Prezydent USA Donald Trump oświadczył w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami w Gabinecie Owalnym, że dobrze dogaduje się z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem i że chciałby się z nim spotkać.


- Mam bardzo dobre relacje z Kim Dzong Unem. Wiele osób mogłoby powiedzieć, że to straszne. Nie, to jest dobre. Pewnego dnia się z nim spotkam. Nie mogę się doczekać naszego spotkania - powiedział Trump.
Podkreślił, że podczas poprzedniej kadencji prezydenckiej dwukrotnie spotkał się z Kimem. Uznał, że zna przywódcę Korei Płn. "lepiej od prawie wszystkich".
- Nie powinienem mówić, że go bardzo lubię, bo zabiją mnie media szerzące fake newsy. Ale dogaduję się z nim bardzo dobrze - dodał.
- Nie będzie wojny nuklearnej. (...) Od kiedy objąłem urząd, nie było z nim problemu - kontynuował. Przyznał, że Pjongjang testuje rakiety i ma "świetne możliwości" militarne.
W poniedziałek Trump przyjmuje w Białym Domu prezydenta Korei Południowej Li Dze Mjunga. Przed spotkaniem Trump zamieścił na platformie społecznościowej wpis poświęcony Korei Płd. "CO SIĘ DZIEJE W KOREI POŁUDNIOWEJ? Wygląda to na czystki albo rewolucję" - ocenił Trump. Dodał, że w takich warunkach nie można robić biznesów. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że policja w tym kraju prowadzi obławy na kościoły. - Słyszałem złe rzeczy, nie wiem, czy to prawda, czy nie - dodał.
Reagując na wpis Trumpa, minister sprawiedliwości Korei Płd. Jung Sung-ho ocenił, że ma wrażenie, iż prezydent i inni przedstawiciele władz w Waszyngtonie mają "zniekształcone informacje" na temat przywódcy Korei Płd. i rządzącej w kraju liberalnej partii.
Trump: Pjongjang nie rozwinąłby zdolności nuklearnych, gdybym był prezydentem
Pjongjang by nie rozwinął militarnych zdolności nuklearnych, gdybym to ja wygrał wybory prezydenckie w 2020 r. - oświadczył w poniedziałek przywódca USA Donald Trump podczas spotkania w Białym Domu z prezydentem Korei Południowej Li Dze Mjungiem.
Trump powtórzył, że dobrze dogaduje się z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Uznał, że "może coś się uda zrobić" w sprawie konfliktu koreańskiego. Zaznaczył, że chciałby spotkać się z Kimem. Nie wykluczył, że do spotkania mogłoby dojść w tym roku.
Prezydent Korei Płd. podkreślił, że podczas pierwszej kadencji Trumpa sytuacja na półwyspie była stabilna. Natomiast w przerwie między pierwszą i drugą kadencją Trumpa Korea Północna rozwinęła swoje nuklearne zdolności i to pogorszyło sytuację na półwyspie.
- Nie zrobiliby tego, gdybym to ja był prezydentem - oświadczył Trump. Mjung zgodził się z tym stwierdzeniem.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ mal/