REKLAMA

"To nie podwyżki płac minimalnych". Solidarność ochrony zdrowia o tym, co zadłuża szpitale

2025-06-02 05:46, akt.2025-06-02 08:00
publikacja
2025-06-02 05:46
aktualizacja
2025-06-02 08:00

Lipcowe podwyżki płac minimalnych nie powodują zadłużania szpitali - powiedziała Maria Ochman z NSZZ "Solidarność" ochrony zdrowia. Dodała, że pracownicy z pensją minimalną nie odpowiadają za to, że w systemie nie ma pieniędzy.

"To nie podwyżki płac minimalnych". Solidarność ochrony zdrowia o tym, co zadłuża szpitale
"To nie podwyżki płac minimalnych". Solidarność ochrony zdrowia o tym, co zadłuża szpitale
fot. Jacek Szydłowski / / FORUM

10 czerwca spotka się prezydium zespołu trójstronnego, by rozmawiać o podwyżkach pensji minimalnych w ochronie zdrowia (początkowo spotkanie planowano na 9 czerwca). Problemy z finansowaniem lipcowych podwyżek płac minimalnych sygnalizują dyrektorzy szpitali i NFZ.

Przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman powiedziała, że po kilku latach potrzebny jest przegląd tzw. ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. "Dlatego Solidarność wyraziła opinię, że warto usiąść do stołu, porozmawiać" - dodała.

Podkreśliła, że to nie lipcowe podwyżki płac minimalnych powodują zadłużanie szpitali. "To nie pracownicy otrzymujący pensję minimalną są odpowiedzialni za to, że nie ma pieniędzy w systemie" - zaznaczyła Ochman.

Dodała, że strona związkowa nie zgadza się na sytuację, w której z ustawy korzystają lekarze i pielęgniarki, z którymi szpital zawarł kontrakty, a podwyżek nie dostają pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę. Podkreśliła, że ustawa o minimalnym wynagrodzeniu dotyczy umów o pracę, a nie kontraktów, które są umowami cywilno-prawnymi zawartymi z prywatnym podmiotami działalności gospodarczej.

"Nie może być tak, że na ustawę łapią się kontraktowcy, a podwyżek nie otrzymują pracownicy pionu techniczno-administracyjnego, którzy też mają udział w wykonywaniu świadczeń" - powiedziała Ochman. Dodała, że obecnie dyrektorzy szpitali przyznają w lipcu podwyżki tej grupie pracowników uznaniowo.

Ochman podkreśliła, że ustawa podwyżkowa powinna objąć wszystkich pracowników zatrudnionych w danym podmiocie leczniczym.

Zaznaczyła, że przeglądu na pewno wymaga przepis, który mówi, że do końca maja szpitale powinny wypracować porozumienie ze związkami zawodowymi w sprawie płac, a jeśli się to nie uda, dyrektor wprowadza zmiany zarządzeniem. Ochman zwróciła uwagę, że pod koniec maja nie było jeszcze informacji z Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) o nowej wycenie świadczeń więc dyrektorzy szpitali nie wiedzą, ile będą mieli pieniędzy na wzrosty wynagrodzeń.

Według szacunków AOTMiT koszt lipcowych podwyżek pracowników ochrony zdrowia na etatach wyniesie 9,1 mld zł w skali roku.

Według wyliczeń Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, na zrealizowanie podwyżek dla pracowników etatowych i kontraktowych w drugim półroczu br. szpitale potrzebować będą 8,5-9 mld zł, czyli ok. 18 mld zł w skali roku. "Nie ma naszej zgody na to, by podwyżka była tylko dla pracowników na etatach" - skomentował prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemar Malinowski.

Ministra zdrowia Izabela Leszczyna powiedziała w środę PAP, że decyzja, czy lekarze kontraktowi otrzymują podwyżki w związku ze wzrostem płacy minimalnej od 1 lipca br., jest zawsze decyzją dyrektora szpitala. "Natomiast w rekomendacjach AOTMiT zawsze bierzemy pod uwagę wszystkie informacje o wynagrodzeniach, a więc także kontraktowych, które spływają do AOTMiT-u ze szpitali" – powiedziała minister.

1 lipca zgodnie z tzw. ustawą podwyżkową wzrosną wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia. Mechanizm, zgodnie z którym następuje korekta w wysokości płac minimalnych w oparciu o wskaźnik GUS, obowiązuje od 2022 r.

