REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

W czasie hossy to powinien być sprzedażowy hit, a jest klops. Kiedy „włączy się” chciwość?

Tomasz Goss-Strzelecki2025-05-16 06:00zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl
publikacja
2025-05-16 06:00

Z funduszy inwestujących w krajowe akcje Polacy wycofali w tym roku już niemal pół miliarda złotych – więcej niż w całym zeszłym roku. I to pomimo tego, że giełda daje świetnie zarobić i znalazła się na ustach wszystkich, gdy WIG przebił 100 tys. pkt. Dlaczego nie korzystamy z okazji i nie czerpiemy zysków, jakie przynoszą w ostatnich miesiącach akcje i fundusze akcji z GPW?

W czasie hossy to powinien być sprzedażowy hit, a jest klops. Kiedy „włączy się” chciwość?
W czasie hossy to powinien być sprzedażowy hit, a jest klops. Kiedy „włączy się” chciwość?
fot. Adam Chelstowski / / FORUM

Jak podał w swoim ostatnim zestawieniu portal analizy.pl, ujemne saldo wpłat i wypłat w funduszach akcji polskich zarządzanych przez krajowe TFI wynosi po czterech miesiącach tego roku już 498 mln zł. Nawet w kwietniu, gdy WIG po raz pierwszy w historii przekroczył 100 tys. pkt i temat giełdowych rekordów pojawił się nawet w głównych mediach, wypłacono z takich funduszy o 65 mln zł więcej, niż do nich wpłacono.

Jeśli nic się nie poprawi, to dla funduszy akcji polskich będzie to drugi rok z rzędu, który skończą z ujemnym bilansem operacji klientów. W zeszłym roku przewaga wypłat nad wpłatami wyniosła 479 mln zł. Wydawać by się mogło, że w czasie, gdy szeroki indeks bije rekordy, fundusze akcji powinny być hitem wśród klientów TFI. Ale tak nie jest.

Jednocześnie towarzystwa funduszy inwestycyjnych nie narzekają na swój los, bo wciąż na potęgę wpłacamy pieniądze do funduszy dłużnych. W 2024 roku bilans wpłat i wypłat w tej kategorii funduszy zamknął się kwotą przeszło 35 mld zł nad kreską, a w tym roku po kwietniu pękł już poziom 10 mld zł. W funduszach dłużnych mamy ulokowane dziś prawie 169 mld zł. Dla porównania w funduszach akcji (polskich i zagranicznych) – łącznie niecałe 41 mld zł.

Lepsze mniejsze zyski, ale pewne

Inwestorów od funduszy krajowych akcji nie mogą odstraszać ich wyniki. Najlepsze od początku roku zarobiły po ponad 30%, wyprzedzając WIG o kilka punktów procentowych, a nawet najsłabsze mają po kilkanaście procent na plusie.

Według ekspertów dla większości drobnych polskich inwestorów zadowalające są jednak mniejsze, ale za to niemal pewne kilkuprocentowe zyski, jakie przy obecnych stopach procentowych dają depozyty, obligacje czy fundusze obligacji.

– Wysokie stopy pozwalają inwestorom zarabiać na depozytach 4-5%, a w funduszach na długu krótkoterminowym przy niewielkim ryzyku 6-8%. Wygląda na to, że w kontekście relacji zysk/ryzyko w przypadku funduszy dłużnych i akcyjnych inwestorzy wybierają te pierwsze – mówi w rozmowie z Bankier.pl Jędrzej Janiak, dyrektor ds. doradztwa inwestycyjnego F-Trust iWealth.

Ryzyko? Nie, dziękuję

– Konkurencja obligacji i wysoko oprocentowanych lokat sprawia, że nie szukamy wyższego ryzyka. Do tego musimy dołożyć brak fundamentalnej wiedzy finansowej statystycznego Kowalskiego i brak zachęt podatkowych – dodaje Michał Stanek, prezes Q-Value.

