConnect, Vivid Games. Wtorkowa wycena spółki była o ponad 33% wyższa niż przed tygodniem, jednak szczytowej fazie wzrostów skala umocnienia przekraczała nawet 50%. Rosły – choć w nieco mniejszym zakresie - również inne spółki z branży: Forever Entertainment oraz The Farm51 Group. Dobra passa dotknęła rnawet CD Projekt, a kurs branżowego potentata wzrosł w ostatnich dniach o blisko 10%.


Najbliżej dorównania 11bit studios pod względem wzrostu była jednak inne małe studio, Bloober Team. Spółka ta potrzebowała tylko dwóch sesji, aby zwiększyć swoją giełdową wartość o 60%. Co istotne przez ostatnie dni zamiast załamania kursu, czy solidnej korekty, inwestorzy mogą obesrwować dalsze śrubowanie wyceny.

Wśród jednej z tez uzasadniających ten rajd prezes Bloobera wymienia polepszenie się sentymentu do branży związane z „This War of Mine”.

- Do skokowego wzrostu kursu i zainteresowania spółką przyczynił się z pewnością sukces 11 bit. Ich zespół zrobił naprawdę świetną grę, która jest olbrzymim sukcesem, a sentyment inwestorów do branży gier wideo w ciągu ostatnich kilku dni mocno się poprawił – skomentował zaistniałą sytuację Piotr Babieno, prezes Bloober Team.

Efekt "This War of Mine" może się jednak przedłużyć (Materiały spółki)

Teoria ta dobrze tłumaczy również wzrosty na wspomnianych wcześniej Vividze, CD Projekcie, czy Forever Entertainment. Mozna więc stwierdzić, że na rodzimym rynku powstał swego rodzaju „efekt This War of Mine”, który sprawił, że 11 bit studios pociągnęło za sobą innych producentów gier.

Fanabeira, czy przełomowe odkrycie?

Wspomniany rajd sprawił, że w ciągu kilku dni wycena większości spółek z branży producentów gier wzrosła wprost niewyobrażalnie. Zawsze w takich momentach rodzi się pytanie, czy moda ta jest jedynie giełdową fanaberią opartą na sukcesie jednej spółki, czy może rzeczywiście na jaw wyszedł branżowy potencjał, niezauważany do tej pory przez szersze grono inwestorów?

Atrakcyjność branży budują przede wszystkim fundamenty, czyli realna sprzedaż oraz atrakcyjna strategia popierana dobrymi pomysłami.  To, że 11 bit studios spełnia obecnie te warunki zostało już udowodnione. Przegląd pozostałych spółek, które uczestniczyły w rajdzie pozwala jednak mieć nadzieję, że polscy producenci naprawdę nabrali wiatru w żagle.

Bloober w klimacie grozy

Na pierwszy plan wśród pozostałych spółek z rynku NewConnect wysuwa studio nawet mniejsze od 11 bit, Bloober Team. Prezes spółki, Piotr Babieno, jest jednak pewien, że ostatnie giełdowe sukcesy to nie tylko zasługa efektu „This War of Mine”, ale także solidnych fundamentów Bloobera.

- Naszym zdaniem Bloober Team pokazał nie tylko stabilność zysków, ale konkretne i dokładne przemyślane plany na przyszłość. Nasza kapitalizacja jest zdecydowanie zbyt niska w stosunku do realiów spółki. Wyniki finansowe spółki Bloober Team od dłuższego czasu należą do najmocniejszych w branży gier video, zmieniliśmy strategię, a dodatkowo tworzymy nowe gry, które naszym zdaniem mogą mocno namieszać na rynku – uważa Babieno.


Słowa te znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Kwartalne wyniki Bloobera okazały się świetne, a przebudowana w ostatnim czasie strategia pokazuje, że studio dojrzało do odważnych decyzji. W najbliższych latach Bloober skupi się na grach z gatunku horror/thriller. Prawdziwym hitem ma być najdroższy projekt studia – Medium – którego premiera zapowiedziana została na drugą połowę 2015 roku.

