Amerykańscy inwestorzy po jednym dniu chłodnej kalkulacji jednoznacznie zareagowali na pomysł wydrukowania 600 miliardów dolarów, za które Rezerwa Federalna kupi papiery skarbowe. Już na otwarciu główne indeksy wystrzeliły w górę i do końca dnia systematycznie, acz powoli zwiększały skalę zwyżki. Dow Jones oraz S&P500 zakończyły sesję zwyżką o blisko 2%, osiągając najwyższe wartości od września 2008 roku.
W ten sposób przekroczone zostały kwietniowe szczyty, co zwolennikom analizy technicznej powinno dostarczyć dodatkowych argumentów do kupna akcji. Choć rynek mocno zwyżkuje od przeszło dwóch miesięcy, to końcówka roku jest statystycznie dobra dla posiadaczy akcji. Jeśli stare zależności w postaci rajdu św. Mikołaja miałyby się sprawdzić, to byłby to drugi bardzo udany rok dla amerykańskich inwestorów.
Tyle że operacja ochrzczona już przez finansistów mianem „Bernanke put” (analogia do słynnego powiedzenia „Greenspan put” – czyli poprzedniego szefa Fed-u, którego polityka chroniła inwestorów przed stratami) jest zjawiskiem nienaturalnym i w sztuczny sposób zmieniającym warunki rynkowe.
Dzisiaj było widać to szczególnie wyraźnie: na przekór rosnącym oczekiwaniom inflacyjnym drożały obligacje 5-cio, 7- i 10-letnie – to właśnie te papiery będzie kupował Fed. Te pierwsze przynoszą raptem 1% rocznego dochodu, czyli niemal z pewnością nie zrekompensują inwestorom przyszłej inflacji! Drugi dzień z rzędu taniały jednak papiery 30-letnie, sugerując narastające obawy przed długoterminową perspektywą siły nabywczej dolara.
Jednomyślna była też reakcja na rynku metali szlachetnych. Złoto podrożało o 4%, ustanawiając nowy nominalny rekord wszech czasów (1.393 USD za uncję). Notowania srebra i palladu podskoczyły po blisko 6%. Srebro jest obecnie najdroższe od 30 lat, a pallad od dziewięciu. Wyraźnie drożała także ropa naftowa oraz metale przemysłowe.
W gronie blue chipów podobnie zachowywały się akcje Bank of America oraz JP Morgan Chase, które zyskały na wartości po przeszło 5%. To z kolei rezultat doniesień prasowych, jakoby Fed miał zezwolić dużym bankom na wypłacanie wyższych dywidend.
W ten sposób Rezerwa Federalna drukując pieniądze i manipulując rynkiem długu kreuje nowe bańki spekulacyjne. Ceny większości aktywów finansowych rosną już w zupełnym oderwaniu od fundamentów. Im później ta mega-bańka pęknie, tym większe będą straty dla realnej gospodarki.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl
























































