Pomimo embarga Rosja dostarcza broń do wschodniej części podzielonej Libii. Powołane przez Unię Europejską, aby blokować te dostawy siły EUNAVFOR są tego świadome, ale nie mogą interweniować - wynika ze śledztwa włoskiego tygodnika „L’Espresso” i Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarstwa Śledczego (ICIJ).


Od 2011 r. obwiązuje embargo na dostawy broni do podzielonej Libii, nałożone przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. W 2020 r. UE w ramach EUNAVFOR powołała misję morską o nazwie Operacja Irini, której zadaniem jest kontrolowanie tego, co wpływa do libijskich portów i zapobieganie łamaniu nałożonych sankcji.
Jednym ze statków, który stał się obiektem zainteresowania organów ścigania był płynący z Rosji do Libii pod banderą Kamerunu statek Barbaros.
Według anonimowych źródeł PAP i Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarstwa Śledczego (ICIJ) statkiem tym i innymi jednostkami, które na Morzu Śródziemnym często wyłączały swój Automatycznym Systemem Identyfikacji (AIS) interesowało się wiele służb, w tym celne i policyjne krajów UE. Od udziału w tych operacjach stanowczo odciął się w korespondencji z PAP Interpol, który poinformował, że „nigdy sam nie prowadzi dochodzeń, a organizacja nie wysunęła żadnych zarzutów w odniesieniu do Rosji lub dostaw broni”.
Jednak według ICIJ, kiedy Barbaros przepływał przez Bosfor w kwietniu 2024 roku, analizujący aktywność morską w tej cieśninie turecki obserwator Yoruk Isik zamieścił zdjęcia statku na platformie X, opisując go jako „statek zainteresowania” przewożący ciężarówki, które są często wykorzystywane w misjach wojskowych i które są produkowane przez objętą sankcjami rosyjską firmę. Post ten miał zwrócił szczególną uwagę służb kontrolujących łamanie embarga. Okazało się, że statek wielokrotnie manipulował swoim AIS.
W raporcie, który widziało ICIJ oceniono, że statek „może przewozić broń palną przeznaczoną dla Libii” i zalecono władzom ścisłe monitorowanie go. I na tym kontrola się zakończyła, a wojskowy transport rozładowano w Libii.
Wiele dokumentów, do których dotarło ICIJ dotyczy właśnie libijskiego programu patrolowania wybrzeża powierzonego siłom morskim UE. Każdego tygodnia powstają szczegółowe raporty dokumentujące przybycie rosyjskich statków, ruchy konwojów wojennych, udział rosyjskich instruktorów i wsparcie Moskwy dla sił generała Chalify Haftara, kontrolującego wschodnią część kraju.
„Ciągły monitoring, ale jak dotąd bezużyteczny. Ogólnie rzecz biorąc, dokumenty podkreślają niemoc i znaczącą porażkę misji europejskich” - skomentował te działania włoski tygodnik po zapoznaniu się z dokumentami.
Manipulowaniu systemem AIS poświęcono osobny dokument „Raporty o anomaliach AIS”. Wynika z niego, że w 2024 roku, gdy Syria znajdowała się jeszcze pod rządami dyktatora Baszara al-Asada, w grudniu ubiegłego roku obalonego i zmuszonego do ucieczki do Moskwy, co najmniej dziesięć rosyjskich statków wyłączyło lub zmanipulowało ten system.
Zaniepokojenie postępami Rosji w Libii i całej Afryce Subsaharyjskiej potwierdzają też raporty przekazywane dowództwom wojskowym przygotowującym się do spotkań z przedstawicielami rządów europejskich. Raporty te ostrzegają, że część Libii, kontrolowana przez Haftara stanowi przyczółek do podboju Afryki Środkowej.
Według dokumentów wojskowych cytowanych przez „L’Espresso”, „obecność rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym jest faktem. Regularnie widzimy, jak ich jednostki cumują w Libii”.
Tadeusz Brzozowski (PAP)
tebe/ ap/