
Zniżka kursu Dino od początku roku to raczej korekta niż odwrócenie trendu, a spółka ma nadal dobre perspektywy - oceniają analitycy. Jednak zwłaszcza w pierwszym kwartale wzrost sprzedaży porównywalnej może być niższy niż ten, do którego spółka przyzwyczaiła rynek. Wyniki za czwarty kwartał 2020 r. powinny być dobre.
Kurs akcji Dino Polska od czasu debiutu w 2017 roku piął się w górę i na początku stycznia doszedł do ok. 300 zł. Od tego czasu spadł jednak o ponad 15 proc. do ok. 245 zł.
"Na początku roku spółka była notowana z bardzo wysoką premią względem grupy porównawczej, a większość pozytywnych czynników wydawała się już być uwzględniona w wycenie. Kurs wrócił do poziomów ok. 245 zł i obecna wycena wydaje się +fair+" - powiedział Adrian Górniak z DM BDM, dodając, że na zachowanie kursu wpływ mogła też mieć korekta na całym indeksie WIG20.
"Rynek mógł się też trochę obawiać tego, jak będzie wyglądać sprzedaż porównywalna na początku roku oraz wpływu opłaty cukrowej. Udział napojów słodzonych w koszyku zakupowym to ok. 10 proc., patrząc na dane GUS. Klienci nie przestaną całkiem ich kupować, ale można się spodziewać jakichś przesunięć" - dodał analityk.
Krzysztof Kawa, analityk Ipopema Securities, ocenił, że rynek mógł częściowo dyskontować podwyżkę cen mięsa powodującą dodatkową presję na marżę.
"Dodatkowo w styczniu mieliśmy informację o odejściu ze spółki Szymona Piducha, wieloletniego prezesa, a potem członka rady nadzorczej, co rynek mógł odebrać negatywnie. Spółka była notowana na historycznie rekordowych poziomach, pojawiły się ryzyka, stąd obsunięcie kursu. Zakładam jednak, że jest to raczej korekta aniżeli odwrócenie trendu" - powiedział PAP Biznes Krzysztof Kawa.
SPODZIEWANE PONAD 300 MLN ZŁ EBITDA W IV KW. '20
W piątek, 12 marca, Dino Polska opublikuje wyniki za czwarty kwartał i 2020 rok.
"Czwarty kwartał był dobry dla spółki. Po wprowadzeniu grudniowych obostrzeń było ryzyko, że Boże Narodzenie konsumenci spędzą w mniejszym gronie lub skromniej, na czym ucierpiałaby sprzedaż. Po tym co pokazała Biedronka widać, że Polacy spędzili święta relatywnie normalnie. Dino powinno być też w stanie dalej istotnie poprawić marże. Spółka nie otworzyła części wybudowanych sklepów, ale głównie z przyczyn niezależnych od niej" - powiedział Krzysztof Kawa z Ipopema Securities.
Analitycy ankietowani przez PAP Biznes prognozują, że Dino Polska pokaże za IV kwartał 2020 roku 309 mln zł zysku EBITDA i 198 mln zł zysku netto (co oznaczałoby odpowiednio ok. 40 i 50 proc. wzrostu rdr) przy przychodach na poziomie 2,79 mld zł (wzrost o ok. 30 proc. rdr).
"Myślę, że jest szansa na przebicie przez spółkę konsensusu" - powiedział Adrian Górniak, analityk DM BDM.
WYSOKA BAZA MOŻE OBNIŻYĆ DYNAMIKĘ WZROSTU WYNIKÓW W '21
Analitycy wskazują, że w tym roku - zwłaszcza w pierwszym kwartale - wzrosty w spółce mogą być niższe z powodu wysokiej bazy z ubiegłego roku.
"Możemy więc zobaczyć trochę niższe dynamiki wzrostu sprzedaży LFL niż spółka nas przyzwyczaiła, choć nie spodziewam się, by były niskie jednocyfrowe. Rynek jest przyzwyczajony jednak do wzrostów dwucyfrowych. Gdyby odczyt sprzedaży porównywalnej był rozczarowaniem dla inwestorów, to nie można wykluczyć spadków kursu, choć wydaje się, że na chwilę obecną fundamentalnie nie ma do tego podstaw" - powiedział Adrian Górniak z DM BDM.
"Jeśli chodzi o pierwszy kwartał, to odniesieniem jest bardzo mocny sprzedażowo pierwszy kwartał ubiegłego roku, kiedy klienci robili masowo zakupy na zapas na początku pandemii. W tym roku kwartał może być więc słabszy, patrząc na dynamiki procentowe, z powodu wysokiej bazy. Wzrost LFL powinien być niższy niż te, do których spółka przyzwyczaiła nas w ostatnich kwartałach" - powiedział Krzysztof Kawa z Ipopemy.
Jego zdaniem, po pierwszym kwartale obciążonym wysoką bazą spółka powinna powrócić na ścieżkę wzrostu w kolejnych kwartałach.
"Konsument pozostaje mocny, a na początku roku mieliśmy podwyżkę płacy minimalnej. Od strony popytowej nie powinno być więc negatywnych zaskoczeń" - dodał analityk.
Adrian Górniak z DM BDM zauważa, że można się spodziewać inflacji żywności, co zawsze pomagało tego typu spółkom i wspierało sprzedaż. Jego zdaniem ekspansja sieci Dino będzie się utrzymywać na wysokim poziomie.
Pytanie, jak się będą kształtowały marże.
"Z jednej strony mamy pozytywny czynnik w postaci większej siły zakupowej, co sprawia, że spółka może uzyskiwać dalsze upusty. Z drugiej strony mamy koszty typu podatek od obrotu, rosnące wynagrodzenia. To czynniki ryzyka, które mogą się przekładać na wyniki" - powiedział Górniak z DM BDM.
Jak wskazał Krzysztof Kawa z Ipopemy, spółce ciążyć może potencjalnie niższa marża brutto na sprzedaży związana z podwyżkami hurtowych cen mięsa wieprzowego, które od początku roku istotnie wzrosły, a tylko od lutego wzrost sięgnął około 24 proc.
"Dino jest właścicielem producenta wędlin Agro Rydzyna i wyższe ceny zakupu surowca mają negatywny wpływ na rentowność grupy. Jeśli więc tych kosztów nie uda się w pełni przerzucić na końcowego klienta, to może mieć lekko negatywny wpływ na marże. Zakładam jednak, że to może być raczej wyhamowanie wzrostu marży. Z drugiej strony spółka poprawia warunki zakupowe, co łagodzi potencjalny negatywny wpływ na marże" - powiedział Kawa.
Dodał, że spółka może w tym roku osiągnąć zakładany cel poprawy marży EBITDA o 0,2 p.p.
Konsensus PAP Biznes przewiduje obecnie, że w 2021 roku Dino może osiągnąć 1,27 mld zł EBITDA przy przychodach na poziomie 12,7 mld zł wobec odpowiednio ok. 1 mld zł i ok. 10,1 mld zł prognozowanych na 2020 rok.
Anna Pełka (PAP Biznes)
pel/ pr/