W Rosji sformowana została rezerwa spośród funkcjonariuszy organów ochrony prawa, która w razie konieczności może być wysłana na Białoruś - poinformował w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, nastąpiło to na prośbę prezydenta Alaksandra Łukaszenki.


W wywiadzie dla telewizji Rossija Putin przekazał, że białoruski prezydent poprosił go o "sformowanie pewnej rezerwy z funkcjonariuszy organów ochrony prawa" i że spełnił on tę prośbę.
"Jednak umówiliśmy się też, że ta rezerwa nie będzie wykorzystywana dopóty, dopóki sytuacja nie będzie wymykać się spod kontroli i dopóki elementy ekstremistyczne, zasłaniając się hasłami politycznymi, nie przekroczą określonych granic i nie zaczną po prostu rozboju: podpalania aut, domów, banków, zajmowania budynków administracyjnych, itd." - powiedział gospodarz Kremla.
Wyjaśnił, że podczas rozmowy z Łukaszenką doszli obaj do wniosku, że nie ma obecnie konieczności wysyłania tych sił. "Mam nadzieję, że jej nie będzie i że z tego powodu nie użyjemy tej rezerwy" - dodał.
Putin zauważył, że w umowie o Państwie Związkowym Rosji i Białorusi oraz w ramach Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym istnieją zapisy głoszące, że państwa członkowskie powinny udzielać sobie pomocy "w obronie suwerenności, granic zewnętrznych i w obronie stabilności". W związku z tym - kontynuował - Rosja ma zobowiązania wobec Białorusi. "Powiedziałem, że Rosja wykona wszystkie swoje zobowiązania" - relacjonował swoją rozmowę z Łukaszenką.
Przy czym, Moskwa zakłada, że problemy istniejące na Białorusi "będą rozwiązywane drogą pokojową" - podkreślił. Ocenił, że wydarzenia w tym kraju są "przede wszystkim sprawą narodu białoruskiego". Rosji nie jest jednak obojętne, co się tam dzieje - zastrzegł, nazywając Białoruś najbliższym Rosji krajem.
"Zakładamy, że wszystkim uczestnikom tego procesu wystarczy rozsądku, by znaleźć wyjście, spokojnie i bez skrajności" - powiedział. Wspomniał o zaproponowanej przez Łukaszenkę reformie konstytucyjnej. Podkreślił, że Sąd Konstytucyjny Białorusi uznał za niedopuszczalne "tworzenie jakichś organów ponadkonstytucyjnych, nie przewidzianych w ustawie zasadniczej, organów próbujących przechwycić władzę". Z tym stanowiskiem sądu - dodał - "trudno się nie zgodzić".
Putin oświadczył, że grupa ponad 30 obywateli Rosji, zatrzymanych na Białorusi przed wyborami prezydenckimi 9 sierpnia, została tam zwabiona. "To operacja ukraińskich służb specjalnych wspólnie z amerykańskimi" - zapewnił. "Ci ludzie jechali do pracy do kraju trzeciego. Po prostu zwabiono ich tam, przerzucono przez granicę" - przekonywał. Choć przedstawiono ich "jako możliwą siłę ofensywną, mającą zdestabilizować sytuację w toku kampanii przedwyborczej", to było to "absolutnie niezgodne z rzeczywistością" - oświadczył Putin.
Polski rząd wzywa Rosję do natychmiastowego wycofania się z planów interwencji zbrojnej na Białorusi
Polski rząd wzywa Rosję do natychmiastowego wycofania się z planów interwencji zbrojnej na Białorusi pod fałszywym pretekstem "przywrócenia kontroli" - oświadczył w czwartek premier Mateusz Morawiecki.
"Polski rząd wzywa Rosję do natychmiastowego wycofania się z planów interwencji zbrojnej na Białorusi pod fałszywym pretekstem +przywrócenia kontroli+ - wrogiego działania, naruszającego prawo międzynarodowe i prawa człowieka Białorusinów, którzy powinni mieć swobodę decydowania o swoim losie" - napisał Morawiecki na Twitterze.
🇵🇱 government urges Russia to immediately withdraw from plans of a military intervention in Belarus, under false excuse of 'restoring control' – a hostile act, in breach of international law and human rights of Belarusian people, who should be free to decide their own fate.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) August 27, 2020
Protesty na Białorusi trwają od wyborów prezydenckich 9 sierpnia, w których według oficjalnych danych ubiegający się o reelekcję Alaksandr Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc., a kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska - 10,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane. Podczas protestów powyborczych w kraju co najmniej trzy osoby zginęły, a 200 zostało rannych. W ubiegłym tygodniu zatrzymano blisko 7 tys. osób; wiele brutalnie pobito. Jest kilkudziesięciu zaginionych.
Szef polskiego rządu zapowiedział natomiast stworzenie specjalnego funduszu, którego celem miałoby być wsparcie osób represjonowanych na Białorusi lub ułatwienia przy wjeździe do Polski i dostępie do pracy, stypendia dla relegowanych, pomoc niezależnym mediom i polskim organizacjom pozarządowym wspierającym społeczeństwo obywatelskie na Białorusi. W środę sytuacja na Białorusi była tematem spotkania premiera z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych.
autor: Rafał Białkowski, z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ mal/



























































