REKLAMA

Szef gdańskiego BCC: Wdrażanie lockdownu bez rekompensat jest naganne

2021-03-13 07:00
publikacja
2021-03-13 07:00

Kanclerz Loży Gdańskiej BCC Maciej Dobrzyniecki uważa, że zamykanie działalności gospodarczej bez rekompensat dla przedsiębiorców jest naganne. W związku z dużym wzrostem zachorowań na COVID-19 od 13 do 28 marca w województwie pomorskim będzie obowiązywał lockdown.

Szef gdańskiego BCC: Wdrażanie lockdownu bez rekompensat jest naganne
Szef gdańskiego BCC: Wdrażanie lockdownu bez rekompensat jest naganne
fot. Daniel Jedzura / / Shutterstock

Przez dwa tygodnie będą nieczynne w regionie hotele, galerie handlowe, muzea, kina, korty, baseny i inne miejsca użyteczności publicznej.

„Jakiekolwiek zamykanie czy centralne regulowanie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej bez rekompensat jest naganne. Patrzymy na to z dużym niepokojem, ponieważ dotyczyć to będzie nie tylko miejsc bezpośrednio dotkniętych lockdownem, w tym hoteli, galerii handlowych, kin, ale też szeregu spółek, które produkują dla nich. I tam nastąpi ograniczenie produkcji” - powiedział PAP kanclerz Loży Gdańskiej BCC Maciej Dobrzyniecki.

Obawia się, że lockdown w Pomorskiem nie potrwa dwóch tygodni, ale będzie przedłużony do świąt Wielkanocnych.

„Większość z nas działa już od roku w +trybie wyjątkowym+, +trybie awaryjnym+. Wiele firm musiało ten okres spisać na straty. Branża hotelarska, gastronomiczna, beauty, czasu wolnego, eventowa bardzo ucierpiały. Odnotowały one spadki przychodów o ok. 80 procent. Aczkolwiek są też takie sektory gospodarki jak budownictwo czy ochrona zdrowia i farmacja, które odnotowują całkiem pozytywne wyniki” - dodał Dobrzyniecki.

Przyznał, że przez rok trwania epidemii koronawirusa żadna z ok. 80 pomorskich firm zrzeszonych w BCC nie zbankrutowała.

„Aby utrzymać swoją działalność, część spółek musiała jednak korzystać ze zgromadzonego przez lata kapitału. Te rezerwy finansowe i oszczędności mają swój limit. Prawdziwym papierkiem lakmusowym dla kondycji firm będzie rok 2021. W czarnym scenariuszu może się okazać, że jeśli latem nie wrócimy do normalnej działalności gospodarczej, oczywiście z odpowiednim rygorem sanitarnym, to niektórym firmom może grozić upadek” – ocenił Dobrzyniecki.

Dyrektor Pomorskiej Izby Rzemieślniczej MSP w Gdańsku Małgorzata Wokacz-Zaborowska powiedział PAP, że lockodown to „z pewnością nie jest dobra informacja dla małych i średnich przedsiębiorstw, które już od roku są w bardzo trudnej sytuacji”.

„Przedsiębiorcy bardzo się martwią o swoich pracowników i swoje biznesy. Przed nami święta, co dla wielu przedsiębiorców oznaczało też lepsze zarobki” – podkreśliła.

Zaznaczyła, że podczas pierwszego lockdownu wprowadzonego wiosną 2020 r. znaczna część mikro małych i średnich pomorskich firm skorzystała z pomocy rządowej.

„Natomiast te instrumenty pomocowe wprowadzane w kolejnych tarczach antykryzysowych, gdzie jest kryterium kodów PKD (rodzaj działalności, zgodnie z urzędową klasyfikacją – PAP), spowodowała, że duża grupa małych i średnich przedsiębiorców nie otrzymała wsparcia, a odczuwa negatywne skutki zamknięcia gospodarki. Głównym kryterium powinien być spadek przychodów przez daną firmę. Przedsiębiorstwa rodzinne nie mają przecież wielkich rezerw finansowych, a jeśli miały, to one się już wyczerpały” - oceniła szefowa Pomorskiej Izby Rzemieślniczej MSP.

Wokacz-Zaborowska też obawia się, że lockdown w Pomorskiem będzie dłuższy niż dwa tygodnie.

„Od roku słyszymy, że trzeba być cierpliwym, zacisnąć zęby i to przetrwać, ale to, niestety, tak się nie da. Sektor małych i średnich przedsiębiorstw ma duże zdolności adaptacyjne, aby coś zmienić w swojej działalności, przebranżowić się, ale każdy ma swoje granice wytrzymałości” – dodała.

Dyrektor Gdańskiego Klubu Biznesu Dorota Sobieniecka-Kańska w rozmowie z PAP zwróciła uwagę, że cały czas nierozwiązany jest problem braku pomocy finansowej dla wielu firm, które nie spełniają kryterium PKD. „Na przykład, są nieduże firmy, która zajmują się oświetleniem i nagłośnieniem na wydarzenia eventowe i będąc zarejestrowane jako firmy elektryczne nie otrzymują żadnego wsparcia” – wyjaśniła.

Sobieniecka-Kańska dodała, że część firm jest w dramatycznej sytuacji finansowej.

„One już +jadą na oparach+. Bardzo nas martwi ten lockdown. Z drugiej strony, boimy się też trochę szarej strefy. Część przedsiębiorców bowiem być może zdecyduje się omijać te zakazy, bo już tak są zdesperowani” – oceniła dyrektor GKB.

autor: Robert Pietrzak

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Koronawirus a gospodarka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki