
Do końca tego fatalnego roku 2020 pozostały już tylko cztery
dni. To ostatni dzwonek dla tych, którzy jeszcze nie uporządkowali swoich
finansów i inwestycji.
Końcówka roku to nie tylko czas prognoz i podsumowań. O ile sama data zakończenia okresu pełnego obiegu Ziemi wokół Słońca jest czysto umowna, to już jej konsekwencje są jak najbardziej rzeczywiste. Przede wszystkim konsekwencje podatkowe.
Podatki, podatki…jak je zmniejszyć?
Tylko dziś inwestorzy indywidualni mogą zoptymalizować (czytaj: pomniejszyć) podatek od tegorocznych zysków kapitałowych. W Polsce od zysków osiągniętych na rynkach finansowych płaci się 19-procentowy haracz, zwany potocznie podatkiem Belki (od prof. Marka Belki, który ten podatek wprowadził).
Przeczytaj także
W przypadku osiągnięcia zysków kapitałowych warto zatem przed końcem roku zamknąć te pozycje, na których notujemy stratę. Strata zrealizowana (w przeciwieństwie do niezrealizowanej) umniejsza osiągnięty dochód i tym samym podatek do zapłacenia. Sprzedane ze stratą akcje można prawie natychmiast odkupić – jedynym kosztem będzie prowizja maklerska od przeprowadzonych transakcji. Jak dokonać giełdowej optymalizacji podatkowej w szczegółach opisał mój redakcyjny kolega Adam Torchała.
Trzeba się jednak pospieszyć, ponieważ transakcja musi zostać rozliczona przed końcem roku, a więc najpóźniej w środę, 30 grudnia (a to dlatego, że w sylwestra nie ma sesji na GPW). Inwestor chcący dokonać takiej operacji musi jednak dokonać transakcji sprzedaży najpóźniej do końca poniedziałkowej sesji. Wszystko przez sposób rozliczania transakcji przez giełdę. Zasada T+2 oznacza, że transakcje rozliczane są dopiero po dwóch dniach roboczych. Zatem transakcje poniedziałkowe zostaną rozliczone w środę (jeszcze w 2020 r.), a wtorkowe dopiero po Nowym Roku (czyli w 2021).
Pomyśl o emeryturze
Drugą opcją, którą warto rozważyć, jest założenie (jeśli ktoś jeszcze nie ma) konta IKE lub IKZE lub wykorzystanie tegorocznego limitu wpłat. Po 31 grudnia limit ten bezapelacyjnie przepada (tj. nie kumuluje się i nie można go wykorzystać w przyszłym roku kalendarzowym). Co dają IKE/IKZE? Przede wszystkim preferencje podatkowe – w ramach obu formatów nie płaci się podatku Belki. Ponadto wpłaty na IKZE można odliczyć od przychodów obłożonych podatkiem PIT. Efektywnie oznacza to w przyszłym roku dodatkowy przelew od fiskusa.
Przeczytaj także
W 2020 roku limit wpłat na IKE wynosi 15 681 zł. W przypadku IKZE to 6 272,40 zł. Zatem wykorzystując do końca roku limit IKZE przy założeniu opodatkowania w pierwszym progu (17 proc.) wiosną możemy liczyć na ok. 1066 zł zwrotu podatku. Warto jednak pamiętać, że pieniądze zgromadzone w ramach IKZE można „bezkarnie” wypłacić dopiero po osiągnięciu 65. roku życia. Wcześniejsza likwidacja rachunku może okazać się bardzo kosztowna, ponieważ cała kwota powiększy nasz przychód podlegający pod PIT. A to może oznaczać konieczność zapłaty nawet 32 proc. podatku. W przypadku wcześniejszej wypłaty z IKE zapłacimy tylko podatek Belki od osiągniętych przychodów (odsetek, dywidend, zysków kapitałowych), ale też nie otrzymamy preferencji podatkowych w ramach PIT-u.
Przeczytaj także
Ile zapłaciłeś sobie, a ile oddałeś władzy?
Koniec roku jest też dobrym pretekstem, aby podsumować stan swoich finansów osobistych. Warto zrobić dwa proste zestawienia. Pierwsze polega na zsumowaniu wszystkich tegorocznych dochodów: z pracy, z działalności gospodarczej, z inwestycji oraz zasiłków czy darowizn. Czyli sumę strumieni gotówkowych, które do nas trafiły. Tę kwotę zestawiamy z sumą faktycznie zapłaconych podatków. Prostą metodę uzyskania szacunkowych wyników znajdziecie Państwo w poniższym artykule:
Przeczytaj także
Rzecz jasna domowy budżet czy też rodzinny rachunek przepływów pieniężnych można zrobić dowolnego dnia. Ale atmosfera końca roku sprawia, że czas na tego typu rozważania jest sprzyjający. Dlatego też zachęcam do wykonania indywidualnego podsumowania roku wszystkich, którzy jeszcze nie prowadzą domowego rachunku wyników.
Sprawa zasadniczo jest dość prosta i niezbyt czasochłonna. Korzystając z zapisu historii rachunku bankowego sumujemy wszystkie dochody, jakie trafiły do nas przez poprzednie 12 miesięcy. Dzięki temu wiemy, ile zarobiliśmy.
Następnie sumujemy wszystkie wpłaty (minus wypłaty) na wszystkich naszych rachunkach inwestycyjnych (maklerskich, obligacyjnych, ubezpieczeniowych, etc.) i oszczędnościowych. Do tego dodajemy rozchody na inne lokaty kapitału: złoto, srebro i wszelkie inwestycje alternatywne. Suma tych wszystkich pozycji wyznacza kwotę, którą przez cały rok udało nam się oszczędzić.
Różnica między dochodami i oszczędnościami powie nam z kolei, ile pieniędzy wydaliśmy na konsumpcję. Dodatkowo dzieląc sumę oszczędności przez sumę dochodów otrzymamy naszą indywidualną stopę oszczędności, która powie nam, ile udało nam się zatrzymać dla siebie z każdej zarobionej złotówki. Będziemy też wiedzieć, jaką część naszych zarobków przekazaliśmy innym - czy to w formie wymuszonej (podatki) czy dobrowolnej (konsumpcja).