– Popełniliśmy wiele błędów ale potrafimy się na nich uczyć się i wyciągać wnioski. Cała sytuacja związana z premierą  Basement Crawl, zmusiła nas do głębokich przemyśleń opartych o analizy post-mortem. Po kilkumiesięcznej analizie rynku i naszego potencjału doszliśmy do wniosku, że najlepiej możemy wykorzystać siły naszego zespołu skupiając się na autorskich produkcjach z gatunku horror/thriller (które są najbliższe zespołowi) dla tzw. gracza hardcorowego. Na całym świecie jest jedynie kilku developerów specjalizujących się w tego typu produkcjach – zapowiadał podczas prezentacji strategii Babieno.

Poprzednim hitem Bloobera miało być "Basement Crawl". Gra jednak tak mocno obfitowała w błędy, że studio w ramach przeprosin postanowiło napisać ją od nowa. (Materiały spółki)

Docelowy gracz jest wymagający, jednak jeżeli Bloober będzie potrafił go zainteresować, to ma szansę na wypełnienie pewnej niszy. A to, jak pokazał przykład 11 bit, jest najlepszą metodą dla małego studia na wybicie się na tym silnie konkurencyjnym rynku.

Z NewConnect do Chin

Nieco odmienną drogę do sukcesu obrała inna z NewConnectowych spółek, Vivid Games. Studio przed tygodniem ogłosiło, że „Real Boxing” - największy hit bydgoskiej firmy - pojawi się na rynku chińskim. Gra wejdzie na tzw. urządzenia Fun Box i będzie dostępna tam za darmo. Jak tłumaczy Remigiusz Kościelny, prezes Vivid Games, dzięki takiemu rozwiązaniu gra trafi do bardzo szerokiego grona graczy.

– Model Free2Play jest na rynkach azjatyckich najbardziej efektywny. Ale najważniejsze, że znaleźliśmy się w gronie bardzo małej liczby gier dostępnych dla ponad 100 mln użytkowników – zaznacza Kościelny.


- Krok ten wpisuje się w realizację naszej strategii poszukiwania nowych, niezależnych kanałów dystrybucji, dostosowywania się do nowych trendów na rynku gier i sukcesywnej ekspansji na rynki azjatyckie – dodaje prezes.

Dodatkowo podobnie jak Bloober i 11 bit, Vivid również dysponuje coraz lepszymi fundamentami. W ostatnim kwartale spółka odnotowała rekordowe wyniki zarówno na poziomie przychodów, jak i zysków. Dalekowschodnia eskpansja może jedynie poprawić ten stan rzeczy, szczególnie, że proponowany Azjatom Real Boxing jest bardzo pozytywnie oceniany przez ekspertów.

Polscy producenci gier to żyła złota?

Warto jednak wyjść poza NewConnect. Na głównym parkiecie rodzimej giełdy są bowiem notowani dwaj najwięksi krajowi producenci: CD Projekt i CI Games. Pierwsza z nich ma w zanadrzu "Wiedźmina 3", który pojawi się na rynku w lutym i ma duże szansę na miano globalnego hitu, jakiego polska branża producentów gier jeszcze nie widziała. Z kolei druga ze spółek miesiąc temu wypuściła na rynek swoją najdroższą produkcję: „Lords of The Fallen”. Gra została dobrze przyjęta przez rynek i ma wszelkie zadatki na to, aby stać się najbardziej dochodowym projektem studia. Dodatkowo CI Games zapowiedziało już produkcję dwóch następnych gier z najwyższej półki.

Piotr Babieno, prezes Bloober Team, uważa, że wszystkie te dobre sygnały nie są przypadkowe.

