Zarząd CD Projektu dmucha na zimne. Skup akcji i dodatkowe zapisy w statucie to ważne karty w partii przeciwko potencjalnym inwestorom, którzy mogliby przejąć spółkę wbrew woli jej założycieli. Podczas wtorkowego WZA akcjonariusze zdążyli jednak wprowadzić tylko część zmian.
Akcjonariusze CD Projekt zdecydowali o przeznaczeniu do 250 mln zł na program skupu akcji własnych w celu umorzenia, uchylając i zastępując jednocześnie uchwałę w tej sprawie z 24 maja 2016 r. - podała spółka w komunikacie. Zmiany wynikały z konieczności dostosowania skupu do regulacji unijnych. Zgodnie z uchwałą nabycie akcji własnych może nastąpić na rynku regulowanym GPW, w transakcji lub transakcjach poza rynkiem regulowanym lub w drodze publicznego wezwania. Upoważnienie zarządu do skupu obowiązywać będzie do wyczerpania środków przeznaczonych na ten cel.


Skup akcji własnych polepsza pozycję obecnych akcjonariuszy. Skupione akcje są bowiem umarzane, co zmniejsza ich ogólną ilość. W konsekwencji ta sama ilość akcji stanowi większy procent całości. Jeżeli więc obecni właściciele CD Projektu utrzymają swoje akcje, to dzięki skupowi ich udział w spółce wzrośnie, mimo iż nie wydadzą na ten cel ani jednej złotówki ze swojej kieszeni. Będą zatem mogli skuteczniej bronić się m.in. przed wrogimi przejęciami. Dodatkowo najczęściej „efektem ubocznym” skupów jest wzrost wyceny spółki (popyt generowany przez skup ciągnie kurs w górę), co dodatkowo może utrudnić przejęcie CD Projektu. Ewentualny chętny musiałby bowiem wydać więcej pieniędzy na taką operację.
Nawet jednak sięgający 250 mln zł skup nie sprawi, że udział obecnego zarządu w spółce przekroczy gwarantujący pełną kontrolę nad sytuacją poziom 50%. Akcjonariat CD Projektu jest bardzo rozdrobniony. Marcin Iwiński i Michał Kiciński, najwięksi obecnie akcjonariusze, posiadają po ledwie niecałe 13% akcji. Piotr Nielubowicz ma kolejne 6,4%. Reszta – niemal 70% - pozostaje w rękach funduszy i mniejszych inwestorów. Gdyby pojawił się ktoś chętny na przejęcie CD Projektu, to bez przejmowania akcji od Kicińskiego, Iwińskiego i Nielubowicza spokojnie mógłby przejąć kontrolę nad spółką i przebudować spółkę i jej zarząd według własnego widzimisię. Ryzyko wrogiego przejęcia, nawet mimo nadchodzącego skupu, wciąż pozostaje więc wysokie. Szczególnie, że w branży nie brakuje przykładów tego typu praktyk - np. obecna batalia braci Guillemont z Vivendi. A Ubisoft to przecież zdecydowanie większa spółka od CD Projektu.
Stąd też w statucie spółki pojawić ma się dodatkowy zapis ograniczający maksymalną ilość głosów przypadających na jednego akcjonariusza do 20%. Jeżeli wejdzie on w życie, to wówczas nawet skupienie 45% w jednej ręce nie da większej ilości głosów, niż akcje Kicińskiego i Iwińskiego łącznie. Przeskoczyć to ograniczenie można tylko skupieniem ponad 50% akcji w publicznym wezwaniu na wszystkie akcje spółki. Jest to jednak dla potencjalnego przejmującego wyzwanie dużo trudniejsze i bardziej kapitałochłonne, niż sukcesywne ciułanie udziałów mające na celu zebranie większej liczby akcji niż obecny zarząd. O zmianie statutu akcjonariusze zadecydują jednak dopiero 5 grudnia, po przegłosowaniu skupu akcji WZA bowiem przerwano.