Wynagrodzenia w ochronie zdrowia są finansowane od 2022 r. wyłącznie w wycenie świadczeń. NFZ płaci szpitalowi lub poradni za zabieg, operację i w tej kwocie ujęte są m.in. koszty wynagrodzenia dla personelu. AOTMiT co roku przedstawia propozycje nowych wycen świadczeń, które mają pokryć m.in. koszty lipcowych podwyżek płac minimalnych w ochronie zdrowia i inflację.

Kontrakty zawierane przez dyrektorów szpitali dają lekarzom określony procent z tego, co NFZ płaci za świadczenie np. zabieg lub operację. Oznacza to, że gdy rośnie wycena świadczenia, rośnie też automatycznie wynagrodzenie lekarza zatrudnionego na podstawie tak skonstruowanego kontraktu.

Z danych AOTMiT opublikowanych w marcu przez "Rynek Zdrowia" wynika, że niemal 73 proc. lekarzy pracuje na kontraktach. Ok. 25 proc. na umowę o pracę.

Wiceprezes NFZ Jakub Szulc w marcu powiedział PAP, że rosnące w lipcu koszty minimalnych wynagrodzeń to "killer planu finansowego NFZ". "W samym 2025 r. konsekwencje obowiązywania ustawy o minimalnym wynagrodzeniu od lipca 2022 r. wyniosą 50 mld zł, a mówimy o planie finansowym opiewającym plus minus na 200 mld zł" – dodał.

Katarzyna Nocuń (PAP)

kno/ jann/ lm/

Źródło:PAP
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (7)

dodaj komentarz
ministerprawdy
100% racji. Systemu nie da się napełnić z 9% od emerytur po 1,7 tys zł na miesiąc by starczyło na wypłaty w szpitalach nawet po 300 tys/m-c nawet jak się stawkę na żywienie w szpitalu przytnie to 2,5 zł.
samsza
Przeczytałem, Solidarność nic nie mówi "co zadłuża szpitale" w tym artykule.
Tylko to pierwsze zdanie z tytułu powiedzieli.
zenonn
Związki zawodowe są zbędne. Wartościowy pracownik pyta szefa o podwyżkę. Jak nie ma, rynek nie pozwala tu dłużej pracować - idzie do konkurencji z lepszą płacą.
Byle jaki pracownik nie ma wyboru. Cieszy się, że po znajomości dostał pracę.

Przyczyny zapaści od lat są te same. Jest źle, korupcja ma się dobrze, roszczeniowych
Związki zawodowe są zbędne. Wartościowy pracownik pyta szefa o podwyżkę. Jak nie ma, rynek nie pozwala tu dłużej pracować - idzie do konkurencji z lepszą płacą.
Byle jaki pracownik nie ma wyboru. Cieszy się, że po znajomości dostał pracę.

Przyczyny zapaści od lat są te same. Jest źle, korupcja ma się dobrze, roszczeniowych pacjentów przybywa..
Polacy chcą ochrony zdrowia jak w USA? Prezydent elekt niedawno tam był.

Szpitale w Polsce zadłużają się z wielu przyczyn, a problemy ochrony zdrowia mają charakter systemowy i wielowymiarowy. Oto główne powody:

Dlaczego szpitale się zadłużają?
Niedoszacowanie kontraktów z NFZ
Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) płaci szpitalom za leczenie według stawek ustalonych w katalogach świadczeń.
Często są one zbyt niskie w stosunku do realnych kosztów leczenia — np. operacja może kosztować 12 tys. zł, a NFZ zwraca tylko 8 tys. zł.
Inflacja i wzrost kosztów
Koszty energii, leków, materiałów medycznych i usług zewnętrznych (np. sprzątanie, ochrona) rosną szybciej niż wyceny NFZ.
Rosną też koszty wynagrodzeń – lekarze, pielęgniarki i inni specjaliści oczekują lepszych płac, a ich brak wymusza podwyżki.
Przerost administracji i złe zarządzanie
Część szpitali działa nieefektywnie, z przerośniętą administracją i brakiem kontroli nad kosztami.
Dyrektorzy szpitali bywają powoływani z klucza politycznego, niekoniecznie z kompetencjami menedżerskimi.
Zadania bez pokrycia
Szpitale wykonują tzw. „nadwykonania” — leczą więcej pacjentów niż zakłada kontrakt, ale nie zawsze otrzymują za to pieniądze.
Brak inwestycji w profilaktykę i opiekę ambulatoryjną
Zbyt wiele przypadków trafia do szpitali, które powinny być rozwiązane na poziomie POZ (podstawowej opieki zdrowotnej) lub AOS (ambulatoryjnej opieki specjalistycznej).
Dlaczego ochrona zdrowia w Polsce działa źle?
Niedofinansowanie systemowe
Polska wydaje ok. 6–7% PKB na ochronę zdrowia, podczas gdy kraje Europy Zachodniej często ponad 9–10%.
Brakuje środków na sprzęt, personel, infrastrukturę i innowacje.
Zbyt mało personelu medycznego
Polska ma jednych z najmniej lekarzy i pielęgniarek na 1000 mieszkańców w UE.
Przemęczenie, wypalenie i emigracja zarobkowa tylko pogarszają sytuację.
Niewydolność systemu kolejkowego
Brak mechanizmów kierowania pacjentów tam, gdzie rzeczywiście potrzebują pomocy – efektem są kolejki do specjalistów, a izby przyjęć i SOR-y są przeciążone.
Brak koordynacji i cyfryzacji
Dane pacjentów nie są wystarczająco dobrze zintegrowane – systemy informatyczne są niewydolne lub niekompatybilne.
Leczenie jest często fragmentaryczne i niekończące się wizyty u specjalistów nie prowadzą do całościowej diagnozy.
Zła struktura własnościowa i organizacyjna szpitali
Szpitale są podległe różnym podmiotom (samorządy, ministerstwa, uczelnie), przez co brakuje spójnej polityki zdrowotnej i standardów zarządzania.
Niedostosowanie systemu do starzejącego się społeczeństwa
System wciąż działa w logice leczenia ostrego, a nie chorób przewlekłych i długoterminowej opieki senioralnej.
Podsumowanie
System ochrony zdrowia w Polsce jest chronicznie niedofinansowany, niedoborowy kadrowo i źle zorganizowany. Zadłużenie szpitali to objaw głębszych problemów strukturalnych: złego finansowania, braku koordynacji i nieskutecznego zarządzania.

miketheripper odpowiada zenonn
Tak było dotąd. Czasy się zmieniają.
prawnuk odpowiada zenonn
a zaraz jaki % systemu stanowią płace? jak odejmiesz leki, w tym operacyjne, to jest prawie jak w szkole.
Pieniędzy nie ma w systemie z kilku powodów:
1. masa ludzi nie płaci składek a ma prawo do świadczeń - rolnicy, polonia itd - tu masz ok 15% ubytku.
2. niskie podatki - to czy lekarz zarabia 20 czy 200 tys zł mnie nie
a zaraz jaki % systemu stanowią płace? jak odejmiesz leki, w tym operacyjne, to jest prawie jak w szkole.
Pieniędzy nie ma w systemie z kilku powodów:
1. masa ludzi nie płaci składek a ma prawo do świadczeń - rolnicy, polonia itd - tu masz ok 15% ubytku.
2. niskie podatki - to czy lekarz zarabia 20 czy 200 tys zł mnie nie przeszkadza.
Ważne by ten zarabiający 200.000 zosdtawił 160.000 zł w formie podatku
tomitomi
zus i nfz do likwidacji ! natychmiast i nieodwołalnie !! dla dobra Polski i Polaków ! ! !
zenonn
Polak przed szkodą i po szkodzie głupi.
Doktor House to postać fikcyjna. Ochrona zdrowia dla biedoty w USA jest poniżej krytyki.
Po likwidacji NFZ i ZUS szpitale będą tylko dla bogatych.
Głosujacy na pis mogą szukać ucieczki do domu ojca.
Prywatne ubezpieczenia modne i reklamowane, benefity w korpo, mają bardzo ograniczony
Polak przed szkodą i po szkodzie głupi.
Doktor House to postać fikcyjna. Ochrona zdrowia dla biedoty w USA jest poniżej krytyki.
Po likwidacji NFZ i ZUS szpitale będą tylko dla bogatych.
Głosujacy na pis mogą szukać ucieczki do domu ojca.
Prywatne ubezpieczenia modne i reklamowane, benefity w korpo, mają bardzo ograniczony zakres.

Powiązane: Ochrona zdrowia pod kroplówką

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki