Lipcowe podwyżki płac minimalnych nie powodują zadłużania szpitali - powiedziała Maria Ochman z NSZZ "Solidarność" ochrony zdrowia. Dodała, że pracownicy z pensją minimalną nie odpowiadają za to, że w systemie nie ma pieniędzy.


10 czerwca spotka się prezydium zespołu trójstronnego, by rozmawiać o podwyżkach pensji minimalnych w ochronie zdrowia (początkowo spotkanie planowano na 9 czerwca). Problemy z finansowaniem lipcowych podwyżek płac minimalnych sygnalizują dyrektorzy szpitali i NFZ.
Przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman powiedziała, że po kilku latach potrzebny jest przegląd tzw. ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. "Dlatego Solidarność wyraziła opinię, że warto usiąść do stołu, porozmawiać" - dodała.
Podkreśliła, że to nie lipcowe podwyżki płac minimalnych powodują zadłużanie szpitali. "To nie pracownicy otrzymujący pensję minimalną są odpowiedzialni za to, że nie ma pieniędzy w systemie" - zaznaczyła Ochman.
Dodała, że strona związkowa nie zgadza się na sytuację, w której z ustawy korzystają lekarze i pielęgniarki, z którymi szpital zawarł kontrakty, a podwyżek nie dostają pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę. Podkreśliła, że ustawa o minimalnym wynagrodzeniu dotyczy umów o pracę, a nie kontraktów, które są umowami cywilno-prawnymi zawartymi z prywatnym podmiotami działalności gospodarczej.
"Nie może być tak, że na ustawę łapią się kontraktowcy, a podwyżek nie otrzymują pracownicy pionu techniczno-administracyjnego, którzy też mają udział w wykonywaniu świadczeń" - powiedziała Ochman. Dodała, że obecnie dyrektorzy szpitali przyznają w lipcu podwyżki tej grupie pracowników uznaniowo.
Ochman podkreśliła, że ustawa podwyżkowa powinna objąć wszystkich pracowników zatrudnionych w danym podmiocie leczniczym.
Zaznaczyła, że przeglądu na pewno wymaga przepis, który mówi, że do końca maja szpitale powinny wypracować porozumienie ze związkami zawodowymi w sprawie płac, a jeśli się to nie uda, dyrektor wprowadza zmiany zarządzeniem. Ochman zwróciła uwagę, że pod koniec maja nie było jeszcze informacji z Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) o nowej wycenie świadczeń więc dyrektorzy szpitali nie wiedzą, ile będą mieli pieniędzy na wzrosty wynagrodzeń.
Według szacunków AOTMiT koszt lipcowych podwyżek pracowników ochrony zdrowia na etatach wyniesie 9,1 mld zł w skali roku.
Według wyliczeń Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, na zrealizowanie podwyżek dla pracowników etatowych i kontraktowych w drugim półroczu br. szpitale potrzebować będą 8,5-9 mld zł, czyli ok. 18 mld zł w skali roku. "Nie ma naszej zgody na to, by podwyżka była tylko dla pracowników na etatach" - skomentował prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemar Malinowski.
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna powiedziała w środę PAP, że decyzja, czy lekarze kontraktowi otrzymują podwyżki w związku ze wzrostem płacy minimalnej od 1 lipca br., jest zawsze decyzją dyrektora szpitala. "Natomiast w rekomendacjach AOTMiT zawsze bierzemy pod uwagę wszystkie informacje o wynagrodzeniach, a więc także kontraktowych, które spływają do AOTMiT-u ze szpitali" – powiedziała minister.
1 lipca zgodnie z tzw. ustawą podwyżkową wzrosną wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia. Mechanizm, zgodnie z którym następuje korekta w wysokości płac minimalnych w oparciu o wskaźnik GUS, obowiązuje od 2022 r.
Wynagrodzenia w ochronie zdrowia są finansowane od 2022 r. wyłącznie w wycenie świadczeń. NFZ płaci szpitalowi lub poradni za zabieg, operację i w tej kwocie ujęte są m.in. koszty wynagrodzenia dla personelu. AOTMiT co roku przedstawia propozycje nowych wycen świadczeń, które mają pokryć m.in. koszty lipcowych podwyżek płac minimalnych w ochronie zdrowia i inflację.
Kontrakty zawierane przez dyrektorów szpitali dają lekarzom określony procent z tego, co NFZ płaci za świadczenie np. zabieg lub operację. Oznacza to, że gdy rośnie wycena świadczenia, rośnie też automatycznie wynagrodzenie lekarza zatrudnionego na podstawie tak skonstruowanego kontraktu.
Z danych AOTMiT opublikowanych w marcu przez "Rynek Zdrowia" wynika, że niemal 73 proc. lekarzy pracuje na kontraktach. Ok. 25 proc. na umowę o pracę.
Wiceprezes NFZ Jakub Szulc w marcu powiedział PAP, że rosnące w lipcu koszty minimalnych wynagrodzeń to "killer planu finansowego NFZ". "W samym 2025 r. konsekwencje obowiązywania ustawy o minimalnym wynagrodzeniu od lipca 2022 r. wyniosą 50 mld zł, a mówimy o planie finansowym opiewającym plus minus na 200 mld zł" – dodał.
Katarzyna Nocuń (PAP)
kno/ jann/ lm/