Około 4 tys. pracowników systemu opieki zdrowotnej Chorwacji dołączyło do rozpoczętego w poniedziałek ogólnokrajowego strajku, żądając podwyżki płac - poinformował dziennik "Jutarnji list".


Strajkujący zagrozili, że będą świadczyć pacjentom jedynie podstawowe usługi doraźne, dopóki rząd nie rozważy ich żądań dotyczących wyższych wynagrodzeń.
W strajku, który objął 54 szpitali w kraju, nie biorą udziału lekarze, ale technicy, pracownicy laboratoriów, kierowcy karetek czy technicy farmaceutyczni.
Związek zawodowy "Razem" domaga się od rządu podwyższenia o 20 proc. podstawy wynagrodzeń strajkujących zawodów oraz przywrócenia premii za niebezpieczne warunki pracy.
Przedstawiciele innych zawodów medycznych skarżą się też na zbyt duże obciążenie pracą, ponieważ wielu pracowników służby zdrowia wyjechało z Chorwacji na Zachód, co doprowadziło do niedoborów kadrowych w szpitalach.
Przedstawiciel związku zawodowego "Razem" Marin Tomelić przyznał, że rozmowy z rządem prowadzone są od marca. Minister zdrowia Vili Berosz bagatelizował w poniedziałek znaczenie strajku, oskarżając przy tym jego uczestników o szantaż.
Jakub Bawołek