

- Nie ma innego sposobu odejścia z policji niż skorzystanie z takiego a nie innego systemu - tak na zarzuty o odejściu na wysoką emeryturę w młodym wieku odpowiada Mariusz Sokołowski, były rzecznik policji, z którym rozmawia Łukasz Piechowiak z Bankier.pl.
- Mało kto mówi o tym, że jeśli dalej idzie się do pracy, to emerytura jest zawieszana. Jest to też możliwość, jaką daje dziś państwo każdemu funkcjonariuszowi. Ja też byłem funkcjonariuszem, który brał udział w różnych sytuacjach, nie tylko tych miłych i przyjemnych, ale także w tych trudnych. Prawo daje tu pewne przywileje, ja skorzystałem z nim po 23 latach służby - mówi Sokołowski.
Czy należy utrzymać przywileje policjantów?
- Jeżdżąc po świecie, obserwowałem, że w każdym państwie na świecie służby mundurowe cieszą się pewnymi przywilejami. Trudno jest mi wyobrazić sobie policjantów, którzy mają po sześćdziesiąt kilka lat i pełnią służbę patrolową na ulicach. Krytycy wskazują, że można byłoby tych ludzi skierować do pracy w biurze, w archiwum, na dyżurce. Tyle miejsc w archiwach i na dyżurkach nie ma. Należy jednak wypracować rozwiązania pozwalające angażować odchodzące osoby do dalszej pracy na rzecz państwa. Takie systemy istnieją na świecie. Ludzie doświadczeni mający ogromną wiedzę są pozostawieni sami sobie, ich wiedzy się nie wykorzystuje. Oby nie postanowili przejść na drugą stronę mocy - mówi Sokołowski.
Czy dziś zajmuje się były rzecznik prasowy policji?
- Zajmuję się PR-em. Odszedłem z policji także ze względów rodzinnych. Moja żona z uwagi na swoją pracę często wyjeżdża za granicę, chciałem także móc to robić, wcześniej to było niemożliwe. Praca w policji, szczególnie jako rzecznika, to 24 godziny na dobę. Zainteresowanie mediów jest ciągłe. Na wolnym, na urlopie - zawsze musiałem odebrać telefon, zawsze byłem do dyspozycji szefa - dodaje.
Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy z Mariuszem Sokołowskim w Bankier.tv.