- Wspomniany wcześniej sukces firmy 11 bit z pewnością zwiększył zainteresowanie inwestorów giełdowych branżą gier, ale to nie jest przypadek. Rok 2015 zapowiada się zdecydowanie najlepiej w historii polskiej branży – uważa Babieno.

Mali, ale z wizją

Andrzej Bernatowicz z DM BOŚ podziela to zdanie. Analityk wskazuje, że wprawdzie polskie studia są jeszcze zbyt małe, aby można było polską branżę producentów gier nazywać hitową, jednak ilość spółek zajmujących się tą dziedziną, a także perspektywy jakie przed nimi stoją, sprawiają, że przyszłość rysuje się w jasnych barwach.

- Pod względem wielkości nawet CD Projekt jest studiem, które dopiero teraz będzie miało pierwszą premierę dużej ze światowego punktu widzenia gry – zauważa Bernatowicz -  Na świecie jest bardzo dużo producentów, którzy tytułów pokroju „Wiedźmina 3” w swoim portfelu mają już bardzo wiele. Opinie o polskich grach jako narodowym hicie eksportowym są więc opiniami zdecydowanie na wyrost. Prawdą jest jednak, że notowanych jest u nas bardzo wiele małych studiów deweloperskich, które rzeczywiście się rozwijają i są w stanie wydawać tytuły o jakości pozwalającej im na rywalizację na równi z najlepszymi.


- Firmy takie jak 11bit Studio, Bloober Team, The Farm 51 czy Vivid Games mają w zanadrzu tytuły, o których będzie głośno w przyszłym roku – dodaje Babieno - Kapitalizacje spółek NC są na tyle niskie, że są bardzo atrakcyjną inwestycją. Każda z wymienionych firm posiada bardzo ciekawe projekty, które przy odrobinie szczęścia sprawią, że w przyszłym roku ich notowania mogą trafić na główny parkiet między notowane tam CD Projekt i CI Games.

Wszystkie te sygnały pozwalają wierzyć, że ostatni boom na akcje producentów gier nie był jednorazową fanaberią. Za "Wiedźminem" i "Snajperem" w końcu może pójść szersza fala rodzimych tytułów, która sprawi, że branża rozkwitnie jeszcze bardziej. Póki co można jednak powiedzieć jedynie tyle, że mniejsi producenci w końcu wyszli z przysłowiowych piwnic i mają ambicję walki o graczy z największymi tuzami rynku. Jeżeli ich plany się spełnią, wtedy takich rajdów jak ten wywołany przez 11 bit studios może pojawić się więcej.

Adam Torchała

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (25)

dodaj komentarz
~szuja
Złoto leci dalej na łeb, na szyję. Hahaha
~model
Największy sukces polskiej branży gier w tym roku to Lords of the Fallen. 200 tys. kopii sprzedane w 4 dni od premiery, zwrot kosztów po 2 tygodniach:) Tylko inwestować w CI Games, bo spółka jest aktualnie w dołku i jak podadzą oficjalne wyniki to kurs poleci wysoko do góry:)
~Marianos
Jakoś cichy ten "sukces". Nie widzę wzrostu kursu o 10%, nie mówiąc już o 350%.
~Marecek
Ile kosztuje normalny artykuł reklamowy? Czy wystarczyło komuś dać w kieszeń, żeby wysmażyć "darmową" reklamę gry "This War of Mine"?
~Marecek
...I kilku innych też (przedtem nie doczytałem do końca).
~TheByQ
A recenzje gier w czasopismach to też "darmowa reklama"?
~gdsss
na gazecie (polygamia) też straszna promocja...
~Look
Bloober ma dobre fundamenty?!!!To jakaś kpina i naciąganie ludzi na akcje.
~mng
Też się uśmiałem w sobotni wieczór :-)
~sdj
Chyba ty osle chcesz namawiać na sprzedaż akcji. Bardzo dobre studio i przed nami ostry rajd w górę

Powiązane: W co warto teraz zainwestować?

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki