We Włoszech trwa w piątek kolejny w ostatnich tygodniach całodobowy strajk w komunikacji, zarówno miejskiej, jak i kolejowej oraz morskiej. Protest ogłosiły autonomiczne związki zawodowe, domagając się poprawy warunków pracy i podwyżek. W miastach doszło do poważnych utrudnień.


Strajk na kolei rozpoczął się w czwartek wieczorem i potrwa do godz. 21 w piątek.
Z akcji strajkowej wyłączono sektor lotniczy.
W komunikacji miejskiej zagwarantowane zostały kursy metra, tramwajów i autobusów w porze porannego i popołudniowego szczytu.
Po porannej przerwie rozpoczęły się utrudnienia. W Rzymie zamknięto większość linii metra, a w Mediolanie - najważniejszą z pięciu linii.
Do całodniowego strajku przystąpili też taksówkarze i kierowcy samochodów na wynajem.
Minister infrastruktury i transportu, wicepremier Matteo Salvini usiłował w czwartek na drodze sądowej doprowadzić do skrócenia strajku w komunikacji do czterech godzin. Jego wniosek odrzucił sąd administracyjny stołecznego regionu Lacjum.
"Zrobiliśmy wszystko, co możliwe, by bronić prawa Włochów do przemieszczania się. Po raz kolejny w piątek dojdzie do chaosu i utrudnień. Obywatele mogą podziękować sędziemu" - skwitował Salvini.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ akl/



























