– Z przeprowadzanych wśród Polaków badań wynika, że podejmując decyzje inwestycyjne, w zdecydowanej większości godzimy się na mniejszy zysk po to, by zminimalizować ryzyko straty. Preferencje te przekładają się na konkretne decyzje. W strukturze oszczędności Polaków dominują depozyty. Jeśli już decydujemy się na fundusze inwestycyjne, to są to fundusze, które w portfelach mają obligacje – potwierdza Grzegorz Dróżdż, dyrektor ds. marketingu i komunikacji w Investors TFI.

– Najczęściej wymienianą przyczyną oszczędzania jest chęć zgromadzenia pieniędzy na „czarną godzinę”. Przy takiej motywacji preferowanie konserwatywnych form oszczędzania jest jak najbardziej zrozumiałe – dodaje Grzegorz Dróżdż.

Liczy się globalne „story”. GPW nie ufamy

Inna sprawa, że tegoroczne zyski na GPW są okupione sporą nerwowością i huśtawką nastrojów. Zanim WIG w kwietniu odnotował historyczny okrągły rekord, spadł przecież w kilka dni o kilkanaście procent, reagując podobnie jak inne giełdy na ogłoszone w USA taryfy celne. Takie wahania również mogą skłaniać inwestorów do unikania ryzyka. – W dużej mierze obecne zjawiska gospodarcze, takie jak kwietniowe działania Donalda Trumpa, są niezrozumiałe dla inwestora detalicznego. I trudno się temu dziwić, skoro kłopot ze zrozumieniem polityki obecnej administracji amerykańskiej mają nawet profesjonalni analitycy – dodaje Jędrzej Janiak.

Krajowi inwestorzy nie omijają jednak parkietów zagranicznych. Widać to również po statystykach napływów do TFI, gdzie w pozycji „fundusze akcji zagranicznych” mamy w tym roku wynik 268 mln zł na plusie.  – Wybór akcji zagranicznych wynika z braku zaufania do lokalnej polityki i dużego udziału spółek Skarbu Państwa w WIG20, a także tego, że bardziej do inwestorów przemawia temat AI i chęć podpięcia się pod globalne „story” i bardziej interesujące spółki jak Nvidia, Meta czy Alphabet. Drugim modnym tematem jest inwestowanie poprzez aplikacje w telefonie w akcje, ETF-y lub kryptowaluty. Łatwe, szybkie i sprawne – dodaje Jędrzej Janiak.

Na problem braku zaufania do GPW wskazuje też Michał Stanek. – Polscy inwestorzy wykazują niską wiarę w krajowy rynek akcji. Postrzegają go jako ryzykowny, mało transparentny, uzależniony od polityki. Pamiętamy też o historycznych latach stagnacji i spadków, które nie zachęcały do inwestowania na GPW – mówi szef Q-Value.

O jeszcze innych powodach wysokiej popularności funduszy obligacji i niskiej funduszy akcji mówi Michał Szymański, prezes VIG/C-Quadrat TFI – wskazuje m.in., że wpływa na to zdominowanie dystrybucji funduszy przez duże bankowe sieci, które z natury preferują rozwiązania bardziej konserwatywne (cały komentarz w ramce).

Warunek numer jeden – niższe stopy procentowe

Zdaniem Michała Stanka nie jest wykluczone, że Polacy jeszcze wskoczą do pociągu z napisem „hossa”. – Jest to możliwe, ale obawiam się, że będzie „jak zawsze” – inwestorzy indywidualni pojawią się dopiero wtedy, gdy hossa stanie się „oczywista”. Dziś wielu obserwuje z boku i zadaje sobie pytanie: „czy to już nie za późno?”. Wciąż dominuje niepewność, ostrożność, a nawet niedowierzanie we wzrosty – podkreśla szef Q-Value.

– Aby inwestorzy detaliczni wrócili na rynek na szeroką skalę, potrzeba impulsu – mocnego debiutu giełdowego, „gorącej” spółki, która trafi na czołówki mediów. Tego dziś brakuje. Poza tym potrzebujemy niższego oprocentowania depozytów bankowych jako czynnika, który „włączy” chciwość – podkreśla.

– Jeśli wzrosty się utrzymają, a do narracji dołączą silne historie inwestycyjne, inwestor indywidualny wróci na GPW. Ale obawiam się, że może to nastąpić na kilka miesięcy przed końcem wzrostów – zaznacza Michał Stanek.

– Warunkiem koniecznym (aby drobni inwestorzy załapali się na hossę na GPW – red.) wydają się być niższe stopy procentowe, które pozbawią inwestorów łatwej alternatywy w postaci relatywnie dobrej rentowności na funduszach dłużnych krótkoterminowych – podkreśla też Jędrzej Janiak z F-Trust iWealth.

Emerytura dzięki giełdzie

Według Grzegorza Dróżdża szanse na to, że inwestorzy jednak będą coraz częściej kierować się na GPW, dają zmiany zachodzące na kolejnych pozycjach w rankingach najczęściej wymienianych powodów skłaniających nas do odkładania pieniędzy. – O ile jeszcze 10 lat temu wysoko pojawiały się odpowiedzi typu „samochód”, „urlop” czy „spłata długów”, to aktualnie są to odpowiedzi takie jak chęć zabezpieczenia środków na emeryturę czy długoterminowe budowanie kapitału – zauważa dyrektor w Investors TFI. 

– Pieniądze od tego typu inwestorów już systematycznie zasilają warszawska giełdę m.in. poprzez programy długoterminowego oszczędzania takie jak PPE, PPK, IKE czy IKZE. Hossa na giełdzie, zwłaszcza krótkotrwała, nie zwiększy nagle tego strumienia. Wartość długoterminowych oszczędności kierowana na rynek kapitałowy będzie jednak systematycznie rosła – wskazuje przedstawiciel Investors TFI.

Kiedy GPW znów stanie się modna?

Zdaniem Michała Stanka, aby osiągnąć większą skalę zaangażowania inwestorów detalicznych na GPW, potrzebne są m.in.: trwały i silny trend wzrostowy – przynajmniej przez kilka kwartałów, z szerokim udziałem spółek różnych sektorów; nowa fala udanych IPO z udziałem inwestorów indywidualnych – potrzebne są nowe „lokomotywy”, tak jak kiedyś PZU, Tauron czy Allegro; lepsza edukacja inwestycyjna, przekładająca się na większą wiedzę inwestorów; zachęty podatkowe nie tylko w IKE i IKZE, ale także poza nimi, wspierające długoterminowe inwestowanie.

– Dodatkowym bardzo istotnym czynnikiem byłoby uspokojenie sytuacji za wschodnią granicą, która poza spokojem dla inwestorów byłaby czynnikiem prowzrostowym dla polskich firm zaangażowanych w odbudowę Ukrainy po wojnie – dodaje Michał Stanek.

– Jeśli fundamenty będą silne i emocje zaczną działać, GPW może znów stać się modna – kończy prezes Q-Value.

Wciąż zbyt silna jest percepcja giełdy jako „kasyna”

Warszawska giełda nadal musi budować swój wizerunek jako tej części rynku kapitałowego, gdzie możliwe jest osiąganie atrakcyjnych długoterminowych stóp zwrotu. Wciąż zbyt silna jest percepcja giełdy jako „kasyna”, czy miejsca, gdzie owszem, możliwe są krótkoterminowe zyski (jeśli uda się kupić w tzw. dołku), ale długoterminowe systematyczne oszczędzanie nie ma sensu. I dzieje się tak pomimo faktu, że nasz indeks giełdowy osiąga rekordowo wysokie poziomy.

Fundamentalnym problemem giełdy jest przekrój notowanych na niej emitentów. Efektywność notowanych spółek przez długi czas była niska - w dużej mierze dotyczyło to największych emitentów, którzy w istotny sposób budowali wizerunek giełdy i decydowali o jej atrakcyjności dla inwestorów zagranicznych. Średni zwrot kapitału (ROE) osiągany przez spółki był istotnie niższy niż w USA, ale także poniżej poziomu notowanego na rynku niemieckim. Wydaje się również, że zbyt mało jest spółek, które swoimi osiągnięciami rozpalają wyobraźnię inwestorów indywidualnych - jak ma to miejsce np. w USA. Potrzebujemy więcej podmiotów takich jak LPP czy CD Projekt.

Warto także pamiętać, że strukturę nabyć do funduszu kształtują sieci dystrybucji i regulacje. W Polsce dystrybucja jest zdominowana przez duże, bankowe sieci detaliczne, które z natury są bardziej konserwatywne i preferują rozwiązania dłużne. Dodatkowo regulacje wprowadzone po kryzysie finansowym kładą dużo większy nacisk na bezpieczeństwo, powodując jako skutek uboczny, dużo większe ryzyko związane z oferowaniem produktów akcyjnych. Z drugiej strony regulacje nie odzwierciedlają jeszcze innego rodzaju ryzyka, które pojawiło się ostatnio, czyli inflacji powodującej utratę realnej wartości oszczędności.

Z pewnością istnieje szansa na zwiększenie zaangażowania inwestorów indywidualnych na polskiej giełdzie – obecnie nadal niskiego, co widać choćby po napływach do funduszy akcyjnych. Powrót do poziomów z lat 2003-2008 będzie jednak w najbliższym czasie trudny. Wymagałoby to solidnych wzrostów przez kilka kolejnych lat, a np. w roku 2024 giełda nie odnotowała dobrych wyników. Ponadto należy pamiętać, że obecne regulacje dotyczące dystrybucji funduszy inwestycyjnych (np. MiFID) są bardziej restrykcyjne niż te sprzed roku 2008, szczególnie w odniesieniu do produktów akcyjnych.

Michał Szymański
prezes VIG/C-Quadrat TFI
Źródło:
Tomasz Goss-Strzelecki
Tomasz Goss-Strzelecki
zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl

Od stycznia 2025 r. zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl. Wcześniej przez ponad dwie dekady związany z Gazetą Giełdy i Inwestorów „Parkiet”, gdzie przeszedł ścieżkę od dziennikarza w dziale zagranicznym do stanowiska zastępcy redaktora naczelnego, odpowiedzialnego m.in. za sekcję finansowo-gospodarczą oraz treści na portalu parkiet.com. Posiada licencję maklera papierów wartościowych.

Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (21)

