Firmy zapłacą więcej za samochody? Cichy zapis z 2021 roku może kosztować przedsiębiorców nawet 20 tys. zł. Od 2026 r. spada limit amortyzacji aut spalinowych. Sprawdź, kto straci najwięcej i dlaczego leasing też jest zagrożony.


Od 1 stycznia 2026 roku wejdzie w życie przepis, który może kosztować wielu przedsiębiorców realne pieniądze. Obniżenie limitu amortyzacji samochodów spalinowych z 150 tys. zł do 100 tys. zł, zmiana została uchwalona jeszcze w 2021 roku – w cieniu Polskiego Ładu – i wciąż zaskakuje wielu właścicieli firm. Artykuł jest kontynuacją naszego materiału o trzech dużych zmianach podatkowych, które uderzą w przedsiębiorców w 2026 roku. Sygnalizowaliśmy ryzyko wynikające z nadchodzących zmian w limitach amortyzacji samochodów firmowych.
Cicha pułapka z 2021 roku
Zmiana limitu kosztów uzyskania przychodu dla samochodów osobowych nie wynika z nowej ustawy, lecz z przepisów przyjętych już w grudniu 2021 roku - przypomina Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFakt. Wówczas, przy okazji prac nad tzw. Polskim Ładem, uchwalono ustawę o zmianie ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz niektórych innych ustaw. To właśnie tam ukryto zapisy obniżające limit z 150 tys. zł do 100 tys. zł bez waloryzacji, mimo że ceny aut od tego czasu znacząco wzrosły.
|
Zmiany w limitach amortyzacji samochodów |
|||
|---|---|---|---|
|
Rodzaj pojazdu |
Emisja CO₂ |
Limit do końca 2025 r. |
Limit od 1 stycznia 2026 r. |
|
Samochód elektryczny / wodorowy |
0 g/km |
225 000 zł |
225 000 zł |
|
Samochód niskoemisyjny (wybrane hybrydy) |
poniżej 50 g/km |
150 000 zł |
150 000 zł |
|
Samochód spalinowy (większość aut) |
50 g/km i więcej |
150 000 zł |
100 000 zł |
Zmiana dotyczy wyłącznie aut spalinowych. Dla samochodów elektrycznych limit pozostaje bez zmian i wynosi 225 tys. zł. Zgodnie z założeniami rządu nowe przepisy miały stanowić element polityki wspierania elektromobilności, jednak zdaniem wielu przedsiębiorców są niespójne z rynkowymi realiami.
Nawet 20,5 tys. zł straty przez niższy limit
Niższy limit oznacza konkretne, podatkowe straty. "Paradoksalność nowych przepisów najlepiej pokazuje przykład: przedsiębiorca kupuje samochód spalinowy za 250 tys. zł. W kosztach uzyskania przychodu może ująć tylko 100 tys. zł. Po kilku latach sprzedaje pojazd za 150 tys. zł i zapłaci podatek dochodowy od całej tej kwoty, mimo że auto sprzedał taniej, niż je kupił. Na podatku liniowym odliczy 19 tys. zł, ale od sprzedaży zapłaci 28,5 tys. zł podatku. De facto więc przedsiębiorca ponosi stratę" - wyjaśnia Juszczyk.
|
Samochód za 100 tys. zł - ile stracą przedsiębiorcy? |
|||
|---|---|---|---|
|
Forma opodatkowania |
Podatek dochodowy |
Składka zdrowotna |
Łączna strata |
|
Podatek liniowy (19%, 4.9%) |
9 500 zł |
2 450 zł |
11 950 zł |
|
Skala podatkowa – I próg |
6 000 zł (12%) |
4 500 zł (9%) |
10 500 zł |
|
Skala podatkowa – II próg |
16 000 zł (32%) |
4 500 zł (9%) |
20 500 zł |
– Skoro istnieje limit ujmowania wydatków w kosztach, to logiczne byłoby wprowadzenie analogicznego ograniczenia przy przychodzie ze sprzedaży. Niestety, wygranym w tym przypadku będzie wyłącznie fiskus – komentuje Piotr Juszczyk.
Co z leasingiem? Tutaj zaczynają się schody
Zdaniem doradcy podatkowego jeszcze większy problem pojawia się w przypadku leasingu. Z literalnego brzmienia przepisów wynika, że limity obowiązujące od 1 stycznia 2026 roku będą dotyczyć także rat leasingowych opłacanych po tej dacie nawet jeśli umowa została zawarta wcześniej. Ustawodawca nie przewidział jednoznacznych przepisów przejściowych chroniących zawarte umowy.
W praktyce oznacza to, że przedsiębiorca, który w 2025 roku podpisze leasing na auto warte 180 tys. zł, dziś odlicza raty proporcjonalnie do limitu 150 tys. zł, a od stycznia 2026 r. będzie mógł odliczać tylko do 100 tys. zł, wylicza ekspert. W efekcie część kosztów przestanie być możliwa do rozliczenia podatkowo.
Jeśli Ministerstwo Finansów nie doprecyzuje tej kwestii, może dojść do masowych korekt kosztów, a nawet do sporów z urzędami skarbowymi. Firmy potrzebują jasnych zasad – dodaje Juszczyk.
Realia rynkowe są zupełnie inne
Eksperci zwracają uwagę, że nowe limity są całkowicie oderwane od obecnych cen aut. W ostatnich latach wzrosły nawet o 100 proc. Tymczasem limit nie tylko nie został zwaloryzowany, ale jeszcze został obniżony. W praktyce oznacza to, że coraz więcej aut firmowych nie będzie się mieścić w limicie, a firmy będą zmuszone finansować różnicę z własnej kieszeni bez ulgi podatkowej.
Jeżeli ustawodawca chce wspierać rozwój elektromobilności, powinien to robić innymi instrumentami, a nie przez karanie użytkowników aut spalinowych, których zakup i eksploatacja nadal są dla wielu firm bardziej dostępne. Co więcej, brak infrastruktury, np. niewystarczająca liczba ładowarek, uniemożliwia wielu przedsiębiorcom przesiadkę na „elektryka” – zwraca uwagę Juszczyk.
Nowe przepisy mają wejść w życie dopiero od 1 stycznia 2026 roku. To oznacza, że wciąż jest czas, by się z nich wycofać lub wprowadzić stosowne modyfikacje i przepisy przejściowe. Eksperci apelują o rewizję decyzji, zanim będzie za późno.




















































