REKLAMA

To nie koniec #sklepikigate. Przedsiębiorcy chcą zmienić przepisy

Katarzyna Wojewoda-Leśniewicz2015-09-29 08:17redaktor Bankier.pl
publikacja
2015-09-29 08:17

Chociaż wydaje się, że o nowych przepisach dotyczących produktów w szkolnych sklepikach powiedziano już wszystko, to nie koniec. – Nie jesteśmy górnikami mającymi związki zawodowe, to pojedyncze firmy, które zostały postawione pod murem i zmuszone do natychmiastowego dostosowania się do niemożliwych do spełnienia w 5 minut rygorów – protestują sklepikarze. Tematem zainteresowała się minister edukacji narodowej, która do 30 września czeka na uwagi od dyrektorów.

Temat sklepików szkolnych i zdrowego żywienia w placówkach oświaty wywołuje w ostatnim czasie wiele emocji za sprawą rozporządzenia ministra zdrowia określającego zasady żywienia dzieci i młodzieży oraz produkty, jakie mogą być w tym celu używane. Dotyczy ono zarówno produktów sprzedawanych w szkolnych sklepikach, jak i tych używanych w stołówkach. Wiele kucharek tam pracujących i ajentów szkolnych sklepików uznaje je za zbyt restrykcyjne. Wśród tych ostatnich wyłoniły się nawet grupy przedsiębiorców, którzy zbierają podpisy pod petycją o unieważnienie rozporządzenia. Czyżby chipsy i cola miały powrócić do szkół?

Słuszna idea, trudna realizacja

1 września 2015 r. weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia z  26 sierpnia 2015 r. w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w tych jednostkach. Ideą, która przyświeca wprowadzeniu rozporządzenia jest walka z narastającym problemem otyłości wśród polskich dzieci. Na konferencji prasowej, która odbyła się 22 września br. w Instytucie Żywności i Żywienia, Mirosław Jarosz,  dyrektor tej instytucji, wskazywał, że już ponad 22 procent dzieci i młodzieży w wieku 9-18 lat boryka w Polsce z nadmierną masą ciała (nadwagą lub otyłością).

Walka z niezdrowym jedzeniem, jaką podjęło ministerstwo zdrowia, okazała się jednak niełatwa, a dla wielu - szczególnie ajentów szkolnych sklepików czy piekarzy, którzy ostatnio też zajmowali głos w sprawie – także niesprawiedliwa i dotkliwa ekonomicznie.

Co można sprzedawać w sklepiku w roku szkolnym 2015/2016

Rozporządzenie wydane przez ministra zdrowia wskazuje listę produktów, które mogą być sprzedawane w szkolnych sklepikach i używane w szkolnej stołówce. Jest ona dość szczegółowa i określa na przykład zawartość tłuszczu w używanej do kanapek wędlinie. Znajdują się tu między innymi: pieczywo pełnoziarniste, razowe lub bezglutenowe, produkty mleczne o minimalnej zawartości tłuszczu i cukru, zbożowe produkty śniadaniowe bez cukru i soli, warzywa, owoce, soki owocowe bez cukru i substancji słodzących.

Wybrane grupy produktów przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty*

  • Kanapki/sałatki z przetworami mięsnymi zawierającymi co najmniej 70% mięsa i nie więcej niż 10 g tłuszczu na 100 g produktu gotowego do spożycia
  • Kanapki/sałatki z jajami lub serem, z wyłączeniem topionego
  • Kanapki bez użycia soli oraz sosów, w tym majonezu,  z wyłączeniem keczupu, w przypadku którego użyto nie mniej niż 120 g pomidorów na 100 g produktu gotowego do spożycia
  • Mleko bez dodatku cukru i substancji słodzących
  • Produkty mleczne zawierające nie więcej niż 10 g cukru na 100 g/ml produktu gotowego do spożycia, bez dodatku substancji słodzących i zawierające nie więcej niż 10 g tłuszczu w 100 g/ml produktu gotowego do spożycia
  • Soki owocowe, warzywne, owocowo-warzywne w opakowaniach nieprzekraczających 330 ml, bez dodatku cukrów i substancji słodzących, o niskiej zawartości sodu/soli
  • Herbata, kawa i napary owocowe – dozwolone jest słodzenie naturalnym miodem pszczelim

*Źródło: Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 26 sierpnia 2015 roku w sprawie grup środków przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełnić środki spożywcze stosowane w ramach zbiorowego żywienia dzieci i młodzieży w tych jednostkach.

Sformułowanie zakresu sprzedawanych produktów przedstawione w tzw. rozporządzeniu sklepikowym powoduje, że ajenci sklepików nie tylko nie mogą sprzedawać już chipsów, coli i hot-dogów, ale też np. drożdżówek, pączków czy białych kajzerek. W sprawie tych ostatnich słychać też niezadowolone głosy piekarzy, którzy dotąd zaopatrywali szkolne sklepiki. Niedostosowanie się do przepisów grozi karą nakładaną przez sanepid w wysokości od 1000 do 5000 złotych.

- Wprowadzone zmiany mogą wydawać się restrykcyjne, jeżeli jednak zastanowić się nad tym głębiej, wcale nie musi tak być. Obecnie w Polsce mamy coraz więcej dzieci otyłych, coraz częściej słyszymy też o cukrzycy wśród nastolatków. Ograniczenie cukru pozwoli nam w dużym stopniu ograniczyć rozwój tych chorób. Polskie dzieci piją też zbyt mało wody, która jest niezbędnym składnikiem diety. Właśnie w szkołach i przedszkolach powinny mieć do niej dostęp. W sklepikach szkolnych sprzedawane były natomiast głównie napoje słodzone - wyjaśnia dietetyk Elżbieta Bujak, Mój Dietetyk Kielce. - Jeżeli chodzi o sól, nie została ona wyeliminowana, lecz ograniczona. Spożywany w odpowiednich ilościach sód jest niezbędny do prawidłowego rozwoju dzieci, jednak jego nadmierne ilości, głównie pod postacią soli kuchennej, przyczyniają się do rozwoju wielu groźnych chorób układu krążenia czy układu kostnego - dodaje.

- Istotna jest zmiana świadomości rodziców i szerzenie wiedzy na temat zdrowego odżywiania. Każde zmiany na początku wydają się trudne, nieodpowiednie. Tak samo jest z tą ustawą. Nie zmienimy nawyków żywieniowych w jeden dzień. Jednak dla uzyskania pozytywnego efektu muszą być zaangażowane nie tylko dzieci, ale przede wszystkim dorośli - dodaje.

Rozporządzenie kłopotliwe dla szkolnych sklepikarzy

Sklepikarze zgłaszają jednak trudności w dostosowaniu się do rozporządzenia ministra zdrowia. Przyczyną jest mała liczba gotowych produktów, które spełniałyby wskazane wymagania, w hurtowniach. Większość popularnych jogurtów, napojów czy nawet zbożowych przekąsek ma w składzie zbyt dużą ilość cukru czy soli. – Problemem, z jakim się borykamy, jest brak produktów „na półki” zgodnych z wymogami rozporządzenia. Projekt rozporządzenia pojawił się pod koniec czerwca b.r, konsultacje społeczne przewidziano do 20 lipca, rozporządzenie w obecnej formie podpisano 26 sierpnia, a gotowe rozwiązania zaczęły obowiązywać od 1 września. Żaden poważny producent nie przestawi linii produkcyjnych i nie wykona kosztownych oraz czasochłonnych badań w kilka dni, a tym bardziej nie zrobi tego na podstawie projektu. Niestety Ministerstwo Zdrowia nie zadbało o to, by sprawdzić, ile produktów istniejących na rynku spełnia wymogi – wyjaśnia Agnieszka Aleksiejew, właściciela szkolnego sklepiku koordynująca zbieranie podpisów pod petycją o zniesienie obowiązywania rozporządzenia.

Ci, którzy chcą się dostosować do wymogów ministerstwa, muszą wykazywać się kreatywnością i sami przygotowywać świeże przekąski ze zdrowych składników. Do tego jednak większość nie jest przygotowana, a ci, którym się to udaje, często muszą podnosić ceny. – Ministerstwo Zdrowia założyło przygotowywanie większości produktów na miejscu, nie biorąc pod uwagę, iż większość sklepików szkolnych nie posiada możliwości technicznych do prowadzenia tego typu działalności. Sklepiki szkolne to najczęściej kilku- kilkunastometrowe pomieszczenia, niejednokrotnie nie spełniające wymagań Sanepidu choćby do zwykłego przygotowywania kanapek – mówi Agnieszka Aleksiejew.

Wskazuje również na wyższe koszty prowadzenia biznesu opartego tylko na zdrowej żywności. W jej opinii (są to dane szacunkowe pochodzące od przedstawicieli handlowych i rozmów z ajentami) ponad 50% sklepików szkolnych nie zostało otwartych z początkiem września, a tym, którzy postanowili prowadzić dalej działalność, obroty spadły o 30-70%. – Nikt nie wziął też pod uwagę towaru, który pozostał nam „na stanie”. Nie wolno nam go sprzedawać od 1 września, a w wakacje większość ajentów miała zawieszoną działalność. Jak mamy uzasadnić księgowo wyrzucenie tego towaru? – pyta właścicielka szkolnego sklepiku.

Sklepikarze przeciw rozporządzeniu

Grupa osób prowadząca szkolno-sklepikowy biznes zorganizowała się na Facebooku. Na profilu „Sklepiki szkolne” wymieniają się informacjami o tym, jak ograniczyć koszty zakupów, gdzie szukać produktów spożywczych spełniających normy. Znajdą się tu nawet przepisy na zdrowe kanapki i przekąski zgodne z postanowieniami rozporządzenia.

fot. Wojtek Jargilo/REPORTER / / EastNews

Jak twierdzą, nie są przeciwnikami zdrowego żywienia dzieci. Pod petycją „Ratujmy dzieci i młodzież przed śmieciową żywnością” zbierają podpisy:

  • przeciw obowiązywaniu rozporządzeniu ministra zdrowia w obecnym kształcie, 
  • wprowadzeniu okresu przejściowego,
  • konsultacji nowych wymagań.

Domagają się też regulacji, które będą nałożone na wszystkie placówki, w których odbywa się działalność edukacyjna, kulturalna i sportowa dzieci i młodzieży oraz zmian prawa ograniczających sprzedaż śmieciowej żywności w sklepach ogólnodostępnych i wprowadzenia całkowitego zakazu reklam produktów żywnościowych niezalecanych dla dzieci i młodzieży.

– Przydałaby się szeroko zakrojona edukacja żywieniowa skierowana zarówno do osób bezpośrednio związanych z żywieniem w jednostkach oświatowych, jak i do samych rodziców. Jeśli oni nie pomogą w zmianie nawyków żywieniowych naszych dzieci, to nasze starania nie mają sensu – wyjaśnia koordynatorka grupy „Szkolne sklepiki”. – Szacuje się, że sklepików szkolnych jest od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy. Nie jesteśmy górnikami mającymi związki zawodowe, to pojedyncze firmy, które zostały postawione pod murem i zmuszone do natychmiastowego dostosowania się do niemożliwych do spełnienia w 5 minut rygorów. W efekcie - my splajtujemy bądź się przebranżowimy, a dzieci będą kupować śmieciowe produkty w sklepach i marketach. Sklepiki mogą być ambasadami zdrowego żywienia w szkołach, tylko muszą dostać taką szansę – puentuje.

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (26)