dodaj komentarz
stepkom
Myślę, że fundusze zbierają plony różnej maści afer typu Get Back, Pareto i inne z ostatnich lat. Większość kojarzy to z aferami i stratą swoich zainwestowanych pieniędzy. Dodatkowo różnego rodzaju obligacje korporacyjne spółek z o.o. które mając kapitał 5tys zł wyprowadzały kasę zostawiając klientów na lodzie. I co żadnej kary. Myślę, że fundusze zbierają plony różnej maści afer typu Get Back, Pareto i inne z ostatnich lat. Większość kojarzy to z aferami i stratą swoich zainwestowanych pieniędzy. Dodatkowo różnego rodzaju obligacje korporacyjne spółek z o.o. które mając kapitał 5tys zł wyprowadzały kasę zostawiając klientów na lodzie. I co żadnej kary. To co się dziwicie, że Kowalski ma gdzieś fundusze, woli kasę gromadzić w skarpecie lub na lokacie.
jan888
PS. GPW to kasyno na sterydach - parkiet, który nie odzwierciedla sytuacji ekonomicznej Polski i polskich przedsiębiorstw, a do tego tak śmiesznie mały, że byle fundusz z USA może nim manipulować do woli i przewrócić do góry nogami, jeżeli zechce.
jan888
Ludzie nie są głupi i czują, że te giełdowe zyski to bańka i wydmuszka, napompowana przez fundusze z USA przy pomocy nadrukowanej, pustej kasy, która w każdej chwili może pęknąć. Sytuacja ekonomiczna w Polsce i na świecie jest zła i stale się pogarsza, a w tym czasie giełdy biją kolejne rekordy zysków - od takiej "hossy" Ludzie nie są głupi i czują, że te giełdowe zyski to bańka i wydmuszka, napompowana przez fundusze z USA przy pomocy nadrukowanej, pustej kasy, która w każdej chwili może pęknąć. Sytuacja ekonomiczna w Polsce i na świecie jest zła i stale się pogarsza, a w tym czasie giełdy biją kolejne rekordy zysków - od takiej "hossy" lepiej trzymać się z daleka.
1as
Lokomotywa Allegro,uuuu, dość szybko włączyła wsteczny :)
tomasz_jk
Boże ciągle to samo. Żeby jeden zarobił to drugi musi stracić. Nie chcą być jeleniami ci co wychodzą z giełdy. Inwestycje w nieruchomości, a przy wysokiej inflacji daje dobry zysk bez ryzyka. Na giełdzie podejmujesz ryzyko, możesz stracić, a jak zarobisz w pocie czoła to przywalą Ci Belkę.
lukaszslask
Niech ktos moze wyjasni zarzadom tych spolek,ze dyw to jest jak wyplata dla owego Gornika,Prezesa,Ksiegowej w tych firmach i ktos sobie tworzy portfel emerytalny np z 10 spolek i liczy na dyw co roku i to jest np jego emerytura…..i teraz jest jej pozbawiany,bo np Prezes kghm uwaza,ze najwazniejsze jedt zapewnienie bezpieczenstwa Niech ktos moze wyjasni zarzadom tych spolek,ze dyw to jest jak wyplata dla owego Gornika,Prezesa,Ksiegowej w tych firmach i ktos sobie tworzy portfel emerytalny np z 10 spolek i liczy na dyw co roku i to jest np jego emerytura…..i teraz jest jej pozbawiany,bo np Prezes kghm uwaza,ze najwazniejsze jedt zapewnienie bezpieczenstwa prowadzenia firmy,czyli np premie wyplaty 13,14….tak?
To dlaczego emeryt,ktory kupil akcje ma tez nie dostac emerytury-dywidendy ze spolki…
To co moze nie zaplacic za prad w pge,bo nie dostal dyw z tej spolki???
nostsherlock
Strasznie zakłamany artykuł mający na celu nagonić do TFI. Jak to jest że liczba "inwestorów" na GPW rośnie a z TFI odpływa kapitał? Odpowiedź jest prosta: ludzie wolą sami zarządzać swoim portfelem bez prowizji dla TFI
jan888
Skąd masz tą informację, że liczba "inwestorów" na GPW rośnie? Ludzie zostali okradzeni (i są ciągle okradani) sztucznie wywołaną inflacją, w Polsce (i na świecie) coraz trudniej dociągnąć do pierwszego, więc skąd ludzie mają mieć pieniądze na inwestowanie w giełdy? W giełdy inwestują amerykańskie fundusze, które nie wiedzą Skąd masz tą informację, że liczba "inwestorów" na GPW rośnie? Ludzie zostali okradzeni (i są ciągle okradani) sztucznie wywołaną inflacją, w Polsce (i na świecie) coraz trudniej dociągnąć do pierwszego, więc skąd ludzie mają mieć pieniądze na inwestowanie w giełdy? W giełdy inwestują amerykańskie fundusze, które nie wiedzą co robić z nadrukowanymi dolarami.
lukaszslask
Zarzady czesto nie podiadaja akcji spolek i to one maja rekomendowac czy decydowac o tym czy wlasciciel moze wziasc wyplate- dywidende za ponoszone ryzyko…..!!!

Powiązane: Inwestowanie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki