

Na barkach Rady Polityki Pieniężnej spoczywa nie tylko rządzenie polityką monetarną w imieniu ponad 30 milionów ludzi, lecz także właściwe komunikowanie swoich decyzji. Jako, że do końca roku Rada chce zajmować się przede wszystkim zbieraniem pomysłów w tym zakresie, postanowiłem jej nieco pomóc.
W trakcie konferencji prasowej po ostatnim posiedzeniu RPP Marek Belka otwarcie zapowiedział, że dokonana obniżka była ostatnim monetarnym akordem zagranym przez Radę w obecnym składzie. Wprawdzie każdy szef banku centralnego doskonale wie, żeby „nigdy nie mówić nigdy”, jednak jeżeli w świecie finansów nie wydarzy się jakieś trzęsienie ziemi, to ten skład RPP stóp już nie ruszy, co potwierdzają także inni członkowie.
W styczniu i lutym przyszłego roku z Rady odejdą wszyscy członkowie poza Jerzym Osiatyńskim, który pod koniec 2013 r. zastąpił Zytę Gilowską i otrzymał pełny, 6-letni mandat. Dodatkowo, w czerwcu minie 6 lat odkąd stery w NBP objął Marek Belka, a przedłużenie jego pobytu w NBP na drugą kadencję zależeć będzie od układu sił po tegorocznych wyborach parlamentarnych i prezydenckich (prezesa powołuje Sejm na wniosek głowy państwa).

Testament i wiano
Nie znaczy to, że Rada chce się obijać przez kolejnych 9 miesięcy. Jak zapowiedział prezes Belka, RPP chce się teraz skupić na przygotowywaniu „założeń polityki pieniężnej dla nowego składu personalnego”, a także na „sposobach komunikacji z otoczeniem”.
- To już trochę jako testament, a może nie testament, tylko wiano dla nowej Rady. (…) Chcemy na kolejnych posiedzeniach zająć się analizą sposobu komunikacji z rynkami przez różne banki centralne na świecie. Zobaczymy co z tego jest do zaadaptowania w Polsce i jak coś ciekawego wymyślimy, to zostawimy to nowej Radzie. Z tym, że wydaje mi się, że powinniśmy to przekazać raczej nowej Radzie, aniżeli publiczności, bo nowa Rada może się zgodzić lub nie – powiedział Belka na konferencji prasowej po ostatnim posiedzeniu.
Wychodząc naprzeciw temu zadaniu postanowiłem przygotować krótką ściągę z najlepszymi praktykami dla prezesa Belki oraz pozostałych członków Rady. Tematu z pewnością w tym tekście nie wyczerpałem, dlatego w komentarzach liczę również na Państwa inwencję.
Zegarek
Bank Anglii publikuje decyzje ws. stóp procentowych o 13.00, EBC robi to o 13.45, a Fed o 20.00 (lub o 19.00, jako, że Amerykanie przestawiają czas na letni w innym terminie niż Europejczycy – tak jest np. właśnie teraz). To elementarz każdego, kto bacznie śledzi sytuację na rynkach i/lub inwestuje pod te konkretne wydarzenia. W naszym kraju jest jednak inaczej.
Drugi dzień posiedzenia decyzyjnego RPP to zawsze zgaduj-zgadula i festiwal komentarzy oraz interpretacji. Wiadomo tylko, że komunikat będzie w okolicach południa. Wobec tego w redakcjach, biurach maklerskich, w działach analiz czy na Twitterze w dzień targowy decyzyjny takie słyszy się rozmowy: „O której ogłoszą?, „Miesiąc temu trzymali nas długo”, „Są podziały, więc pewnie szybko nie będzie”. „O, za 10 minut komunikat!”, „Dlaczego tak późno?”, „Kiedyś jak tak przetrzymali rynek, to solidnie obcięli”. „Ale przecież kiedy indziej zwlekali, zwlekali i nic”.
Historycznie - o której godzinie #RPP podejmowała w przeszłości decyzje? pic.twitter.com/I5ZoudsscO
— mBank Research (@mbank_research) marzec 4, 2015
Przyznaję, z perspektywy osoby, która relacjonuje działania RPP takie oczekiwanie bywa czasami interesujące – szczególnie, jeżeli przed posiedzeniem nie wiadomo czy/o ile Rada obetnie lub podwyższy stopy. Bywa jednak, że chodzi o „odbębnienie” decyzji i skupienie się na innych zadaniach w oczekiwaniu na konferencję prezesa. Na dłuższą metę brak cywilizowanego harmonogramu, w którym publikacja komunikatu doczekałaby się stałej pory, zwyczajnie utrudnia życie.
No właśnie, konferencja. W EBC komunikat (wydawany o stałej porze) od konferencji dzieli 45 minut. To w sam raz, aby dziennikarze mogli zjeść obiad przygotować swoje pytania, analitycy sprawdzić kilka danych czy pogrzebać w modelach, traderzy dokonać kilku transakcji i przemyśleć dalsze ruchy itp. NBP konferencje organizuje po pierwsze dopiero o 16.00, a po drugie bywa, że czekać trzeba na nią (jak widać na wykresie) nawet i 4 godziny.
Słowem – w pokoju, w którym obraduje RPP należy powiesić zegarek z budzikiem. Konferencję organizować godzinę po publikacji komunikatu. I kończyć całą imprezę około 15 lub 16.
Jawność
W ostatnich latach w świecie banków centralnych jawność to modne pojęcie. Wszyscy chcą być transparentni, przejrzyści i zapewniają, że przed rynkiem będą mieć tylko tyle tajemnic, ile to absolutnie konieczne. Efekty, jak to w życiu, bywają różne.
Weźmy pod lupę wyniki głosowań. Zgodnie z ustawą o NBP, informacje te publikowane są dopiero 6 tygodni po posiedzeniu. Tymczasem Fed odkrywa karty już w samym komunikacie. Dzięki temu wiadomo było, że na styczniowym posiedzeniu głosowano jednomyślnie, zaś w grudniu wyłamali się trzej członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Dodatkowo od razu poznaliśmy powody, dla których zgłoszono dane votum separatum – takich informacji wraz z konkretnymi nazwiskami nie znajdziemy w żadnym dokumencie NBP. Niebo Amerykanom od takich praktyk na głowę nie spadło, to i u nas powinno się udać.
Pójdźmy dalej tropem Fedu. 5 lat po posiedzeniu decyzyjnym FOMC publikowane są transkrypcje dyskusji. Słowo po słowie o tym, kto co powiedział, kto komu przerwał i kto w jakim momencie się zaśmiał (To nie żart, istnieją całkiem poważne publikacje na ten temat). Tutaj na przykład można przeczytać, co działo się na posiedzeniu zwołanym dzień po bankructwie Lehman Brothers.
Analogicznych dokumentów RPP nie publikuje, a szkoda – z samego rozkładu głosów widać, że w tej i poprzednich radach podziały bywały głębokie, a przecież nie ma żadnego powodu, dla którego obywatele nie mogliby poznać treści wypowiedzi 10 osób, które w ich imieniu (i za godziwe wynagrodzenie) decydują o polskiej polityce pieniężnej. Mało tego, osobiście jestem zwolennikiem jak najszybszego publikowania stenogramów, a także zapisu filmowego z posiedzeń.
Wrócę jeszcze raz do konferencji po posiedzeniu decyzyjnym – na tym polu też jest coś do zrobienia. Obecnie na stronach NBP publikowane są jedynie zapisy wideo z posiedzeń, brak natomiast stenogramów. To miło, że NBP nie odbiera mi czytelników – zapis ostatniej konferencji w formie tekstowej dostępny jest tutaj – jednak byłoby lepiej, gdyby tego typu informacje (także dla archiwalnych konferencji) można było znaleźć na stronie banku centralnego.
Wszystko, co napisałem powyżej tyczy się także wywiadów dla mediów i rozmaitych przemówień członków zarządu czy ciała decydującego o stopach, które dostępne są na stronach innych banków centralnych, a których na stronach NBP próżno szukać. Najlepiej, aby były publikowane po polsku i angielsku.
Dane, dane, dane
Kto szybko daje, ten dwa razy daje – mówi przysłowie. RPP, a za nią cały NBP, w ubiegłym tygodniu bliżej było do zasady „wiem, ale nie powiem”. Oto na konferencji prezes Belka mówi, że widział najnowszy raport o inflacji, ba, nawet podaje pewne szacunki w nim zawarte, a jednocześnie dowiadujemy się, że publikacja dokumentu odbędzie się dopiero w poniedziałek. Tak się nie robi, a jak się tak robi, to nieładnie to wygląda.
Zostawmy jednak na boku moje żale związane z koniecznością oczekiwania na lekturę raportu. Sądzę, że znacznie większe grono osób chciałoby, aby NBP podawał dane w bardziej przystępnej formie. Oczywiście nie jest źle – sporo danych publikowanych jest w dokumentach Excela, przez co nie trzeba żmudnie przepisywać cyferek z dokumentów PDF. Korzystając z okazji, w tym momencie pozdrawiam pracowników GUS, którzy czasami przysyłają nam zeskanowane dokumenty z ręcznymi adnotacjami naniesionymi długopisem.
Jednakże – jak rzekło się na początku – RPP, a za nią NBP, mają równać do najlepszych. Tutaj ponownie można uczyć się od Amerykanów, a konkretnie od portalu FRED (Federal Reserve Economic Data), który jest prawdziwą internetową Mekką dla analityków tak z USA, jak i z reszty świata. Kto jeszcze nie był – polecam, są także dane z Polski.
Witamy w internecie
W ubiegłym roku Andrzej Bratkowski wprowadził nieco zamieszania rozpoczynając publikowanie artykułów dotyczących polityki monetarnej i działania samej RPP na swoim blogu. Strona funkcjonuje jednak nadal (choć wpisów na niej nieco mniej), Bratkowskiemu włos z głowy najwyraźniej nie spadł, więc… może właśnie tędy droga!?
Tylko jeden członek RPP – prezes Belka – jest na bieżąco zaangażowany w kierowanie bankiem centralnym, pozostała dziewiątka to akademicy, którzy z pewnością znaleźliby nieco czasu na to, aby podzielić się z opinią publiczną materiałami, które i tak przecież (mam nadzieję) opracowują przygotowując się do każdego posiedzenia.
To o tyle istotne, że członkowie ciał podejmujących decyzje o stopach procentowych to na całym świecie jedni z najbardziej uważnie słuchanych ludzi. Każda ich wypowiedź – właściwie zinterpretowana przez inwestorów – może przełożyć się na wymierne zyski. To nie przypadek, przed każdym posiedzeniem agencje prasowe publikują zestawienia wypowiedzi członków władz monetarnych. Tego typu publikacje to jednak tylko wyrywki. Dużo lepiej byłoby, gdyby członkowie RPP na bieżąco komentowali spływające dane makroekonomiczne, stawiali własne prognozy, toczyli polemiki z innymi ekonomistami, a nawet komunikowali się ze zwykłym „ludem”.
Alternatywnym rozwiązaniem, które pozwalałoby zachować członkom RPP anonimowość, a mimo to poprawiała ich komunikację z rynkiem, byłoby stworzenie internetowej platformy z samymi tylko prognozami i ocenami. Za przykład mogą posłużyć słynne „kropki”, które cyklicznie publikuje FOMC. Poniższy wykres pochodzi z grudniowej prezentacji i przedstawia oceny dotyczące właściwego poziomu stopy procentowej w poszczególnych latach i w długim okresie – każda kropka symbolizuje stanowisko jednego członka FOMC.

Dodatkowo w tej samej publikacji zbierane są prognozy dotyczące PKB, inflacji i bezrobocia. Ten ostatni wskaźnik nasza Rada mogłaby sobie odpuścić, gdyż – w przeciwieństwie do Fedu – polski bank centralny ma pojedynczy cel w postaci celu inflacyjnego.