dodaj komentarz
~dolar
za moich niedawnych czasów były sklepiki i oczywiście nie było problemu, jeden grubas na klasę zawsze był ale to norma
~Megapajak
Tak najlepiej zakazać wszystkiego!!! To nie dzieci są temu winne tylko ich stary ktory z kanapy nie wstaje z puszką piwa, lub matka nie lubiąca sportu , bo jest zbyt męski, albo nie ma czasu bo jest zmęczona po 10godzinach pracy przy biurku , lub na kasie. Gdyby każdy uczył dziecko jeść zdrowo od kolebki to nie trzeba byłoby żadnych Tak najlepiej zakazać wszystkiego!!! To nie dzieci są temu winne tylko ich stary ktory z kanapy nie wstaje z puszką piwa, lub matka nie lubiąca sportu , bo jest zbyt męski, albo nie ma czasu bo jest zmęczona po 10godzinach pracy przy biurku , lub na kasie. Gdyby każdy uczył dziecko jeść zdrowo od kolebki to nie trzeba byłoby żadnych przepisów. Dlaczego nasz opiekuńczy rząd zawsze wie co mamy robić i co jesc? Teraz jeszce musimy przyjąć kilka tysiecy nierobów-imigrantow, ciekawe czy oni bedą tak respektować te smieszne prawa. Kiedy skonczy sie narzucanie NAM POLAKOM wszytskiego?? Ludzie idzcie do wyborów.
~ojom
Spokojnie, polskie dzieci są inteligentne, z niejednym nieżyciowym rozporządzeniem sobie poradziły, to i z tym sobie na pewno poradzą. Kto handluje, ten żyje! ;)
~owal
no to jeszcze raz...
to wszystoko to sciema (ja zwykle w pelo), problem otylosci nie bierze sie wylacznie z niewlasciwego odzywiania - tylko przedewszyskim z "kanapowego" trybu zycia bachorow i ciec zajec w-f - no ale najlatwiej - ZAKAZAC WSZYSTKIEGO!
~owal
(wiadomość usunięta przez moderatora)
~bez_odbioru
Problemem jest cukier, który jest przyczyną otyłości. Ustawa to próbuje naprawić. Niestety niezdarnie. Rządzący niestety nie wiedzą tego, że soki, które tak zachwalają są bardzo dużym źródłem cukru i tego nie da się zmienić. Dlatego soki są problemem podczas gdy całe owoce nie są ze względu na błonnik, którego w soku nie ma. Jeśli Problemem jest cukier, który jest przyczyną otyłości. Ustawa to próbuje naprawić. Niestety niezdarnie. Rządzący niestety nie wiedzą tego, że soki, które tak zachwalają są bardzo dużym źródłem cukru i tego nie da się zmienić. Dlatego soki są problemem podczas gdy całe owoce nie są ze względu na błonnik, którego w soku nie ma. Jeśli chodzi o to że "większość popularnych jogurtów, napojów czy nawet zbożowych przekąsek ma w składzie zbyt dużą ilość cukru czy soli" to bym się tym nie przejmował. Na rynku po wprowadzeniu przepisów powstała nisza, którą szybko co sprytniejsi wypełnią. Zastanawiam się ile syfu musiało być w wędlinach w sklepikach do niedawna skoro dopiero teraz ustalili, że powinno być minimum 70% mięsa. To jaki syf jadły wcześniej nasze dzieci.
~Janusz
Artykuły rekomendowane przez instytut Matki i Dziecka ( oznaczone na opakowaniu),też nie spełniają norm zawartych w rozporządzeniu,chore.
~gość
Problemem jest przede wszystkim to, że większość produktów spożywczych na polskim rynku nie spełnia norm zawartych w rozporządzeniu. A słodzenie miodem to już kompletny debilizm w dobie powszechnych alergii. Są inne substancje słodzące, które nie powodują uczuleń.
~Megapajak
a miód powoduje alergie?? moze powiedz że aspartan jest lepszy od naturalnego miodu !!
Co za brednie. Naturalna zywnosc od wiekow dobrze sluzy ludziom nie sztuczne odpowiedniki wywolujace raki itp. Naturalne ziola tez chcą usunac z Unii, ludzkosc bez pszczol daleko nie zajedzie. Poczytaj troche to się dowiesz co daję ludzkiemu
a miód powoduje alergie?? moze powiedz że aspartan jest lepszy od naturalnego miodu !!
Co za brednie. Naturalna zywnosc od wiekow dobrze sluzy ludziom nie sztuczne odpowiedniki wywolujace raki itp. Naturalne ziola tez chcą usunac z Unii, ludzkosc bez pszczol daleko nie zajedzie. Poczytaj troche to się dowiesz co daję ludzkiemu organizmowi miód.
~Gasso
Autorka tekstu wygląda jakby jedną nogą była z PSLu? A drugą z serialu „Klan” lub „Labirynt”. Czy się mylę??? 

Powiązane: Dzieci

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki