|
Polska: Zagumny, Wlazły, Pliński, Kadziewicz, Winiarski, Świderski, Gacek (libero) oraz Gruszka, Bąkiewicz.
Portoryko: Perez, Soto, Esteves, Rodriguez, J. Rivera, V. Rivera, Berrios (libero) oraz Escalante, Bird.
Pierwszy set rozpoczął się od skutecznego ataku Jose Rivery i do pierwszej przerwy technicznej trwała walka punkt za punkt, w której pierwsze skrzypce grał atakujący Portoryko Hector Soto (7:8). Przewaga naszych rywali wzrosła do dwóch punktów za sprawą skutecznego ataku ze środka i bloku na Michale Winiarskim (10:12). Polacy błyskawiczne odrobili straty (12:12 – błąd Soto w polu zagrywki oraz „kiwka” Pawła Zagumnego) i wyszli na prowadzenie (15:12 – kontrataki Michała Winiarskiego). Zepsuta zagrywka Victora Rivery dała podopiecznym trenera Raula Lozano 16. punkt. Wypracowana w środkowej części partii przewaga polskiego zespołu została – bez najmniejszych problemów – utrzymana już do zwycięskiego końca. Nasi siatkarze grali dobrze w przyjęciu (Piotr Gacek), wręcz doskonale w obronie (Paweł Zagumny, Piotr Gruszka, który zmienił Michała Winiarskiego oraz Sebastian Świderski). Na podkreślenie zasługuje dobre kierowanie grą przez Pawła Zagumnego i rozłożenie przez niego ataku na praktycznie wszystkich graczy. Nic dziwnego, że polscy reprezentanci wygrali pierwszego seta do 22, po ataku Daniela Plińskiego.
Trener Raul Lozano pozostawił na parkiecie Piotra Gruszkę, a drugą partię zainaugurował znakomity atak Łukasza Kadziewicza ze środka siatki i zepsuta zagrywka Sebastiana Świderskiego. Pierwsza przerwa techniczna to prowadzenie polskiego zespołu 8:6 dzięki znakomitemu minięciu Pawła Zagumnego i skutecznej kontrze Sebastiana Świderskiego. Ambitnie i dobrze grający Portorykańczycy nie mieli jednak najmniejszego zamiaru rezygnować z walki – mocno zagrywali, dobrze pracowali blokiem i bronili w polu. Gdy na tablicy wyników widniał rezultat 13:9 naszym siatkarzom przytrafiła się niefortunna seria czterech błędów w jednym ustawieniu: autowa zagrywka Piotra Gruszki i przejście przez niego linii ataku, blok przeciwników na Sebastianie Świderskim, autowy atak Mariusza Wlazłego i przeciwnicy Polaków mogli cieszyć się z wyrównania (13:13), a potem nawet prowadzenia (15:16) po znakomitym kontrataku Jose Rivery i błędzie Łukasza Kadziewicza. Na szczęście rozgrywający polskiego zespołu - Paweł Zagumny skierował kolejną piłkę do Mariusza Wlazłego (16:16), a blok Kadziewicza powstrzymał atak rywali (17:16). Portorykańczycy walczyli niemal do końca (Hector Soto, Victor Rivera) i dopiero kolejny akcja ofensywna Mariusza Wlazłego i kontratak Sebastiana Świderskiego dały prowadzenie Polakom (22:20). Końcówka seta to prawdziwa wymiana ciosów przez Hectora Soto i Mariusza Wlazłego, zakończona atakiem polskiego zawodnika (25:22).
Trzeci set to znakomita gra Escalante, który pojawił się na boisku w drugiej partii – jego mocne zagrywki powodowały spory chaos i wiele nieporozumień w przyjęciu polskiej drużyny, a as serwisowy umożliwił siatkarzom z Portoryko uzyskanie dwupunktowej przewagi (6:8). Cała partia przebiegała pod dyktando naszych rywali, którzy grali konsekwentnie w polu zagrywki (Escalante) i skutecznie wykorzystywali praktycznie wszystkie możliwości ataku (Soto). Polscy siatkarze popełniali sporo własnych błędów – zepsute zagrywki (Michał Winiarski, który zastąpił Sebastiana Świderskiego), dotknięcia siatki (Kadziewicz, Zagumny), problemy z przyjęciem (Piotr Gruszka zmieniony w końcówce odsłony przez Michała Bąkiewicza), o czym najlepiej świadczy wynik – 15:16, 18:21. Gdy wydawało się, że partia ta jest już bezpowrotnie stracona, dwa doskonałe ataki Mariusza Wlazłego i błąd Jose Rivery pozwoliły naszym siatkarzom na zmniejszenie dystansu do rywali (20:21). Koniec seta to prawdziwy festiwal pomyłek - mocno zdenerwowanych nie przez to nieco zdekoncentrowanych - zawodników z Portoryko i skuteczna gra Mariusza Wlazłego (22:22, 23:23). Dwie ostatnie akcje spotkania to kolejne błędy rywali, które dały podopiecznym trenera Raula Lozano wygraną bez straty seta.
Choć zwycięzców się nie sądzi, dzisiejsze spotkanie pokazało, że najsłabszym elementem naszego zespołu jest przyjęcie zagrywki rywali, jeśli zostanie zachwiana – przez dokonywane zmiany – delikatna równowaga między podstawowymi zawodnikami. Na uwagę zasługuje dobra gra naszego libero - Piotra Gacka, który był pewnym punktem polskiego zespołu oraz znakomita wręcz postawa – w każdym elemencie – rozgrywającego Pawła Zagumnego.






















































