Myśląc o wpływie kursów walutowych, powinniśmy patrzeć także na dwie inne pary walutowe, a nie tylko na notowania euro lub dolara do złotego.


Jako zarabiającego w PLN martwi mnie to, co od kilku lat dzieje się z polskim złotym. Pomimo korzystnego parytetu stóp procentowych i szybszego niż w strefie euro i USA wzrostu gospodarczego, po roku 2008 złoty systematycznie osłabiał się względem dolara i euro.
Słaby złoty jest zachwalany przez lobby eksportowe. Dominujący w głównym nurcie przekaz brzmi mniej więcej tak: „słaby złoty sprzyja gospodarce”, bo zwiększa konkurencyjność (cenową) eksportu. Moim zdaniem jest jednak trochę inaczej: to silne gospodarki mają mocną walutę, a słabe gospodarki… mają to, na co je stać.
Eurodolar rządzi światem. Polską też
Dlatego też dla mnie najważniejszą parą walutową z punktu widzenia Polski jest EUR/USD. Popularny „Edek” nie tylko determinuje opłacalność produkcji po obu stronach Atlantyku, ale ma olbrzymie znaczenie dla naszej gospodarki.
W 2015 roku przedsiębiorstwa działające w Polsce wysłały za granicę towary i usługi o wartości 747,25 mld złotych, co stanowiło ok. 44% polskiego PKB. Do krajów UE trafiło prawie 80% polskiego eksportu, a do krajów Europy Środkowo-Wschodniej kolejne 5%. Zatem jakieś 85% polskiego eksportu jest rozliczane w euro.
Z drugiej strony „tylko” 48% polskiego importu pochodziło ze strefy euro. Za to z Chin, Rosji i USA trafiło do Polski 21,7% (dane za 2015 rok) importu. W dolarach płacimy m.in. za ropę naftową, gaz ziemny oraz tekstylia, zabawki czy elektronikę sprowadzaną z Dalekiego Wschodu. Zatem w interesie polskiej gospodarki jako całości jest możliwie jak najwyższy kurs EUR/USD. Oczywiście w rozsądnych granicach, aby w strefie euro opłacało się jeszcze cokolwiek wytwarzać.
Poznaj walutowy „ból Polski"
Oprócz euro i dolara pozostałymi walutami istotnymi dla Polaków są funt szterling i frank szwajcarski. Szacuje się, że za granicami kraju przebywa ponad dwa miliony obywateli RP, z tego 790 tysięcy w Wielkiej Brytanii. Według badań Narodowego Banku Polskiego polska diaspora w Zjednoczonym Królestwie oraz w Irlandii wysyła do kraju równowartość przeszło miliarda euro rocznie. Po roku 2004 polscy emigranci w UE zasilili kraj kwotą 39 mld euro, co stanowiło 35% pieniędzy otrzymanych przez Polskę w ramach funduszy unijnych w tym okresie.


W związku z tym, im mocniejsza jest brytyjska waluta, tym większa jest siła nabywcza transferów od imigrantów z UK.
Po drugiej stronie walutowego równania stoi frank szwajcarski, w którym Polacy mają ponad pół miliona umów o kredyty mieszkaniowe. Łączny dług hipoteczny wyrażony w helweckiej walucie na koniec maja 2015 roku wyniósł blisko 34 mld CHF (134,9 mld zł). Każdy trwały wzrost notowań pary frank-złoty sprawia, że frankowi dłużnicy mają do zapłacenia wyższą ratę, co obniża ich wydatki konsumpcyjne. Z tego punktu widzenia dla Polski im wyższy jest kurs funta do franka (GBP/CHF), tym lepiej. Niestety, w ostatnich dziewięciu latach kurs tej pary walutowej prezentował się tak:
Czyli bardzo boleśnie z punktu widzenia polskiej gospodarki.