REKLAMA

Sadownicy chcą większego wycofania jabłek

2016-10-04 15:30
publikacja
2016-10-04 15:30

Polscy sadownicy chcą przyznania większych limitów na wycofanie jabłek z rynku w zamian za rekompensaty. Takie działanie proponuje Komisja Europejska w ramach pomocy z tytułu rosyjskiego embarga. W tym sezonie mechanizm jest jednak skromniejszy, aniżeli w ubiegłych latach. Polacy mogli przekazać w ten sposób około 90 tysięcy ton jabłek.

Sadownicy chcą większego wycofania jabłek
Sadownicy chcą większego wycofania jabłek
fot. Maciej Biedrzycki / / FORUM

Mirosław Maliszewski ze Stowarzyszenia Sadowników RP przypomina, że z uwagi na ogromne zainteresowanie wsparciem, limity jeszcze bardziej zredukowano, "Sytuacja rynkowa jest trudna, odzwierciedla to właśnie tak duże zainteresowanie rolników wycofaniem z rynku. Limit jabłek jest niski i do tego wprowadzono wskaźnik 0,05. I teraz rolnik zamiast zadeklarowanych 30 ton będzie mógł wycofać 1,5 tony" - precyzuje prezes.

Mirosław Maliszewski dodaje, że obniżone wsparcie może mieć dla sadowników wymiar symboliczny. "Oznacza to dla wielu brak możliwości skorzystania ze wsparcia. W przypadku wycofania kilku ton owoców i przewiezienia ich na przykład do instytucji charytatywnej na drugim końcu Polski, jest to działanie ekonomicznie nieuzasadnione" - uważa Mirosław Maliszewski.

Powiadomienia o chęci wycofania owoców składano we wszystkich 16 oddziałach terenowych Agencji Rynku Rolnego. W sumie było ich 12 tysięcy, a niemal połowa pochodziła z Mazowsza.

Wycofane jabłka trafią docelowo do najbardziej potrzebujących. Rozdawać je będą 4 organizacje: Federacja Polskich Banków Żywności, Polski Komitet Pomocy Społecznej, Caritas Polska oraz Polski Czerwony Krzyż.

Informacyjna Agencja radiowa/IAR/ Michał Fedusio/sk

Źródło:IAR
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (4)

dodaj komentarz
~StanRS
Nadwyżki polskich jabłek można wysłać jako pomoc humanitarna do Syrii, lub do tych państw gdzie jest głód.
~ham
w szwecji stwierdzili ze w polskich jabłkach stezenie pestycydów 10krotnie pprzekracza europejska norme a oni chca nimi truc nasze dzieci rozdajac w szkołach
~lol
bo tak jest kupowałem oprysk na drzewka przy domie i zapytałem się babki czy dwa razy wystarczy opryskać to powiedziała że sadownicy to co trzy dni pryskają - syf i tyle te jabłka
~Dżejms
Myślę że przekroczenia mogą się zdarzać ale nie sądzę aby to była norma. Poza tym jest presja żeby jabłko było idealne. Ma być tanio i ekstra. To wymusza cięcie kosztów, to wymusza monokulturę. W monokulturze z kolei patogen ma smakołyk jego ulubiony pod horyzont - nic tylko zajadać. I MUSISZ pryskać. Nie wiem czy ludzie zdają sobie Myślę że przekroczenia mogą się zdarzać ale nie sądzę aby to była norma. Poza tym jest presja żeby jabłko było idealne. Ma być tanio i ekstra. To wymusza cięcie kosztów, to wymusza monokulturę. W monokulturze z kolei patogen ma smakołyk jego ulubiony pod horyzont - nic tylko zajadać. I MUSISZ pryskać. Nie wiem czy ludzie zdają sobie sprawę jak to wygląda - kupa kasy na środki ochrony, oprysk zazwyczaj po nocy - ktoś myśli że to bawi sadownika? Że lubi wywalać kasę i nocą telepać się w traktorze? Do tego dochodzi stres bo często jest tak że ze względu na fazę rozwojową patogena musisz pryskać już a tu zapowiadają deszcz. I często setki a nawet tysiące złotych straty jak się nie trafi. Nie macie pojęcia jak jest. Przestańcie mieć wyśrubowane wymagania to nikt nie będzie kasy na opryski wywalał.

Powiązane: Rolnictwo

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki